Jak nie być ofiarą na drodze | 20 rad jak unikać wypadków

Dlaczego niektórzy kierowcy przyciągają nieszczęścia i częściej są ofiarami wypadków? Bo nieświadomie je prowokują

Poradnik | Wypadek na autostradzie - co robić?

Są kierowcy, którzy jeżdżą dużo i długo, a nie mają nawet stłuczki. Szczęście? Raczej predyspozycje. Zasługa dobrego refleksu, koordynacji, wyobraźni, oceny sytuacji, a przede wszystkim nawyków. I właśnie te ostatnie są kluczowe. Możemy nie mieć predyspozycji i nie mieć wypadków. O ile wyćwiczymy właściwe nawyki.

Dwie szybkie stłuczki

Moje pierwsze nowe auto. Ledwo kupione, lśniące, wymarzone. Staję na światłach aż tu nagle... pisk opon, zgrzyt metalu, a potem cisza. Ktoś najechał mnie od tyłu. Jeszcze się łudzę, że może... Ale nie - wgięta blacha, zdarty lakier, plastik chrzęści pod nogami. Nie moja wina, mój kłopot. Tracę czas i nerwy.

Mija miesiąc. Znów cieszę się autem, choć mniej. Uraz pozostał. I nagle...  Pisk opon,  zgrzyt metalu. A potem cisza. Znów ktoś we mnie uderza! Fatum? Pech? Czuję wściekłość i... niepokój. Nie jestem sprawcą. Ale wspólnym mianownikiem obu zdarzeń. Robię coś nie tak? Prowokuję niebezpieczeństwo?

Gonitwa myśli. Cofam się o kilka lat. Studia, a na nich "Kryminalistyka" - podręcznik Brunona Hołysta. Rozdział "Wiktymologia, nauka o ofiarach". Ludziach nieświadomie prowokujących los, narażonych na napady, kradzieże... wypadki?

Właśnie. Czy da się jechać tak, by zmniejszyć ryzyko kolizji? Tych nie z własnej winy? Próbuję. Zmieniam nawyki i reakcje, analizuję różne sytuacje i co? Czyste konto. Wcześniej dwie stłuczki w dwa miesiące, a potem... żadnej. Przez 10 lat. Przypadek? Nie sądzę. Ani razu nie słyszę pisku opon za sobą, nie muszę uciekać na pobocze czy ocierać potu z czoła. To kwestia wyćwiczenia kilku nawyków. Zacznijmy od najprostszych.

Hamuj natychmiast lub błyśnij stopami

Ciekawe, że moje kłopoty zaczęły się po przesiadce do auta z bardzo dobrymi hamulcami. Hamowałem, jak w starym aucie, a zatrzymywałem się wcześniej. Kierowcy za mną nie mieli albo dość dobrych hamulców, albo dość refleksu. Auta w gęstym ruchu są jak kostki domina, a spóźnione hamowanie to przewrócenie jednej z nich. Dlatego zacząłem wciskać hamulec ilekroć robił to kierowca przede mną. Szybko ale słabo. Tak, by rozbłysły "stopy". Po co? By uczulić kierowcę za mną - uprzedzony zareaguje wcześniej.

Odsłoń przeszkodę, zjedź nieco na bok

Jedziesz w kolumnie aut. Nagle, to przed tobą, niemal staje dęba. Hamujesz z całej siły. Uff, zdążyłeś. A to za tobą? Jest prosty sposób, by jak najrzadziej słyszeć pisk opon za plecami. Hamując trzeba nieco skręć w bok najlepiej w prawo. Niewiele o 30-50 cm. Odsłonimy auto jadące przed nami. Widząc je, kierowca jadący z tyłu wciśnie hamulec szybciej i mocniej. .

Stoisz? Spójrz w lusterko

Po bardzo ostrym hamowaniu zerknij w lusterko. Gdy widzisz, że kolejny kierowca może nie wyhamować - rusz nieco do przodu. Brak czasu i miejsca? To przynajmniej puść hamulec - skutki uderzenia będą mniejsze. Jeśli jednak masz przed maska pieszych to przeciwnie - trzymaj hamulec wciśnięty.

Zachowuj odstęp nie tylko w czasie jazdy

...ale np. stając na światłach. Tak, by widzieć koła poprzedzającego auta. Po to, by w razie awarii łatwiej było je ominąć.

