Mercedes-AMG GT S | Pierwsza jazda | Sport ma we krwi

Łącznie po 12 godzinach lotu i pokonaniu 9 stref czasowych, jestem na miejscu. To była propozycja nie do odrzucenia. Taki wyjazd służbowy to przyjemność, zarówno kierunek jak i jego powód są szczególne

Mercedes-AMG GT | Ceny w Polsce

USA i pachnący jeszcze nowością Mercedes-AMG GT. Nie było się nad czym zastanawiać, tylko się spakować, zabrać paszport z ważną wizą i stawić na lotnisku. Na pierwsze jazdy nowym niemieckim coupe, które ma toczyć zaciętą walkę ze słynnym Porsche 911 i ostrym Jaguarem F-Type, wybrałem się aż do Kalifornii.

GT to drugi model opracowany od podstaw, niezależnie przez AMG. Porównań do SLS-a nie da się uniknąć, ale trzeba mieć świadomość, że są to dwa różne samochody. AMG GT nie jest następcą współczesnego "skrzydlaka". Nowy model z Affalterbach jest zdecydowanie krótszy (o 92 mm), lżejszy (waży od 1540 kg), nie ma podnoszonych do góry drzwi, nie odziedziczył też wolnossącego silnika 6,2 V8.

Przykuwa wzrok Najpierw nacieszmy oko wyglądem nowego GT. Na zewnątrz jest słonecznie i przyjemnie, 15 stopni Celsjusza. Rząd podstawionych pod hotelem w centrum miasta samochodów wywołuje małą sensację. Ze zdjęć można było sądzić, że nowe dziecko AMG nie posiada własnego stylu, że jest poskładane ze znanych już elementów marki. Obcowanie z nim na żywo rozwiewa wszelkie wątpliwości. To przepiękna maszyna, mocno działająca na zmysły. Przechodnie podchodzą i pytają, co my wyprawiamy i co to za samochód! Po krótkiej rozmowie gratulują nam, jeszcze raz spoglądają na auto, po czym z amerykańskim uśmiechem i pogodą ducha życzą powodzenia oraz miłej podróży.

Na ulicach San Francisco, gdzie zaczęliśmy naszą przygodę z AMG GT, auto mocno zwraca na siebie uwagę, jak znany Golden Gate Bridge. Inni kierowcy z zaciekawieniem spoglądają na nas podczas postojów na światłach, a piesi machają i wskazują palcami. Każde zatrzymanie się w celu zrobienia zdjęć powoduje, że natychmiast koło samochodu pojawia się kilka zainteresowanych nim osób.

Nie ma się czemu dziwić. Długa maska z wybrzuszeniami, cofnięta kabina z opadającą linią dachu, duże koła, boczne wyloty powietrza, zestaw spoilerów i zaokrąglony tył - taka mieszanka zawsze działa pobudzająco. Ta reguła od lat sprawdza się w Porsche 911, tylko tam silnik mieści się z tyłu. Przypadkowo spotkana generacja 996 pokazała z którego auta projektanci Mercedesa czerpali inspirację. To jednak nic wstydliwego.

Otwieramy drzwi. Nie są unoszone do góry jak w SLS-ie, więc niskie osoby nie będą miały problemów z ich zamykaniem, za to są pozbawione ramek. Po zajęciu miejsca za kierownicą w mocno wyprofilowanym fotelu ze zintegrowanym zagłówkiem ma się wrażenie, że siedzi się na asfalcie. Przed oczami rozpościera się długa maska. Nie sposób nie poczuć sportowych emocji.

Przed jazdą rozglądam się jeszcze po wnętrzu. Dwa rzędy przełączników na konsoli centralnej mogą budzić niepokój, ale ich obsługa szybko okazuje się intuicyjna. Nad czterema centralnymi wylotami nawiewów, na stałe zamontowany jest wyświetlacz. Jego wysokie umieszczenie, sprawia, że nie trzeba na długo odrywać wzroku od rogi. Zdecydowaną większość funkcji obsługuje się przy pomocy dżojstika i touchpada. Materiały wykończeniowe, jak i spasowanie poszczególnych elementów kabiny, stoją na najwyższym poziomie, jak to w Mercedesie. Tu włókno węglowe rzeczywiście jest włóknem węglowym, a aluminium to aluminium.

Spacerowo Po odbyciu rundy honorowej po centrum i tutejszych bulwarach, San Francisco opuszczamy z hukiem. Wspaniałą ścieżkę dźwiękową zapewnia seryjny w wersji S układ wydechowy z aktywnymi klapami w tylnych tłumikach. Rozwiązanie to pozwala na zmianę brzmienia, od przyjemnego pomruku do basowego i głębokiego ryku. Wyjeżdżając z miasta przełączamy się na opcję "uśpioną", nie męczącą w trasie, nadal pozostając też w trybie "Comfort", chociaż nawet w nim jest mało komfortowo.

Zawieszenie z podwójnymi wahaczami i elektroniczną kontrolą tłumienia jest twarde albo trochę mniej twarde, co daje się we znaki na przeciętnej jakości kalifornijskich drogach. Nie ma się jednak czemu dziwić, przecież to auto ze sportowym rodowodem. Dwuosobowe coupe okazuje się za to całkiem praktyczne. Bagażnik ma przyzwoite 350 litrów pojemności (tyle co w popularnych kompaktach), nasze torby podręczne mieszczą się w nim bez problemu. Wspominam o tym tylko z dziennikarskiego obowiązku, bo w tego rodzaju aucie funkcjonalność schodzi na dalszy plan, ale miło, jeśli możemy przewieźć coś więcej niż tylko laptopa.

Niestety ograniczenia prędkości na podmiejskich drogach i autostradach w Kalifornii sprawiają, że można zwątpić w sens istnienia mocnych, sportowych samochodów. To nie są niemieckie autobahny. Widok setnej Toyoty Prius nas nie dziwi. Na szczęście po wyjechaniu z San Francisco i zjechaniu z nudnej autostrady w kierunku Santa Cruz przed nami chociaż pagórkowaty odcinek drogi z partiami szybkich i ciasnych zakrętów. Tutaj Mercedes-AMG GT może wykazać się zwinnością i pewnością prowadzenia.

Nareszcie jest sens skorzystać z trybów jazdy "Sport" i "Sport+". Na "Race" jeszcze przyjdzie pora. Uwierzcie mi. Kierownica od razu stawia większy opór, bieg natychmiast zbijany jest na niższy, utrzymywane są wyższe obroty, a zawieszenie staje się utwardzone. GT seryjnie ma montowaną mechaniczną "szperę", w S blokada jest sterowana elektronicznie, jest czulsza i szybsza.

System ESP ma trzystopniowy zakres pracy - w trybie sportowym działa z opóźnieniem, pozwala na zabawę, ale nie da nam się rozbić, naturalnie jeśli nie przesadzimy. Spłaszczona u dołu, mięsista kierownica, wykończona Alcantarą, umożliwia pewny chwyt. Układ kierowniczy ma zmienne przełożenie, a siła jego wspomagania uzależniona jest nie tylko od prędkości, ale również od ustawionego trybu jazdy. Dwusprzęgłowa skrzynia skutecznie i szybko dobiera przełożenia, można też skorzystać z łopatek znajdujących się przy kierownicy. Do całkowicie ręcznej zmiany biegów można przejść naciskając przycisk "M", niezależnie od wybranego programu. Można też wszystko "pomieszać" za sprawą opcji Individual. Jest coraz przyjemniej.

Jeden człowiek, jeden silnik Połowa drogi za nami. Przerwa na kawę i okazja, by zajrzeć pod maskę. Pokrywa otwiera się prawie pionowo, odsłaniając piękny widok. Moim oczom ukazuje się potężny silnik V8, będący specjalnością zakładu AMG. Tradycyjnie został zmontowany przez jednego inżyniera, który złożył swój podpis na obudowie. Nowy motor, debiutujący w tym modelu, ma pojemność czterech litrów i wspomagany jest dwoma turbosprężarkami. Zamontowano je nie na zewnątrz, ale pomiędzy rozwidlonymi głowicami, co pozwoliło zmniejszyć rozmiary jednostki napędowej. Z kolei zastosowanie układu smarowania z suchą miską olejową umożliwiło zamontowanie silnika aż o 55 mm niżej i obniżenie środka ciężkości.

