Volkswagen Golf R | Test | Hardcore w wersji soft

300 KM mocy i napęd na cztery koła w lekkim kompaktowym nadwoziu sugerują, że mamy do czynienia z diabłem tasmańskim. Tymczasem Golf R jest zaskakująco inny

Straszą swoim wyglądem, kipią mocą, spoilerami, prężą muskuły, ryczą głośno ruszając z miejsca, czasem nawet strzelą z rury. Taki mamy obraz ekstremalnych hot-hatchy, napakowanych sterydami niedużych hachbacków mających dostarczać niezapomnianych wrażeń.

Konfrontacja | Mercedes A45 AMG kontra CLA45 AMG | Bratobójcza walka

Volkswagen Golf GTI jest ostry. Co prawda przed premierą spodziewano się większej mocy, ale i 230 KM z pakietem Performance daje już znakomity rezultat. To szybki samochód o sporych możliwościach. Oczywiście zawsze można pójść o krok dalej. Powinien nim być Golf R, ale...

Po pierwsze wygląd zewnętrzny. R-kę rozpoznamy po ogromnych kołach (standardowo 18-calowe) i zderzakach o wyraźnie innym kształcie odróżniającym go od pozostałych członków rodziny. Wycięto w nich większe otwory, by ułatwić 300-konnemu sercu natlenienie. Z tyłu mamy jeszcze cztery rury układu wydechowego. I w zasadzie na tym koniec. W ofercie nie znajdziemy ogromnego skrzydła, jak w nadchodzącym Civicu Type-R, czy choćby krzykliwego lakieru, co stało się wizytówką Focusa RS.

Golf R jest doskonale zmontowany, do jego wykończenia użyto najlepszych materiałów a ich spasowanie można stawiać za wzór dla innych modeli segmentu C

Po drugie wnętrze. R-ka nawet na tle GTI wypada zwyczajnie. Nie ma tu tapicerki w charakterystyczną kratę, są za to podświetlane na niebiesko zegary, podcięte koło kierownicy, czy dyskretnie wkomponowane znaczki z literką R. Wszystko dyskretne i eleganckie bez zbędnej krzykliwości. Co więcej, jako typowy produkt z Wolfsburga jest doskonale zmontowany, do jego wykończenia użyto najlepszych materiałów a ich spasowanie można stawiać za wzór. Przez to jest jednym z niewielu, a może jedynym przedstawicielem segmentu C śmiało mogącym konkurować z modelami premium.

Po trzecie charakter. Ten samochód robi wszystko, by sprawiać wrażenie jakby był najzwyczajniejszym hatchbackiem na świecie. Nie ma tu agresywnych foteli kubełkowych odstraszających większość użytkowników swoim kształtem, czy brakiem ustawień w nieskończonej ilości kierunków, albo czteropunktowymi pasami bezpieczeństwa, których żaden normalny kierowca nie potrafiłby zapiąć. Obniżone o 20 mm zawieszenie zaś nie chce nam udowodnić, że na torze wyścigowym sprosta najtrudniejszemu zadaniu. Kierowca przyzwyczajony do spokojnej jazdy może przebyć spory dystans R-ką nie będąc świadomym mocy drzemiącej pod maską. Projekt Golfa R można, a nawet trzeba nazwać dyskretnym. Ale podstawowe pytanie brzmi: czy ta jeżdżąca dyskrecja potrafi jeździć szybko?

Ile trzeba dać za mocnego Golfa? Ogłoszenia

Owszem, moc 300 KM pozwala na wiele. Po pierwsze jest ona przekazywana na obie osie (Haldex), po drugie ESP można przełączyć w tryb sportowy, lub zupełnie odłączyć. Ostatnia operacja pozwala np. na zabawy na ośnieżonym placu. Na suchym asfalcie mało kto za nami nadąży, bowiem pierwszą setkę można osiągnąć w już po 4,9 sekundy, co jest więcej, niż imponujące i zdecydowanie satysfakcjonujące. Jeśli jednak lubimy ostre łuki może nam przeszkadzać wyraźna podsterowność. To nieco zaskakujące, po Volkswagenie z układem 4Motion i standardowym elektroniczną blokadą mechanizmu różnicowego XDS spodziewałbym się neutralnego zachowania w takich warunkach.

Golf R idealnie nadaje się do codziennej jazdy. Nikt nie będzie zmęczony pokonawszy setki kilometrów zwłaszcza, że fotele zapewniają sporą dozę wygody

Znajdujący się na pokładzie wybór trybów jazdy pomaga dodatkowo wyostrzyć charakter R-ki. Zamiast trybu Sport jest R jak Race. Brzmi obiecująco. Po wybraniu magicznych ustawień dźwięk silnika robi się nieco głośniejszy, wspomaganie ostrego i precyzyjnego układu kierowniczego słabnie, podwozie się usztywnia, a silnik podtrzymuje obroty by kierowcy nigdy nie zabrakło momentu obrotowego. Wszystko jak należy, lecz po krótkim sprincie zatrzymujemy się na światłach, a silnik... gaśnie. System start/stop trzeba wyłączyć oddzielnie. Niedopatrzenie?

Volkswagen Golf R Variant | Szybka paczka

Chociaż Golf R potrafi napiąć muskuły, to ani przez chwilę nie ma się wrażenia, że jedynym jego zadaniem jest dostarczyć kierowcy adrenaliny. To, co Golf R potrafi najlepiej, to wprost idealnie nadaje się do codziennej jazdy. Nikt nie będzie zmęczony pokonawszy setki kilometrów za kierownicą R-ki zwłaszcza, że fotele zapewniają sporą dozę wygody. Doskonałe przyspieszenia i świetny układ kierowniczy to zestaw, który docenią kierowcy lubiący prowadzić. Fakt, że decydując się na R-kę trzeba pogodzić się ze spalaniem rzędu 10-14 l/100 km w mieście i 7-10 l/100 km w trasie, ale przy tej mocy nie są to wartości szokujące.

Za Golfa R trzeba zapłacić minimum 147 490 zł. Dopłata do wersji pięciodrzwiowej wynosi 1 700 zł, a do skrzyni DSG 8 100 zł. W tej cenie otrzymujemy auto wyposażone standardowo m.in. w klimatyzację Climatronic, zestaw audio Cosmopolitan Colour z 5-calowym wyświetlaczem i 8 głośnikami, czy bi-ksenonowe reflektory ze światłami LED do jazdy dziennej. Na liście opcji warto zaznaczyć adaptacyjne zawieszenie DCC z wyborem profili jazdy (4 690 zł) oraz Pakiet Zimowy oferujący podgrzewane siedzenia (240-600 zł).

Summa Summarum

Po Golfie R spodziewałem się nerwowego łobuza, który musi pokazywać na każdym kroku swój wspomagany adrenaliną charakter. Okazało się jednak, że R-ka jest świetnym kompanem na co dzień, którego docenią kierowcy lubiący dobrze prowadzące się auta o dużej mocy. Wszak nie każdy hot-hatch musi prężyć muskuły i silić się na bardziej sportowy, niż jest w rzeczywistości.

Gaz

Doskonałe osiągi i prowadzenie, wysoka jakość wykonania

Hamulec

Duża tendencja do podsterowności

Volkswagen Golf R DSG | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Volkswagen Golf | 40 lat

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA