Suzuki Celerio vs. Mitsubishi Space Star | Konfrontacja | Wcale nie takie drogie

Samochody segmentu A można kupić w Polsce w granicach 30 tys. zł, czasem taniej. Do testu wybraliśmy dwa modele japońskich marek cechujące się wysokimi cenami. Sprawdzamy, czy ich zakup może się opłacać oraz który z nich jest lepszy

Renault Twingo 1.0 Intens | Test | Zwinny maluch

Jeszcze kilka lat temu segment A nie oferował zbyt dużego wyboru. Fiat, Ford i Renault mieli swoje propozycje w gamie, reszta skupiała się na większych modelach. Z czasem większość producentów zapragnęła swojego przedstawiciela i dziś od wyboru boli głowa. Suzuki ma bogate doświadczenia w konstruowaniu małych aut miejskich, czego dowodem jest Alto z 1992 roku, u nas doskonale znane jako Daewoo Tico. Najnowszą propozycją jest Celerio, które pod koniec zeszłego roku zastąpiło model Alto. Małe Mitsubishi debiutuje w tym segmencie, chociaż przedstawiciele marki upierają się, że Space Star, jak nazwali swoje maleństwo, należy do segmentu B. Niestety dla Mitsubishi wszystkie liczby temu przeczą.

Miałem nie wspominać o stylistyce obydwu aut kwitując, że o gustach się nie dyskutuje, jednak muszę o niej wspomnieć. Suzuki jest wyjątkowo wąskie i dość wysokie, ale patrząc pod kątem nie rzuca się to w oczy. Duże przednie lampy na żywo robią lepsze wrażenie niż na zdjęciach, tak jak całe auto, ale tylny pas nie jest popisem stylistów. Mitsubishi jest nieco szersze i dłuższe, przez co proporcje wydają się lepsze, jednak Space Star nie oferuje żadnych smaczków stylistycznych cieszących oko.

Małe Suzuki jest bardzo wąskie, mierzy tylko 1,6 m szerokości, przez co lepiej sprawdza się w miejskiej dżungli

Nadwozie Celerio jest filigranowe i można by się zastanawiać, czy nie powstało według założeń kei-car, ale choć trudno w to uwierzyć, jest na to za duże. Małe Suzuki jest bardzo wąskie, mierzy tylko 1,6 m szerokości, przez co w warunkach miejskich docenią go osoby czujące się niepewnie w szerokich autach, w których ciężko im wyczuć prawą "skrajnię" auta. Łatwiej jest też wcisnąć się pomiędzy inne samochody na parkingu i wysiąść bez polerowania drzwi ubraniem, co zwłaszcza zimą nie jest zbyt przyjemne. Podobają mi się "bezpieczne" klamki oraz opcjonalny pakiet Cross obejmujący nielakierowane plastikowe listwy drzwi oraz osłaniające progi, nadkola i boki zderzaków. Trzeba za niego dopłacić 990 zł. Dużo? W porównaniu do VW Cross Up, droższego od najwyższej specyfikacji high up! o 4,9 tys. zł, to prawdziwa okazja, a pakiet Suzuki można zamówić do każdej wersji wyposażenia.

Hyundai i10 1.0 Premium | Test | Skośnooki Europejczyk

Space Star nie oferuje pakietu chroniącego nadwozie przed drobnymi otarciami, można jedynie z katalogu akcesoriów dobrać wąskie listwy ochronne na drzwi malowane na kolor nadwozia. W warunkach miejskich szersze o 65 mm Mitsubishi radzi sobie nie gorzej od Celerio, obydwa autka są bardzo zwrotne, co ułatwia manewrowanie po miejskiej dżungli.