Pierwszeństwo? Nie dowierzaj

Nawet jeśli je masz, ktoś może o tym nie wiedzieć, bo przeoczył znak, zerknął na reklamę lub grzebał w komórce. On będzie sprawcą, ale ty możesz ucierpieć bardziej. "Lepiej mieć auto, niż mieć rację"

Nie jedź na pamięć

Organizacja ruchu w Polsce nigdy nie zmieniała się tak często. Droga, na której wczoraj miałeś pierwszeństwo dziś może być podporządkowana. Pułapką bywają ronda, których przybywa, jak grzybów po deszczu. Przed większością jest znak "ustąp pierwszeństwa przejazdu" - dają je tym, którzy są na rondzie. Ale gdy takiego znaku nie ma obowiązuje reguła prawej ręki. Wówczas pierwszeństwo mają ci, którzy na rondo wjeżdżają.

Czytaj intencje kierowców

Dwa przykłady:

- auto jedzie nienaturalnie wolno. Przyczyna: kierowca gada przez komórkę lub wysyła sms-a. Albo nie wie, gdzie ma jechać i może odbić w lewo lub w prawo. Prewencja: wybierz stosowny moment, wyprzedź go, a wpierw - jeśli można - ostrzegawczo użyj klaksonu.

- rowerzysta zerka przez lewe ramię. Przyczyna: szykuje się do skrętu. Prewencja: przygotuj się na awaryjne hamowanie, a jeśli widzisz, że nie wyhamujesz - ostrzeż klaksonem i omiń szerokim łukiem (wielu rowerzystów oglądając się bezwiednie wyjeżdża na środek jezdni).

Jedź wyraziście, bądź czytelny

Sygnalizuj swoje zamiary nie tylko kierunkowskazem, ale też sposobem jazdy. Rozpoczynaj manewry wcześniej i wykonuj je płynnie.

Ostrzegaj "stopami"

Pusta droga i nagle za zakrętem widzisz stojące auto. Np. przed przejazdem kolejowym. Zatrzymując się włączasz na chwilę światła awaryjne. Lub kilka razy wciskasz hamulec. By następny kierowca od razu cię dostrzegł. Mrugające światła przykuwają wzrok bardziej niż palące się stale.

Nieletni w wypadkach drogowych | Jak chronić dzieci?

A tu uniwersalne rady, jak uniknąć kłopotów:

Zasada "dwa do przodu"

Obserwuj nie tylko auto przed tobą, ale też następne. Zyskasz więcej czasu na reakcję np. przy hamowaniu. A kiedy obserwacja "na przestrzał" jest niemożliwa, bo np. środkowe auto jest zbyt duże lub ma ciemne szyby - zwiększ odstęp.

Duży ruch - prawy pas

Kiedy na drodze jest tłoczno i nerwowo warto wybrać prawy pas. Dlaczego? Jadą nim najmniej nerwowi kierowcy. Hamują delikatniej i wcześniej. Poza tym w Polsce prawy pas bywa najluźniejszy.

Nie daj się oślepić

Nie patrz w światła nadjeżdżającego auta. Kieruj wzrok nieco w prawo (przy ruchu prawostronnym). Unikniesz jazdy na oślep przez kilka sekund potrzebne na przystosowanie się oka do ciemności.

A gdy jedziesz pod słońce - wkładaj okulary polaryzacyjne.

Nie widzisz - nie jedź

Wyprzedzaj tylko, gdy masz 100 proc. pewności, że lewy pas jest pusty, a prawy na tyle wolny, by było gdzie się schować. To kwestia życia lub śmierci zwłaszcza w Polsce, gdzie przeważają drogi dwukierunkowe jednopasmowe, w dodatku pełne jadących stadami tirów. Auto, które je wyprzedza jest szczególnie narażone na zderzenie czołowe.

Nie wyprzedzaj na skrzyżowaniach, nawet z gruntowymi drogami. Ponieważ wyjeżdżający z niej kierowcy z reguły patrzą w prawo, tu też ryzykujemy zderzeniem czołowym.

Zajmuj się tylko jazdą

Już zwykła rozmowa przez telefon dekoncentruje i osłabia percepcję. Co dopiero wysyłanie sms-ów, szukanie czegoś na mapie, czy zabawa ekranem dotykowym. Wywal wszystkie "dyndacze" z lusterek - maskotki, zapachy, pierdoły, które dekoncentrują i ograniczają widoczność. Nie słuchaj zbyt głośno muzyki: raz - zagłuszy karetkę, dwa - szybka pobudza do szybszej jazdy.

Masz kiepski dzień - nie prowadź

Jesteś śpiący, zmęczony, przygnębiony lub wzburzony. Źle spałeś, boli cię głowa, bierzesz leki. Odpuść, a jeśli musisz jechać - nie licz na rutynę, wysil wyobraźnię i bądź "przesadnie" ostrożny.

Strzeż się "niedzielnych kierowców"

Źle oceniają sytuację, nie współpracują z innymi, są skoncentrowani na sobie, nieczytelni i nieprzewidywalni. Choć jeżdżą zachowawczo są niebezpieczni, bo mają spóźnione i nietypowe reakcje.