Nowy silnik AMG wyróżnia się też stosunkowo niewielką masą, bez płynów waży 209 kg. Co ciekawe, to niewiele mniej od samego nadwozia, ważącego zaledwie 231 kg, w 90 proc. wykonanego z aluminium (tylna klapa ze stali, a przednia część podłogi z magnezu). Wróćmy do silnika. Jest on cofnięty w stronę kabiny, podczas gdy 7-biegowa, zautomatyzowana skrzynia biegów znajduje się przy tylnej napędzanej osi (układ transaxle, znany już z SLS-a AMG). W rezultacie uzyskano niemal idealny rozkład mas 47:53 (przód/tył). To wszystko powoduje, że auto prowadzi się jak przyklejone do drogi.

Nie wdając się w dalsze szczegóły techniczne, przejdźmy do wrażeń, jakie dostarcza motor biturbo. Już sam rzut oka na dane techniczne na papierze (510 KM mocy w wersji S) i wykres krzywej momentu obrotowego (650 Nm osiąganych w zakresie 1750-4750 obr./min.) mówią wszystko. Mercedes informuje, że silnik AMG GT cechuje się również wysoką wydajnością. Tak, tu też zawitał system start/stop. Ale kto przejmowałby się zużyciem paliwa, zwłaszcza w USA i gdy komputer pokładowy wskazuje spalanie w milach na galon?

Jedziemy dalej. Już od niskich obrotów silnik ochoczo zabiera się do pracy, liniowo dostarczając siłę napędową. Pierwszą "setkę" zobaczymy już po 3,8 sekundy. W wersji standardowej po 4 sekundach - trudno będzie wyczuć różnicę. Prędkość maksymalną ograniczono do 310 km/h, tylko gdzie znaleźć tak długą prostą? Zresztą, tutaj mogliby nas przecież za taki występek zastrzelić.

Zobacz wideo

Szybko, szybciej Rozmawiając o Mercedesie, otaczającym nas krajobrazie i ciekawych napotkanych po drodze autach, docieramy nad samo wybrzeże Pacyfiku w pobliże Monterey. Jeszcze parę mil w kierunku Salinas i jesteśmy na miejscu. Laguna Seca, oficjalnie Mazda Raceway Laguna Seca - wszyscy fani gier komputerowych powinni znać ten obiekt. Najważniejszym rozgrywanym tu wyścigiem jest runda Motocyklowych Mistrzostw Świata w klasie Moto GP.

Wreszcie, jak sama nazwa wskazuje, nastał czas na wspominany wcześniej, ostatni tryb "Race". Teraz jakiekolwiek błędy nie są wybaczane. Szybka jazda na torze wymaga skupienia i umiejętności. 510 KM, napęd na tylne koła i wyłączone ESP to już nie są przelewki. Tutaj potrzeba wprawnego kierowcy, który swoje już przejechał i nie zawaha się użyć kontry czy nie odpuścić gazu. W przeciwnym razie, żeby skorzystać nie z pełni, ale z chociaż większej części możliwości tego pojazdu, trzeba odbyć profesjonalne szkolenie, ponieważ rozwścieczone AMG GT to niebezpieczna zabawka. Z pokorą przystępuję do jazd, dobieram kask i już czekam we wnętrzu, mocno ściskając kierownicę i wypatrując sygnału do startu.

Jeździmy trójkami za pilotem, który narzuca szybkie tempo. Najpierw jednak wyjazd z boksów i okrążenie zapoznawcze. Nitka toru ma długość 3,6 km i składa się z 11 zakrętów. Mijam linię startu-mety i gaz do dechy. Po pokonaniu prostej startowej i delikatnego lewego łuku, następuje ostre hamowanie. Tył zaczyna delikatnie "tańczyć", ale nie tracę nad nim kontroli. Wolny, długi lewy nawrót i znowu sprint z lekkim zarzuceniem tylnej części, wymagającym korekty kierownicą.

Mój egzemplarz w premierowym wydaniu Edition 1, charakteryzującym się m.in. dodatkowym body kitem, wyposażono go również w stałe tylne skrzydło oraz w ceramiczno-kompozytowy układ hamulcowy (tarcze o średnicy 402 mm z przodu i 360 mm z tyłu), który jest lżejszy, wytrzymalszy i diabelsko skuteczny. Po kilku szybkich "kółkach" hamulce ciągle nie mają dość i zatrzymują samochód niemal w miejscu. Na życzenie AMG GT S można jeszcze wyposażyć w pakiet Dynamic Plus z aktywnymi poduszkami silnika i skrzyni biegów, jeszcze sztywniejszym zawieszeniem, sportowym układem kierowniczym i ujemnym kątem pochylenia przedniej osi (tzw. negatyw). Dla torowych bywalców przygotowano także opracowane specjalnie dla tego modelu opony Michelin Pilot Sport Cup 2.

Mercedes zmienia oznaczenia swoich modeli

Kolejne zakręty, przeciążenia, strzały z wydechu. Mniej więcej w połowie do pokonania są dwa słynne zakręty, znane jako "korkociąg". Wszystko zaczyna się od dohamowania do lewego zakrętu na szczycie, potem następuje gwałtowne obniżenie terenu (można rzec przepaść!), więc na "ślepo" trzeba trafić w prawy łuk. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co czują tu motocykliści, jadący ze znacznie wyższą prędkością, kładący się na zakrętach i jeszcze ścigający się ze sobą. Szacunek. Właśnie w takim miejscu, w bezpiecznych warunkach, człowiek nabiera pokory.

Ostatnie okrążenie ukończone, wszystkie samochody całe i zdrowe pojawiają się ponownie w alei serwisowej. Mój dzień z Mercedesem-AMG GT powoli dobiega końca. Słońce zachodzi za horyzont, a zmęczenie, spowodowane zmianą czasu i długą podróżą, daje się coraz bardziej we znaki. To był piękny dzień, ciężko rozstać się z nowym AMG GT, ponieważ w Polsce będzie on dostępny dopiero od kwietnia przyszłego roku.

Aha, jeszcze ceny, które są znane od jakiegoś czasu. Na początek Mercedes-AMG przygotował dwie wersje mocy swojego GT, ale już mówi się o przynajmniej jednej planowanej odmianie Black Series. Polski cennik nowego modelu z Affalterbach otwiera kwota 552 500 zł. Mocniejsza odmiana S jest o 90 tys. droższa, ale i dużo lepiej wyposażona.

AMG GT jest więc o ponad 400 tys. tańszy od świętej pamięci bezkompromisowego modelu SLS AMG. Niższa, bardziej przystępna cena równa się większej ilości klientów, a tych AMG z roku na rok ma coraz więcej. Z niewielkiego zakładu stało się sportową podmarką koncernu Daimler, to firma o bogatej 47-letniej historii, która w swojej siedzibie zatrudnia ponad 1 200 osób i w ubiegłym roku sprzedała aż 32,2 tys. aut! Wśród coraz większej oferty AMG GT stanowi wisienkę na torcie. Chociaż nie jest bezpośrednim następcą uznanego SLS-a, który od 2010 roku znalazł ponad 10 tys. nabywców, powodów do wstydu mu nie przynosi. Wręcz przeciwnie, pisze kolejny rozdział w historii AMG.

Summa summarum

Porsche 911 to legenda, poparta ponad pięćdziesięcioletnią tradycją i niezwykle rozbudowaną ofertą. Jeśli jednak szukacie odmiany, czegoś nowego, to Mercedes-AMG GT pod żadnym względem Was nie zawiedzie. To robiący wrażenie samochód sportowy z krwi i kości, który sprawdzi się również w codziennym użytkowaniu. Jeśli tylko Cię na niego stać, to nie ma się nad czym zastanawiać. Warto dla tego auta wykonać skok w bok.

Gaz

Uwodzicielska linia nadwozia, świetne prowadzenie, wysokie osiągi, piękny dźwięk wydechu

Hamulec

Poważnych wad ciężko się doszukać

Mercedes-AMG GT | Kompendium

*dane producenta

ZOBACZ TAKŻE:

Porsche On Track | Auto 24 Ring | Granice wytrzymałości

dane dostarcza:

embed
Więcej o:
Copyright © Agora SA