Nadwozie Space Stara mierzy 3,71 m i ciężko zakwalifikować go do segmentu B, tak jak chcą tego przedstawiciele firmy. Musiałby konkurować z szerszymi i dłuższymi nawet o 0,4 m modelami. O tym, że Mitsubishi skazane jest na tym polu na porażkę przekonaliśmy się siadając w trójkę na tylnej kanapie. Co prawda miejsca na nogi jest rekordowo dużo, ale słupki dachowe powodują, że siedząc przy drzwiach trzeba urwać sobie głowę. Co ciekawe Celerio okazało się bardziej przestronne i podróżowanie z kompletem dorosłych pasażerów nie jest mordęgą, a miejsca na nogi wcale nie jest wiele mniej. Mitsubishi nie oferuje też większego bagażnika (235 l), niż Suzuki (240 l).

Celerio z punktu widzenia kierowcy robi dobre wrażenie. Materiały wykończeniowe są przyjemne dla oka, zegary bardzo czytelne, przed dźwignią zmiany biegów jest półeczka np. na telefon, tam umieszczono też seryjne gniazdo USB. Obsługa systemów pokładowych jest prosta i czytelna, dziwić może jedynie uwielbiana przez Japończyków suwakowa regulacja obiegu powietrza. W Space Starze jest podobnie, choć wnętrze nie każdemu przypadnie do gustu. Panel centralny jest pokryty lśniąco czarnym tworzywem, włącznik zapłonu umieszczono po lewej stronie kierownicy, a gniazdo USB (tu także seryjne) ulokowano w schowku utrudniając kierowcy dostęp do niego. Mitsubishi oferuje za to regulację górnego mocowania pasów bezpieczeństwa, czego w Suzuki nie znajdziemy.

Suzuki dostępne jest z jednym silnikiem: trzycylindrowym 1.0, Mitsubishi daje wybór: 1.0 lub 1.2

Celerio można mieć z każdym silnikiem, pod warunkiem, że będzie to trzycylindrowe 1.0 o mocy 68 KM. W warunkach miejskich silniczek okazuje się wystarczający, choć niezbyt duża moc daje o sobie znać już przy dwóch osobach na pokładzie. Suzuki na swojej polskiej stronie nawet nie podaje wartości przyspieszenia do 100 km/h, choć auto osiąga ją bez problemu (w 13,5 s). Ważniejsze jest, że wyciszenie jest bardzo dobre, nawet przy większych prędkościach rzędu 120 km/h można prowadzić swobodną rozmowę bez podnoszenia głosu, a silnik zadowala się niewielkimi ilościami paliwa. W teście średnie zużycie to 4,6 l/100 km. Ale to nie koniec zalet, układ kierowniczy jest precyzyjny i daje sporo informacji o tym co dzieje się z kołami. Zawieszenie jest miękko zestrojone, choć wybieranie nierówności jest nieco surowe. Zaobserwowane w Wielkiej Brytanii problemy z układem hamulcowym nie dotyczą wersji "kontynentalnych", hamowanie awaryjne Celerio zalicza bez problemów.

Toyota Aygo X-Clusiv | Test | X-Rayed

Space Star nie robi tak dobrego wrażenia na kierowcy. Po uruchomieniu silnika słychać nie tylko pracę jednostki, wrzucenie biegu wiąże się z odgłosami pracy mechanizmu, także dźwignia ręcznego podczas jego zwalniania raczy nas metalicznymi dźwiękami. Po ruszeniu z miejsca można dojść do wniosku, że Mitsubishi zapomniało o materiałach wygłuszeniowych. Jedynie komora silnika jest względnie wyciszona, choć zdecydowanie słabiej, niż w Suzuki, jak i większości aut segmentu A, o B nie wspominając.

