Ford Focus ST TDCi vs. Bentley Continental GT V8 S | Test | Białe jest białe?

Już widzę na waszych twarzach zdziwienie, które zagościło natychmiast po przeczytaniu tytułu tego testu. "Ford kontra Bentley? Pogięło Was już w tym Moto.pl?" - można pewnie usłyszeć w kilku domach. Zestawienie tych aut nie jest jednak takie przypadkowe

Nowy Ford Focus ST | Pierwsza jazda | Dwa światy

Właściciele i miłośnicy samochodów dzielą są na takich, którzy lubią sportowe samochody, tych, którym są one obojętne i tych, którzy ich nie lubią, bo np. hałasują im na ulicy pod domem. Tym ostatnim mogę od razu powiedzieć, że ten tekst nie jest dla nich i odesłać do poczytania informacji ze świata połowu ryb. Tych, którzy tak jak ja, kochają auta z nutką sportowych emocji zapraszam do pewnego rodzaju dyskusji, którą chcę wywołać właśnie porównaniem Focusa i Continentala.

Ford Focus ST - od trzech generacji łączy zadania klasycznego auta kompaktowego z takim, które wywołuje pozytywne emocje i generuje radość z jazdy. Jeden z najlepszych hot-hatchy w klasie. Od zawsze ze stosunkowo mocnymi silnikami, w ciekawych kolorach i z fajnymi sportowymi akcentami. Testowy egzemplarz z białym lakierem i czarnymi felgami nie jest może arcyciekawym przykładem tego, co opisałem wyżej, ale wygląda tak jak powinien - sportowo, praktycznie i nawet elegancko.

Naprzeciw niego staje Bentley Continental GT w wersji V8 S. Poza bardziej ekstremalną wersją GT3-R, to najmocniejsze V8 w palecie brytyjskiego coupe. Ma 521 KM i 660 Nm momentu obrotowego. To oznacza, że mamy już pierwszy wspólny mianownik między dzisiejszymi konkurentkami - ST, też nie jest najmocniejszym Focusem, bo w ofercie czeka już nowy, rasowy RS, ale nadal to auto zaliczane do tych szybszych. Do tego Bentley'a również skonfigurowano w biało-czarnych barwach. I właśnie dlatego wpadło mi do głowy pytanie. Czy białe rzeczywiście jest białe, a czarne rzeczywiście jest czarne? Zdecydowanie nie chcę, a nawet bałbym się i bronił przed udowadnianiem, że "słynne" słowa jednego z naszych rodzimych polityków były prawdziwe. Zastanawiam się jednak czy to czasem producenci samochodów nie starają się nas przekonać, że właściwie białe też może być czarne i na odwrót.

fot. Michał Dek

I teraz pada w Waszych myślach kolejne pytanie. "O co Ci człowieku chodzi?". Już spieszę z wytłumaczeniem. Jako miłośnik aut sportowych mam wrażenie, że niektórzy producenci pod płaszczykiem czegoś fajnego i emocjonalnego starają się przemycić na rynek jakieś dziwne substytuty, np. aut sportowych. Focus ST nie jest sportowy? Bentley Continental nie jest sportowy? Powiecie, że zwariowałem. Czy aby na pewno?

Jak to zrozumieć?

Focus ST przy okazji ostatniego faceliftingu otrzymał nową jednostka napędową. To dwulitrowy, turbodoładowany silnik... wysokoprężny. Tak, dokładnie. Diesel pojawił się pewnie dlatego, że od lat największy konkurent Focusa, Volkswagen Golf, także wychodzi w wersji GTD. Sprzedaż jest najważniejsza.

