Ghe-O Rescue | Karpacki potwór

Gdzieś w Karpatach, gdzie nikt nie słyszał słowa cywilizacja, narodził się potwór. Nazywa się Ghe-O Rescue. Wygląda jakby został oszpecony kwasem. Mimo groźnego wyglądu nie musicie chować przed nim swoich dzieci. Jego zadaniem jest nieść pomoc. Z tarapatów jest w stanie wyciągnąć nawet Hummera

Ghe-O Motors to rumuńska firma zajmująca się budową bezkompromisowych terenówek. Samochody budowane są z pasją, ale też przy wykorzystaniu ogromnego doświadczenia konstruktorów w pokonywaniu dosłownie każdego terenu. Najnowsze dzieło nosi nazwę Rescue i jak sama nazwa wskazuje jego przeznaczeniem jest nieść pomoc.

Ghe-O Rescue mierzy 5,2 m długości, 2,7 m szerokości i 2,4 m wysokości, a masa własna to budzące respekt 3,2 tony. Moc silnika to w zależności od specyfikacji od 340 do 500 KM jeśli zadowolimy się benzyniakiem lub od 218 do 304 KM jeśli wybierzemy jednostkę wysokoprężną. Pojazd jest wyposażony w ochronę napędu przed działaniem wody i pola elektromagnetycznego (opcjonalnie) - co zadowoli siły zbrojne rozważające jego zakup. Wnętrze pomieści do 11 osób, tylną część można poddać zabudowie specjalistycznej w zależności od wymagań klienta.

Jedno jest pewne. Mało jest na świecie pojazdów równie wszechstronnych i wszędojezdnych, co Ghe-O Rescue. Byle teren go nie powstrzyma, a w cięższych warunkach, jak kopny śnieg, czy jezioro, przydadzą się zakładane na koła dodatkowe nadmuchiwane poduszki. Pozwolą one utrzymać się na śniegu, lub dodadzą wyporności - i tak sporej dzięki ogromnym balonowym oponom - by jezioro okazało się jedynie przeszkodą terenową o wilgotności 100%. Ghe-O urodził się w Rumunii, więc ciężkie warunki górskie nie są mu obce. Pokonanie stromych stoków w czasie zimy staje się łatwe, gdy na tylną oś założymy... akcesoryjne gąsienice.

Zresztą co tu dużo pisać, przekonajcie się sami:

Ghe-O - Potwór w akcji | Wideo

Więcej o:
Copyright © Agora SA