Kto wykończył przemysł motoryzacyjny w Australii?

Kryzys, mocny dolar australijski, a w konsekwencji wysokie koszty produkcji doprowadziły tamtejszych producentów samochodów na skraj przepaści. Poddali się wszyscy

Kiedy rodzima waluta jest słaba narzekamy, że jadąc na wakacje zagranicę na nic nas nie stać. Wszelkie produkty importowane także drożeją, więc stać nas na mniej i ogólnie czujemy się biedniejsi. Kiedy z kolei kurs wymiany jest korzystny jak nigdy dotąd czujemy się szczęśliwi. Często nie zauważamy narzekań ekonomistów starających się obniżyć jej wartość. Nie rozumiemy ich. Ale zbyt mocna waluta to nic dobrego dla gospodarki. Wtedy nasze rodzime produkty stają mniej konkurencyjne na rynkach eksportowych i zainteresowanie nimi maleje. W efekcie cierpi gospodarka, choć ludziom żyje się dobrze. Do czasu.

Jak niszczycielską siłę potrafi mieć mocna waluta przekonali się Australijczycy. Z powodu bardzo mocnego dolara australijskiego tamtejszy przemysł motoryzacyjny został wpędzony w poważny kryzys. Dziś już wiadomo, że prawdopodobnie w ogóle przestanie istnieć. Z powodu przewartościowanej waluty koszty produkcji są bardzo wysokie. Szacuje się, że dwukrotnie wyższe niż w Europie i aż czterokrotnie wyższe, niż w Azji*. To, w połączeniu z ograniczonymi mocami produkcyjnymi przewidzianymi jedynie do zaspokojenia niewielkich miejscowych potrzeb, przekłada się na nieopłacalność produkcji.

Pierwszy poddał się Ford Australia, który montaż samochodów rozpoczął w krainie kangurów w 1925 roku. W maju zaszłego roku firma ogłosiła, że do końca 2016 roku zakończy produkcję samochodów, zwalniając 1200 pracowników. W październiku do Forda dołączył jego główny konkurent, miejscowy Holden (od 1931 roku należący do General Motors). Zakończenie działalności ma nastąpić do końca 2017 roku, a pracę straci 2900 pracowników. Na placu boju pozostała Toyota, która produkcję w Australii rozpoczęła w 1978 roku od silników i skrzyń biegów. Nie na długo, prezes Toyota Australia, Max Yasuda właśnie ogłosił, że i japoński koncern zakończy produkcję w tym kraju do końca 2017 roku. Pracę straci 2500 pracowników.

Zwolnienia dotkną 6600 pracowników u trzech producentów. Ale podobnie jak w Polsce, fabryki samochodów to nie wszystko. Bez pracy zostanie także kilka tysięcy pracowników firm dostarczających części zamienne, które przez mocną walutę nie utrzymają się z eksportu. W rezultacie przemysł motoryzacyjny na tym odległym kontynencie przestanie istnieć.

*wg Liberal-National Productivity Commission (Australia)

ZOBACZ TAKŻE:

Samochody z innej bajki | Holden

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.