Czyli co? Mamy usportowiony wygląd, wszystko jak w "prawdziwym" ST, ale pod maską klekoczącego ropniaka, który najlepsze wartości osiąga przy 3500 obr./min. Dysponuje mocą 185 KM i 400 Nm momentu obrotowego i wydaje z siebie wybitnie nierasowe dźwięki. Myślicie, że to wystarczy żeby nosić przydomek ST? Benzynowa odmiana jest mocniejsza o 65 KM i słabsza jedynie o 40 Nm (zrozumiałe w przypadku porównania Diesel kontra benzyniak). ST TDCi przyspiesza od 0 do 100 km/h w 8,1 sekundy. Wolniej od benzyniaka o ponad 1,5 sekundy! 8,1 do 100 km/h i maksymalnie 217 km/h? To wartości, którymi może pochwalić np. Volkswagen Golf 1.4 TSI (150 KM) lub prawie podstawowe BMW 118i. Gdzie więc jest ten sport?

Ford Focus ST TDCi i Bentley Continental GT V8 S to dobre, a nawet bardzo dobre produkty współczesnej inżynierii.

Nie zrozumcie mnie źle. 8,1 sekundy do "setki" to na dzisiejsze czasy całkiem niezły wynik, ale idąc do salonu i wyjeżdżając na ulicę rzekomo sportowym autem oczekuje się, że będzie ono szybsze i bardziej dynamiczne, a nie prawie tak szybkie, jak spora część drogowych przeciętniaków.

O brak wysokich osiągów nie można oskarżyć Bentleya. Ogromna moc podwójnie doładowanego V8 o pojemności 4 litrów pozwala na rozpędzenie tego auta od 0 do 100 km/h w czasie 4,5 sekundy i osiągnięcie maksymalnie ponad 300 km/h. Te dane robią jeszcze większe wrażenie, kiedy przyjrzymy się masie samochodu. Bentley waży ponad 2,3 tony!

fot. Michał Dek

Czy określanie auta, które waży tyle co półciężarówka, mianem sportowego nie jest na wyrost? Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że są cięższe auta, że właśnie o to chodzi w Bentley'u - jest wyładowany "ekstrasami" po sam sufit i do tego taki szybki. Czy jednak szybki to od razu sportowy? Jest na świecie wiele samochodów, które setkę osiągają po niespełna 5 sekundach, ale nie są ani trochę sportowe. W samochodach sportowych od zawszę dążono do dwóch celów - aby były lekkie i jak najmocniejsze. W ogólnej definicji auta sportowego jedną z głównych cech ma być korzystny stosunek mocy do masy, ale umówmy się, że nawet jeżeli damy 10 000 KM do czegoś co waży 5 000 kg to stosunek będzie korzystny, ale do sportowej konstrukcji będzie temu pojazdowi wiele brakowało.

No to są sportowe czy nie?

Osobiście, nie patrząc na podręcznikowe definicje, mam swoją skalę oceny czy auto jest sportowe czy nie. Jej wyznacznikiem są wrażenia z jazdy. Focus jest sportowy do momentu kiedy nie wciśniemy mocno gazu. Dlaczego? Bo wygląda całkiem zadziornie, ma świetne kubełkowe fotele, kilka dodatkowych akcesoriów, sztywno pracujące zawieszenie i precyzyjny układ kierowniczy oraz skrzynię biegów. Siadamy, ustawiamy pozycję, wciskamy przycisk START i... cisza, która w momencie mocniejszego dodatnia gazu zmienia się w dieslowski terkot spod maski, zagłuszany przyjemnym dźwiękiem rasowego auta, który emitowany jest z głośników. Nie twierdzę, że to się nie sprawdza, bo rzeczywiście sztuczny dźwięk jest przyjemny i dobrze miesza się z pracą jednostki napędowej, ale dźwięk wydechu z głośników to można mieć w domowym symulatorze, a nie w prawdziwym samochodzie. Nie pochwalam tego rozwiązania w BMW M, więc tym bardziej nie mogę tego zrobić w Fordzie Focusie ST. Sorry, ale jak auto ma być sportowe to też chce mieć rasowy dźwięk z zewnątrz, który przyjemnie dociera do wnętrza.