Lubisz ryzyko? Zbadaj krew

Jeśli masz grupę krwi Rh- i przeciwciała na toksoplazmozę, to uważaj. Roznoszony przez koty pierwotniak Toxoplasma gondii wnika do mózgu i nie dość, że wyłącza w nim poczucie strachu, to jeszcze wydłuża czas reakcji, co - rzecz jasna - przekłada się na wypadki. To niezależne i nienagłośnione odkrycie naukowców z Uniwersytetu Stanforda w Stanach i Karola w Czechach.

Zła wiadomość jest taka, że przeciwciała IgG anty-T. gondii , stwierdzono aż u 55 proc. Polaków (infekcja jest niemal bezobjawowa).

Dobra zaś taka, że pierwotniak wpływa na zachowanie ludzi z dość rzadką (15 proc.) grupą krwi Rh-. Ewolucja sprawiła, że większość ludzi i zwierząt ma awersję do ryzyka. T. gondii ją wyłącza. A wręcz czyni z ryzyka atrakcję. Zarażone szczury zamiast bać się kotów lgną do nich i giną. A ludzie? M.in. szybciej jeżdżą i wykonują niebezpieczne manewry, co w połączeniu z osłabionym refleksem naraża ich na wypadki, których ryzyko - zwłaszcza u motocyklistów - wzrasta 3-4 razy.

Bądź spokojny - nie kombinuj

Wystarczy, ze wyjedziesz z Polski. Na zachód, północ, południe. Co zobaczysz? Kierowców jadących spokojnie. Owszem, nie muszą tak często wyprzedzać, przyspieszać i zwalniać, bo mają więcej dwujezdniowych dróg. Ale warunki nie tłumaczą wszystkiego. Większość "skoczków drogowych" w Austrii, Czechach czy w Niemczech ma polskie tablice. Z czego się to bierze? Te ułańskie szarże, drogowe ADHD? Z naszej narodowej fantazji, czy raczej skłonności do kombinowania. Widać ją po liczbie niepotrzebnych manewrów: pieszy zaraz wejdzie na pasy? Przyspieszam. Auto przede mną jedzie nieco wolniej? Wyprzedzam. Te na sąsiednim pasie jadą szybciej? Zmieniam. Lewo, prawo, gaz, hamulec. Wszystkie te decyzje podejmuje w mgnieniu oka. Gwałtownie zmieniamy sytuację na drodze. I zaskakujemy innych. A zaskoczenie to główna przyczyna kłopotów. Ktoś nie przewidział zachowania kogoś innego i... Na moich oczach dwóch nadpobudliwych kierowców jednocześnie zaatakowało środkowy pas i zderzyło się bokami. Mniej manewrów, to mniej kłopotów. To niższe rachunki w serwisie i przy dystrybutorze.

Poznaj trasę przed podróżą

Sprawdź pogodę i to, gdzie są roboty drogowe. Czasami lepiej jechać 20 km dalej, ale płynnie i bez nerwów. Złość i pośpiech to fatalni doradcy.

Nie zapominaj o podstawach

Trzymaj kierownicę dwoma rękoma, miej czyste szyby i reflektory, sprawne hamulce, światła, zawieszenie i opony, podczas awaryjnego hamowania hamuj mocno i do "do dechy" (nie dotyczy aut bez ABS-u), a w trakcie dłuższych podróży rób kwadrans postoju co 1,5-2 godziny, starając się nie myśleć o autach, które "na daremno" wyprzedziłeś.

Pesymizm popłaca

Jeżeli ma się stać coś złego, stanie się w najgorszym momencie - statystyki dowodzą, że prawo Murphyego góruje w Polsce nad prawem o ruchu drogowym.

Piłka potoczy się na jezdnię, pies wybiegnie na środek, rowerzysta skręci w lewo. Na drodze jestem pesymistą. Pozwalam wyobraźni, by podsuwała mi złe scenariusze.

Za wzgórzem stoi tir, na zakręcie leży piach, ta kałuża jest głęboka Polscy kierowcy wierzą, że nie spotka ich nic złego. Stąd tyle brawury: wyprzedzanie na trzeciego, przed wzniesieniem, na zakręcie...

Z ciężarówki spadnie cegła, ten pieszy mnie nie widzi, za krzakiem stoi radar Wiem, że takie myślenie psuje radość z jazdy, ale nie chcę go zmieniać. Póki nie zmienią się realia.

I pamiętaj:

Kozacka jazda = wypadek prędzej czy później.

Przez pierwszy rok po otrzymaniu prawa jazdy nie umiesz nic.

W każdej sytuacji staraj się zachować spokój i rozsądek.

ZOBACZ TAKŻE:

Jak udzielić pierwszej pomocy? I ty możesz uratować życie!

Więcej o:
Copyright © Agora SA