Opel Cascada 1.6 Turbo Cosmo | Test | "Polski" kabriolet

W naszym klimacie możemy cieszyć się jazdą bez dachu przez zaledwie kilka tygodni w roku. Niestety pech chciał, że Opla Cascadę otrzymaliśmy do testu akurat w środku zimy... Ale to przecież model produkowany wyłącznie w Gliwicach, więc sprawdzimy go w polskich warunkach

Opel Astra OPC Extreme | Najszybsza Astra w historii

Nie oszukujmy się jednak, zdecydowana większość wyprodukowanych u nas kabrioletów Opla trafia na eksport do krajów, gdzie popyt na tego typu samochody jest znacznie większy. Producent podaje, że 84 proc. wszystkich egzemplarzy modelu Cascada jest sprzedawana w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Luksemburgu i we Włoszech. W Polsce auto ze składanym dachem to nadal egzotyka. Z drugiej strony takim samochodem można się u nas łatwo wyróżnić, i to bez konieczności wydawania astronomicznej sumy pieniędzy.

Moda na auta "2w1" ze sztywnym dachem powoli przemija, a producenci samochodów zaczynają wracać do oferowania kabrioletów z klasycznym miękkim dachem. Tak też stało się w przypadku Opla. Astra TwinTop była wyposażona w hardtop. W następcy z tego pomysłu zrezygnowano. Ponadto zmieniono nazwę na Cascada, odcinając kabriolet od popularnej Astry, na której przecież bazuje. Nowa tożsamość ma na celu zwiększenie prestiżu nowego modelu, jego wyższe pozycjonowanie, a także zwiększenie samego zainteresowania nowym autem. Takie odcinanie się od "plebejskich" korzeni jest coraz powszechniejsze w motoryzacji. Volkswagen postąpił w ten sposób z modelem CC, który nie nazywa się już Passat, a BMW zaczęło oznaczać swoje coupe i cabrio cyframi parzystymi (nowe serie 2 i 4).

Nie da się jednak ukryć, że Cascada ma wiele wspólnego z Astrą. Świadczą o tym przednia część samochodu oraz jego środek, ale to norma u wszystkich producentów. Trzeba przyznać, że samochód wygląda atrakcyjnie i budzi zainteresowanie, również z zamkniętym dachem. Muskularne nadwozie sprawia, że nawet opcjonalne wielkie obręcze kół w rozmiarze 20 cali nie są tu przesadą. Jak już wspomniałem, wnętrze samochodu nie jest żadną niespodzianką, ale to nie znaczy, że obsługa jest intuicyjna. Jeździłem już wieloma Oplami, ale zawsze gdy wsiadam do jakiegoś modelu po dłuższej przerwie musze się zastanowić, które pokrętło do czego służy, ponieważ kokpit jest naszpikowany guzikami. O ile mnie pamięć nie myli, znajduje się na nim ponad 40 przycisków i 4 pokrętła. Kiedyś Opel bronił się, że samochód to nie smartfon i każdy przycisk musi odpowiadać konkretnej funkcji, ale powoli zaczyna zmieniać zdanie, co widać chociażby na przykładzie Insignii po liftingu.

Przejdźmy do zalet kabiny Cascady, którymi niewątpliwie jest gruba i mięsista kierownica, dodatkowo spłaszczona u dołu, za którą warto zapłacić dodatkowe 250 zł, bo to element, z którym mamy przecież nieprzerwany kontakt w samochodzie. Do gustu przypadły mi również mocno wyprofilowane fotele, zapewniające dobre trzymanie boczne, które są jednocześnie wygodne (regulowane w sześciu kierunkach). Miłym udogodnieniem okazują się automatyczne podajniki pasów, dzięki którym nie trzeba już ekwilibrystycznie wyginać się do tyłu w celu ich dosięgnięcia, co jest nieodłączną niedogodnością aut typu cabrio i coupe z wydłużonymi drzwiami bez tego rozwiązania.

Czy kabrioletem można jeździć przez cały rok? Owszem. Podczas tygodniowego testu w warunkach mocno zimowych możemy to potwierdzić. Powinniśmy tylko pamiętać o konserwacji materiałowego dachu i zabezpieczać go specjalnym impregnatem. Nie można też zapominać o uszczelkach. Trzywarstwowy, miękki dach Opla zapewnia dobrą izolację termiczną i przyzwoitą akustyczną. Za 800 zł soft top może być dodatkowo wyciszony. Przy wyższych prędkościach w trasie oraz podczas jazdy w tunelach i pod wiaduktami, do naszych uszu dociera większy szum i hałas, który jest szczególnie wyczuwalny po przesiadce z normalnego samochodu, ale nie jest on nadmiernie uciążliwy i szybko się do niego przyzwyczaimy. Dodatkowe opcje w ofercie Cascady nie pozwolą nam też zmarznąć. Samochód możemy wyposażyć w podgrzewane przednie fotele i kierownicę (1800 zł), dodatkowe elektryczne ogrzewanie w systemie nawiewu powietrza (1000 zł), a także ogrzewanie postojowe (6000 zł).