Podstawowym silnikiem w Mitsubishi jest podobny konstrukcyjnie do Suzuki silnik R3 1.0 o mocy 71 KM i podobnej dynamice (0-100 km/h: 13,6 s), ale wyposażony w system AS&G (start-stop). Wystarczy rzut oka w cennik by zauważyć, że jest on oferowany tylko w podstawowej specyfikacji, a dopłacając 2 tys. zł otrzymujemy nie tylko większą jednostkę napędową, ale też bogatsze wyposażenie Invite. Testowy egzemplarzy napędzany jest właśnie większą jednostką 1.2 (80 KM) oferującą pewną poprawę osiągów, jednak przy niezmiennej kulturze pracy i większym o ok. 0,3 l/100 km spalaniu (dane producenta). Średnie zużycie w teście na identycznej trasie, co Suzuki, to 5,2 l/100 km, choć Celerio 1.0 i Space Star 1.2 katalogowo mają palić tyle samo - 4,3 l/100 km. Zaletą jest niższe chwilowe spalanie przy większych prędkościach, co powoduje, że Space Star 1.2 lepiej nadaje się do podróży autostradą. Szkoda, że skrzyni biegów brakuje precyzji, a układ kierowniczy jest niczym kierownica do gier, aż trudno uwierzyć, że połączono ją z kołami. Wrażenia z jazdy ratuje nieco zawieszenie, podobne pod względem charakterystyki do tego w Celerio.

Pod względem wyposażenia obydwa auta spodobają się osobom, które zamierzają nabyć autko miejskie z kompletnym wyposażeniem z zakresu komfortu

Pod względem wyposażenia obydwa auta spodobają się osobom, które zamierzają nabyć autko miejskie ze względnie kompletnym wyposażeniem z zakresu komfortu. Radio z CD/MP3, gniazdo USB, klimatyzacja, elektrycznie sterowane przednie szyby, oparcie kanapy dzielone w proporcjach 60:40, a nawet fotel kierowcy z pionową regulacją to pozycje, których nie znajdziemy u konkurencji przyciągającej do salonów ceną w granicach 30 tys. zł, czasem - w ramach promocji - nawet niższą. Celerio (od 39 900 zł) i Space Star (od 39 990 zł, w promocji od 36 990 zł) oferują je w podstawowych specyfikacjach nie żądając za nie dopłaty. Podobnie wyposażony lider segmentu, Volkswagen Up w wersji 5d move up! 1.0 (60 KM) z pakietem Cool&Sound kosztuje 40 080 zł, a i tak nie oferuje komputera pokładowego, ani wejścia USB, a do tego jest czteromiejscowy.

Summa Summarum

Rozpoczynając test wydawało się, ze Space Star pewnie kroczy po zwycięstwo, jednak Suzuki mimo mniejszych rozmiarów zewnętrznych okazuje się bardziej przestronne i wygodne, lepiej się prowadzi, oferuje lepsze wygłuszenie i mniej pali. Pod względem pojemności bagażnika i wyposażenia obydwa auta idą łeb w łeb, Mitsubishi ujawnia swoją przewagę mając w gamie większy i mocniejszy silnik poprawiający osiągi, a ostatnio także obniżając ceny. Mimo to Suzuki Celerio bardziej przypadł mi do gustu i jako auto lepiej dostosowane do miejskiego boju zostaje zwycięzcą naszego testu.

Gaz

Suzuki Celerio : przestronne wnętrze przy niewielkich wymiarach zewnętrznych, doskonały układ kierowniczy, niskie spalanie, pakiet Cross w atrakcyjnej cenie

Mitsubishi Sapce Star : dużo miejsca na nogi w drugim rzędzie, niższe spalanie przy wyższych prędkościach (1.2)

Hamulec

Suzuki Celerio : brak wyboru jednostek napędowych, brak regulacji wysokości pasów bezpieczeństwa

Mitsubishi Sapce Star : słabe wygłuszenie kabiny, mało precyzyjny układ kierowniczy i mechanizm zmiany biegów

Suzuki Celerio vs. Mitsubishi Space Star | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Citroen C1 vs. Fiat 500C | Test | Namiastki kabrioletów

Materiały partnerów

DYWANIK BAGAŻNIKA MITSUBISHI SPACE STAR

Dywaniki samochodowe SUZUKI

Panel radia samochodowego Peiying

Thule EUROWAY G2 923

Thule Proride 591

Mio MiVue 528

Więcej o:
Copyright © Agora SA