Porsche Mission E | Kolejny raz Porsche "zniszczyło" system

Targi we Frankfurcie to dla niemieckich producentów najważniejsza impreza w kalendarzu. Gdzie jak nie u siebie w kraju najlepiej pokazać szczyt swoich konstruktorskich możliwości? Porsche właśnie tak zrobiło. Oto Mission E!

Konfrontacja | Mercedes-AMG GT S vs. Porsche 911 Carrera 4 GTS

Samochody koncepcyjne zawsze są rozbudzają wyobraźnie na temat przyszłości motoryzacji. Porsche jest marką, która w każdej dekadzie prezentuje jedno auto produkcyjne, które wykorzystując doświadczenia z konceptów, wyprzedzają swoją epokę. Kolejnym po modelu 918 Spyder ma szansę zostać samochód, który będzie bazował na właśnie pokazanym Mission E.

Nazwa tego auta mówi sami za siebie. Porsche od czasu powrotu do wyścigu 24h Le Mans z bolidem 919 Hybrid oznajmiło, że robi to po to aby stworzyć samochód sportowy przyszłości. Co prawda Mission E jest czterodrzwiowym autem, które nakreśla nieco przyszłość Panamery, ale od strony osiągów i zastosowanych w nim rozwiązań to prawdziwy sportowiec przyszłości.

Do wprawiania prototypu w ruch i odzyskiwania energii podczas hamowania służą tu dwa silniki synchroniczne z magnesami trwałymi, podobne do stosowanych w modelu 919 Hybrid, zwycięzcy tegorocznego maratonu Le Mans. Łącznie, obie jednostki generują moc ponad 600 KM - wystarczającą, by rozpędzić Mission E od 0 do 100 km/h w mniej niż 3,5 s, a od 0 do 200 km/h w niespełna 12 s.

Zasięg prototypu na jednym ładowaniu sięga 500 km, a w ciągu 15 minut można go naładować w stopniu wystarczającym do pokonania około 400 km. Jak to możliwe? Porsche jest prekursorem innowacyjnej technologii 800 V. Podwojenie napięcia, które w obecnych pojazdach elektrycznych wynosi około 400 V, przekłada się na istotne korzyści - krótszy czas ładowania oraz niższą masę. Do transportu energii można bowiem zastosować lżejsze i cieńsze przewody miedziane.

Zdejmowany panel karoserii przy lewym nadkolu zapewnia dostęp do gniazda innowacyjnego systemu ładowania "Porsche Turbo Charging". 800-woltowe gniazdo pozwala "zatankować" akumulatory pojazdu do poziomu 80% w ciągu około 15 min - to rekord wśród aut elektrycznych. System współpracuje również z konwencjonalną, 400-woltową stacją ładowania oraz ładowarką indukcyjną - wystarczy wówczas zaparkować nad zamontowaną w posadzce garażu cewką, a akumulatory zostaną naładowane indukcyjnie, bez potrzeby podłączania kabla.

Zastosowanie napędu elektrycznego pozwoliło na zmiany w kabinie. Widać to po braku tunelu środkowego i większej przestronności. Inspirację dla każdego z czterech foteli stanowiły wyścigowe "kubełki". Siedzenia mają lekką konstrukcję i zapewniają niezawodne podparcie podczas dynamicznej jazdy. Wnętrze rozdziela elegancka konsola środkowa, płynnie połączona z deską rozdzielczą i dalej z panelami drzwi.

Szeroki ekran przed oczami kierowcy ma zakrzywiony profil i tradycyjnie dla Porsche, prezentuje pięć okrągłych zegarów. Wskaźniki są jednak wirtualne, a wyświetlacz wykonano w technologii OLED (organiczne diody elektroluminescencyjne). Ich kolejność zależy od preferencji kierowcy - do wyboru są motywy: Connected Car, Performance, Drive, Energy oraz Sport Chrono.

W górnej części deski rozdzielczej zintegrowano ekran kierowcy, a poniżej zlokalizowano wyświetlacz holograficzny rozciągający się aż na stronę pasażera. Prezentowane są na nim aktywowane gestami aplikacje, służące do obsługi głównych funkcji, takich jak multimedia, nawigacja, wentylacja, kontakty czy ustawienia pojazdu. Wybrany symbol zostaje uruchomiony, gdy czujniki wykryją odpowiedni gest - chwytanie oznacza wybór aplikacji, a ciągnięcie dłoni do siebie pozwala nią sterować. Do szczegółowych ustawień służy menu na centralnym ekranie dotykowym. Kolejność i trójwymiarowa oprawa graficzna aplikacji zależy od częstotliwości ich używania.

ZOBACZ TAKŻE:

TESLA MODEL S | NASZ TEST

Tesla Model STesla Model S Tesla Model S P85+ | Pierwsza jazda | Tesla byłby dumny?

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA