Jaguar XE | Pierwsza jazda | Sedan ostatniej szansy

XE to drugie podejście Jaguara do modelu klasy średniej. Tym razem nie z Fordem, ale własnymi siłami - Jaguar stworzył model mający walczyć z dominacją niemieckich producentów

X-Type w pewnym sensie był udanym modelem. Wyglądał jak pomniejszony XJ, solidnie go zbudowano, a z czasem okazał się jeszcze niezawodny. Cieniem na jego wizerunku kładło się techniczne pokrewieństwo z pospolitym Fordem Mondeo. To wystarczyło, by klienci patrzyli na X-Type'a z politowaniem.

BMW 428i Gran Coupe xDrive | Test | Bez pazura

Tym razem Jaguar zdał się na własnych inżynierów. Do tematu podszedł ambitnie, ale przede wszystkim poważnie. Założenie było pozornie proste: stworzyć samochód w pełni podporządkowany jednej osobie: kierowcy. Zaczęto od szkieletu, na którym osadza się wszystkie pozostałe elementy. Wykonano go w ponad 75% ze stopów aluminium, w większości o wysokiej wytrzymałości. To ostatnie to wymóg czasów, bez superwytrzymałych stopów zdobycie pięciu gwiazdek w testach Euro NCAP byłoby jedynie założeniem zapisanym na papierze. Zaoszczędzone kilogramy można było przeznaczyć na skomplikowane zawieszenie (z przodu z podwójnymi wahaczami, z tyłu wielodrążkowe typu Integral Link), czy na wyposażenie wnętrza. Kolejna zaleta lekkiej struktury to ogromna sztywność skrętna poprawiająca precyzję prowadzenia.

Długa maska Jaguara XE, cofnięta kabina, czy krótki tył to proporcje typowe dla sportowego sedana

Na lekki szkielet naciągnięto poszycie ukształtowane w "bezpieczny" sposób. Wytyczne były takie, by nie odbiegać od sprawdzonego wzorca i najpopularniejszego jak dotąd modelu XF. Delikatne kocie kształty sprawdziły się raz, sprawdzić się powinny po raz kolejny. Długa maska, cofnięta kabina, czy krótki tył to proporcje typowe dla sportowego sedana. Całość zaopatrzono w charakterystyczną szeroko rozwartą paszczę grilla, znak rozpoznawczy wszystkich modeli marki, nie wyłączając sportowego F-Type'a.

Nadwozie (4,67 m) i rozstaw osi (2,83 m) są o kilka centymetrów większe, niż u głównego konkurenta, BMW serii 3. Dało to spore możliwości aranżacji wnętrza, choć nie jest ono tak obszerne, jak mogłoby się wydawać. XE stworzono jako auto podporządkowane kierowcy, zatem przesunięta w kierunku tylnej osi kabina zapewnia ogrom przestrzeni z przodu. Pomagają w tym nisko osadzone fotele - kolejny element o sportowym charakterze. Nisko opadająca linia dachu ogranicza komfort odczuwany na tylnej kanapie jeśli mamy więcej, niż 180 cm wzrostu, ale kogo to tak naprawdę interesuje. To nie jest auto, którym często będzie podróżować piątka rosłych facetów. Za to dla statystycznej pary miejsca jest aż nadto, 450-litrowy kufer też wydaje się odpowiednio duży, choć do tego w serii 3 brakuje mu 30 litrów. Na szczęście, po raz pierwszy w sedanie Jaguara, oparcie kanapy można złożyć.

Mercedes C200 | Test | Musi się udać!

Opierając się na zdjęciach prasowych najniżej oceniałem projekt deski rozdzielczej - pod względem wizualnym. Wydawała się zbyt prosta, żeby nie powiedzieć nijaka. Na żywo wrażenie jest o wiele lepsze zwłaszcza, że jakość wykończenia jest na najwyższym poziomie. Wszędzie jest równo, nie ma luźnych elementów, a na dodatek wszystko pracuje z godnością segmentu premium. Każdy schowek zamyka się z dostojnym kliknięciem, a przełączniki stawiają odpowiedni opór. Dokładnie taki, jakiego oczekujemy. A żeby zapalić lampkę wystarczy przyłożyć do niej palec. Czujnik zrobi za nas resztę.

Odpalenie silnika wiąże się z wysunięciem gałki pozwalającej na wybór trybu jazdy ośmiobiegowego automatu. Znamy ją doskonale z większego XF-a. Z innych modeli JLR na pokład XE trafił system multimedialny. Używanie tych samych klocków w różnych autach to żaden wstyd zwłaszcza, że ten działa bardzo dobrze w niczym nie przypominając irytującej nawigacji w modelu XJ z początku produkcji. Tutaj obsługa jest prosta, reakcja szybka, a w menu mamy język polski. Niestety wybieranie głosowe nie współpracuje z naszą ojczystą mową.

Już od pierwszych metrów daje się zauważyć, że układ kierowniczy jest niesamowicie precyzyjny, a siłę wspomagania można jeszcze zmniejszyć jednym przyciskiem. To zasługa wysokiej sztywności nadwozia i zwartego zawieszenia. Jednak, by nie męczyć kierowcy, nieco go znieczulono.

Doskonale prezentuje się zawieszenie i to niezależnie od wersji. A te są trzy: standardowe, usportowione i sportowe adaptacyjne. Żadne nie jest twarde jak w aucie sportowym z prawdziwego zdarzenia. Jednak inżynierom udało się zaprojektować układ radzący sobie z XE nawet na torze wyścigowym, z drugiej strony łagodnie wybierający poprzeczne nierówności, w tym progi zwalniające. Łagodnie, ale bez dobijania. W połączeniu z doskonałym wygłuszeniem mamy więc zestaw bardziej pasujący do komfortowego, a nie sportowego sedana. I tu pojawia się pytanie, czy ten kompromis to dobre posunięcie? Czy kierowcy naprawdę tego oczekują?

Każdy schowek zamyka się z dostojnym kliknięciem, a przełączniki stawiają odpowiedni opór. Dokładnie taki, jakiego oczekujemy

W odpowiedzi na to pytanie częściowo pomaga zapoznanie się z paletą silników modelu XE. Za sukces rynkowy mają odpowiadać dwie jednostki o pojemności dwóch litrów z nowej serii Ingenium. Pierwsza to odpowiedź na potrzeby rynku europejskiego, czyli Diesel oferujący 163 lub 180 KM. Można go zamówić ze skrzynią ręczną o sześciu przełożeniach, jednak na mnie nie zrobiła wrażenia przez irytujące w tej klasie delikatne szarpania pojawiające się przy ruszaniu. O wiele lepszym wyborem jest ośmiobiegowy automat firmy ZF łączony z każdym silnikiem napędzającym XE. Łagodnie zmienia biegi, jest przy tym szybki, a w trybie ręcznym nie zwalnia tempa. Do tego jest względnie oszczędny. Chociaż 180-konna wersja ma zadowalać się średnio wartością 4,2 l/100 km, to w praktyce powinniśmy zamknąć się w sześciu litrach. W zbiciu tego wyniku nie pomogły sztuczki w postaci suchej miski olejowej w ręcznej skrzyni biegów (pompa tłoczy olej bezpośrednio na koła zębate), czy wałki rozrządu osadzone w łożyskach tocznych zamiast ślizgowych - wszystko w imię walki z tarciem.

Infiniti Q50 2.0T | Pierwsza jazda | Efekt współpracy

Dwulitrowy silnik benzynowy pozostawił u mnie minimalne lepsze wrażenia, adekwatnie do oferowanej mocy. Może mieć 200 lub 240 KM i współpracuje już wyłącznie ze wspomnianym automatem. W mocniejszej wersji zadowoli większość wybrednych kierowców. Jest tak mocny, że jego prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 250 km/h. W tym przypadku dane producenta odnośnie średniego spalania nie są już tak optymistyczne (7,5 l/100 km), ale przez to mniej odbiegają od realiów. W praktyce z baku średnio nie powinno znikać więcej, niż dziewięć litrów co 100 km.

Na szczycie oferty, póki co, znajduje się model S z silnikiem V6 3.0 o mocy 340 KM znanym z modeli XF i F-Type. To S-ką wykonałem kilka rund po torze Navarra. Wrażenia? Pomimo sporej mocy, układu ASPC (ESP) działającego w trybie wyścigowym z funkcją elektronicznej kontroli mechanizmu różnicowego okazały się podobne do tych z wersji czterocylindrowych, którymi jeździłem po publicznych drogach - sportowy charakter tłumiony jest przez dużą dozę zaaplikowanego komfortu. Cechę, której Jaguar nie chce się wyrzec. Nie ma więc głośnego ryku silnika znanego z F-Type'a, szarpania podczas zmiany biegów, czy twardego zawieszenia. Mam nadzieję, że wszystko to dostaniemy w wersji R oznaczającej po angielsku to samo, co M po "bawarsku".

Nieoficjalnie wiadomo, że ceny XE będą zaczynać się od kwoty ok. 159 tys. zł. To nieco więcej, niż trzeba zapłacić za BMW 320d ED (150 400 zł). Podobnie jak u konkurencji do wyboru będzie kilka linii stylistycznych: Pure, Prestige, Portfolio, R-Sport oraz S.

Summa Summarum

Jaguar XE nie jest modelem sportowym w nadwoziu limuzyny. To sportowy sedan, czyli auto posiadające cechy auta sportowego, dające na co dzień wygodę użytkowania i ekonomię, jakiej oczekujemy. Czterocylindrowe silniki uderzają w segment najpopularniejszych jednostek wybieranych przez klientów, a niezłe osiągi idą w parze z doskonale dopracowanym zawieszeniem. Do ideału wcale nie jest mu daleko, trudno zarzucić mu coś poważnego. Wydaje się, że jeśli XE nie odniesie sukcesu w takiej formie, to Jaguar już nigdy nie zmniejszy dystansu dzielącego go od niemieckiej konkurencji.

Gaz

Świetne zawieszenie, precyzyjne prowadzenie, szybka skrzynia automatyczna

Hamulec

Mały bagażnik, szarpania ręcznej skrzyni, brak pazura w wersji S

Jaguar XE (silniki wysokoprężne) | Kompendium

Jaguar XE (silniki benzynowe) | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Mercedes-AMG C 63 S | Pierwsza jazda | Godny następca

Materiały partnerów

zobacz wybrane produkty

Więcej o:
Copyright © Agora SA