fot. Michał Dek

Z Bentleyem jest dokładnie na odwrót. Auto ma co prawda sportowe proporcje, ale podchodzi się do niego jak do olbrzymiej limuzyny. Otwiera wielkie drzwi i siada w wybitnie niesportowym wnętrzu. Jest wygodnie, fotele dobrze trzymają na boki, ale są jak najwyższej klasy skórzana kanapa. Wszystkie, nawet sportowe akcenty, t.j. manetki do zmiany biegów czy kierownica, są stonowane i klasyczne. W prezentowanym aucie elementem, który dodaje mu rasowości są czerwone akcenty tapicerki i przeszycia nicią w kontrastującej z czernią barwie. I kiedy zapowiada się, że odpalając silnik przejedziemy się po prostu dużym i wygodnym coupe, okazuje się, że Bentley pokazuje potężny pazur. 8 cylindrów wydaje z siebie pod obciążeniem rasowy ryk, skrzynia zmienia biegi w szybkim tempie, a zawieszenie w sportowym trybie pracy zaczyna przenosić nieco nierówności na nasze plecy. Mocy jest tyle, że duże prędkości szybko pojawiają się na liczniku, a mięśnie szyi muszą popracować żeby w trakcie przyspieszania utrzymać głowę w pozycji pionowej.

fot. Michał Dek

To wszystko robi świetne wrażenie, ale do momentu kiedy nie dojedziemy do pierwszego ciasnego zakrętu, najlepiej z nierównościami. Wtedy wychodzi na jaw, że Bentley jest ciężki jak filmowy "żelbetonowy kloc" i tego niestety nic nie zmieni. Inżynierowie świetnie popracowali na zawieszeniem, hamulcami i całą elektroniką, która trzyma go w ryzach, nawet w podbramkowych sytuacjach, ale odczucia z szybkiej jazdy po zakrętach tym autem nie są wybitnie sportowe. Grawitacji i praw fizyki się nie oszuka, nawet jeżeli tak jak w przypadku Bentleya zrobiono wszystko, żeby odczucie walki z nimi nie było tak ewidentne. Jeżeli Continental to auto sportowe, to jest to w takim razie najbardziej wytrenowany słoń jakim jeździłem.

Summa Summarum

Ford Focus ST TDCi i Bentley Continental GT V8 S to dobre, a nawet bardzo dobre produkty współczesnej inżynierii. Wiele osób zapewne chciałoby je mieć w swoim garażu. Focus w wersji z silnikiem wysokoprężnym ma łączyć emocje klasycznego ST z niskim zużyciem paliwa klasycznych kompaktów. Spalanie wcale nie jest takie małe, bo od katalogowych 4,2 litra na 100 km/h jest wyższe o ponad połowę, ale rzeczywiście na jednym baku da się przejechać całkiem daleko. Mimo powyższego założenia, moim zdaniem nie zasługuje na zaliczenie go do klasy sportowych kompaktów. Nie zmienia to jednak faktu, że jest dobrym autem do jazdy na co dzień w fajnym opakowaniu, ale sportowy to jest Focus RS!

Używany Ford Focus - ogłoszenia

Bentley to zupełnie inna bajka, ale mimo swoich wysokich osiągów dla mnie nie kwalifikuje się do wpisania go w ramy wybitnych sportowców w kategorii motoryzacji. To szybkie, wygodne coupe do przemieszczania się w luksusowych warunkach z miejsca na miejsce. Czepiam się? Uwierzcie, że nie. To jest po prostu skala pewnego obłędu w jakim żyją obecnie miłośnicy samochodów. A Wy jakie auto uważacie za sportowe?

Ford Focus ST TDCi vs. Bentley Continental GT V8 S | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE

Mercedes-AMG GT S vs. Porsche 911 Carrera 4 GTS | Konfrontacja | Derby Stuttgartu

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA