Brytyjski Telegraph dotarł do projektu przygotowywanego przez urzędników Unii Europejskiej, mającego dać policji narzędzie do wali z piratami drogowymi oraz przestępcami. Co ciekawe projekt tej ustawy jest tajny.
Pomysł jest dość prosty. W każdym nowym samochodzie sprzedawanym na terenie Unii Europejskiej od 2020 roku ma standardowo zostać zamontowane urządzenie, lub oprogramowanie umożliwiające zdalne unieruchomienie samochodu. Magiczny guzik odcinający zapłon miałaby w swoich rękach policja. Producenci za to mają sześć lat na rozwój takich urządzeń.
Policjanci z drogówki chcąc unieruchomić samochód, którego kierowca nie zatrzymał się do kontroli, przekazywaliby numery rejestracyjne do centrali, a tam dokonywano by zdalnego zatrzymania.
W praktyce ma to być broń do walki z piratami drogowymi. Chodzi przede wszystkim o uniknięcie pościgów z dużą prędkością, co ma przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa innych kierowców, policjantów i znacząco ułatwić służbom zatrzymanie ściganego samochodu. Co ciekawe w przygotowywanym dokumencie znajdziemy informację, że ma to być także broń do walki z przestępcami uciekającymi z miejsca przestępstwa.
Największe wątpliwości budzi naruszenie swobód obywatelskich. Kolejne pytanie dotyczy bezpieczeństwa, a w zasadzie potencjalnego niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą nagłe wyłączenie silnika na drodze publicznej.
Naiwnością jest też założenie, że przestępcy będą używać samochodów z zamontowanym urządzeniem unieruchamiającym. A jeśli nawet, to ile zamieszania może wprowadzić użycie np. fałszywych tablic rejestracyjnych. Ich weryfikację może zapewnić tylko montowanie w samochodach specjalnych modułów zdolnych do komunikacji, a to oznaczałoby potencjalną możliwość śledzenia wszystkich samochodów w czasie rzeczywistym bez naszej wiedzy.
Nadciąga Rok 1984?