Lamborghini Diablo SV | "Ostatnie prawdziwe Lambo" idzie pod młotek

Specjaliści od supersamochodów mówią, że jest to "ostatnie prawdziwe Lamborghini". Model Diablo SV wyprodukowany na chwilę przed przejęciem marki przez Volkswagena trafi za na aukcję już za kilka tygodni

Aston Martin RapidE | Czas na elektryka

Prawdopodobnie jest to ostatni egzemplarz Lamborghini, który opuściły fabryki zanim pojawił się tam koncern Volkswagen. Do tamtej pory stajnia z Sant Agata Bolognese działała zupełnie niezależnie.

Prezentowany egzemplarz Diablo SV to nie tylko ostatnie Diablo SV, ale także ostatnie Diablo, jakie kiedykolwiek wyprodukowano. Samochód trafił na Wyspy Brytyjskie w grudniu 1999 roku i przejechał tam niewiele ponad 51 tys. km.

Jak podaje dom aukcyjny Silverstone Auctions, jest to jedyny egzemplarz na świecie pomalowany kolorem Pearl Red/Orange, z ciemno-szarym wnętrzem wykończonym skórą i Alcantarą. Samochód jest w niemal idealnym stanie, na karoserii znajduje się kilka odprysków, a we wnętrzu widać delikatne zużycie na niektórych elementach. Auto przeszło niedawno remont podwozia i zawieszenia, który kosztował ponad 10 tys. funtów. Specjaliści z Grimaldi Engineering przeprowadzili analizę geometrii nadwozia, przywracając parametry do stanu fabrycznego.

Sercem tej maszyny jest silnik V12 o pojemności 5,7 litra. Jednostka w królewskim układzie wyciska 523 KM maksymalnej mocy, a rozpędzenie się do 100 km/h zajmuje mu 3,9 sekundy. Za przekazywanie mocy na tylną oś odpowiada pięciobiegowa skrzynia ręczna. Tak więc trzeba mieć naprawdę wysokie umiejętności, żeby ogarnąć tego "byka".

Auto trafi pod młotek na początku marca podczas imprezy Classic Car Show. Specjaliści szacują jego wartość na co najmniej 150-170 tys. funtów.

ZOBACZ TAKŻE:

Rodzina Huracana będzie liczyła pięć modeli

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.