Opel Meriva po liftingu | Pierwsza jazda

Do sesji zdjęciowej nie mogliśmy niestety złożyć dachu, ponieważ automatyczny mechanizm jego składania jest nieaktywny poniżej temperatury minus 8 stopni Celsjusza. Siarczyste mrozy spowodowały, że mogliśmy to zrobić tylko na parkingu podziemnym. Miękki dach o wadze około 50 kg szybko się składa i rozkłada. Wystarczy 17 sekund i już możemy cieszyć się słońcem lub schować przed deszczem bądź zimnem. Otwierać i zamykać dach można do prędkości 50 km/h. Elektryczno-hydrauliczny mechanizm sterujący działa przy tym bardzo cicho. Bagażnik z rozłożonym dachem ma pojemność 380 litrów. Dobry wynik, ale pełne wykorzystanie przestrzeni utrudnia półka, na której kładziony jest dach po złożeniu. Wysokich przedmiotów nie przewieziemy, ale niewielkich toreb z zakupami zmieścimy wiele. Sporo miejsca jest również na tylnych siedzeniach. Przy wzroście 1,80 m jest dosyć komfortowo. Dziwne tylko, że za fotele z funkcją "Easy Entry", które ułatwiają wsiadanie i wysiadanie pasażerom z tyłu, trzeba płacić ekstra.

Cascadę Opel upodobał sobie jako model, w którym debiutują nowe jednostki napędowe. Pod maską testowanego egzemplarza pracuje benzynowy silnik 1.6 SIDI (Spark Ignition Direct Injection) Turbo Ecotec, będący przedstawicielem nowej rodziny średniolitrażowych jednostek napędowych producenta z Russelsheim. 170-konny motor nowej generacji z bezpośrednim wtryskiem paliwa zastąpił dotychczasową turbodoładowaną jednostkę 1.6. Dzięki funkcji overboost benzyniak generuje aż 280 Nm momentu obrotowego już przy 1 650 obr./min. (o 50 Nm więcej niż poprzednik). Nie można mu odmówić elastyczności, ale w ciężkiej Cascadzie o masie powyżej 1,7 t do pełni szczęścia trochę brakuje.

Dane na papierze pozwalają liczyć na więcej, ale rzeczywistość szybko to weryfikuje. Osiągi są przeciętne i nie zapewniają większych emocji. Z drugiej jednak strony, czy tego oczekujemy od kabrioletu? Jednostka za to nieźle brzmi, co w tym przypadku ma szczególne znacznie. Chociaż niektórzy mogą jeździć ze złożonym dachem nawet z silnikiem Diesla...  Między bajki można włożyć zużycie paliwa deklarowane przez producenta. 6,3 l/100 km nie sposób uzyskać nawet w trasie, gdzie najniższy wynik okazuje przynajmniej o litr większy. W ruchu miejskim spalanie znacznie przekracza 10 litrów. Silnik współpracuje z 6-stopniową przekładnią manualną. Biegi zmienia się lekko i pewnie, ale drogi prowadzenia lewarka mogłyby być nieco krótsze. Wtedy byłoby idealnie.

Najwięcej frajdy z jazdy otrzymujemy w trybie Sport, w którym kierownica stawia większy opór, zawieszenie jest sztywne, a silnik bardziej spontanicznie reaguje na wciśnięcie pedału gazu. Taki wybór zmienia także podświetlenie zegarów z białego na czerwone, którego intensywność po zmroku nie wszystkim będzie pasować. W trybie Tour jest zgoła na odwrót. Amortyzatory mają miękką charakterystykę, dzięki czemu nawet na 20-calowych felgach Cascadą można podróżować całkiem komfortowo. Adaptacyjne zawieszenie FlexRide wymaga dopłaty 3500 zł.

Opel Cascada - polski cennik

Niestety, kolejną wadą kabrioletu Opla jest jego wysoka cena. W ofercie znajduje się tylko jedna, bardzo bogata wersja wyposażenia Cosmo, ale za wiele popularnych elementów i tak trzeba dopłacać. Cennik modelu z podstawowym silnikiem 1.4 Turbo o mocy 120 KM otwiera kwota niecałych 113 tys. zł. Wersja z nową jednostką 1.6 Turbo to już wydatek ponad 121,5 tys. zł, a odmiany wysokoprężne kosztują ponad 130 tys. Dlaczego tak drogo? Ponieważ Opel twierdzi, że nie konkuruje z popularnymi kompaktowymi kabrioletami, takimi jak: VW Golf Cabriolet, Renault Megane CC czy nawet BMW serii 1 Cabrio (niedługo seria 2), a z modelami plasującymi się o segment wyżej, czyli otwartymi wersjami Audi A5, BMW serii 4 i Mercedesa Klasy E. Owszem, wymiarami Cascada jest zbliżona do drugiej grupy aut (ma 4686 mm długości), ale czy to od razu czyni z niej model premium? Śmiemy w to wątpić. Czy, tak jak w przypadku testowanej Cascady, warto płacić o ponad 16 tys. więcej, niż za Golfa Cabrio 1.4 TSI 160 KM z DSG, żeby mieć trochę więcej miejsca dla pasażerów z tyłu? I tak nikomu przez myśl nie przejdzie, że Opel to rywal "A5-ki" czy "czwórki" cabrio. Testowany egzemplarz Cascady z dodatkowym wyposażeniem wyceniono na blisko 165 tys. zł.

Summa summarum

Opel Cascada to udany i godny uwagi kabriolet. Prezentuje się atrakcyjnie, ma klasyczny miękki dach, jest starannie wykończony i dobrze się go prowadzi. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie wspomniana cena spowodowana dążeniem Opla na siłę, żeby konkurować z markami premium.

Gaz

Atrakcyjny wygląd, świetne fotele i kierownica, wysokiej jakości wykończenie wnętrza, dobry komfort jazdy, cichy i szybki system składania dachu

Hamulec

Wysoka cena, zbyt dużo przycisków na desce rozdzielczej, spalanie w mieście

Opel Cascada 1.6 SIDI Turbo | Kompendium

* dach rozłożony/złożony

ZOBACZ TAKŻE:

15 lat Opla w Gliwicach

Mercedes E350 BlueTEC Kabriolet | Test

Więcej o:
Copyright © Agora SA