Rajd Finlandii jakiego nie znacie

Finlandia to kraj szalonych ludzi wciskających gaz przed każdym wzniesieniem i zakrętem. Ci sami szaleńcy organizują szybkie rajdy o kropelce. Szybkie jest słowem kluczowym

Finowie znani są ze wspaniałych szutrowych dróg, z których potrafią robić użytek. Każdy miłośnik motoryzacji wie, że na takich nawierzchniach nie ma szans z ludźmi północy. Jest to niebywały kontrast w stosunku do dróg publicznych, na których każdy Fin jedzie zgodnie z przepisami. No i kontrast z naszymi drogami, po których wszyscy szaleją, ale umiejętności w skrajnych (i nie tylko) warunkach nam brakuje.

Toyota Auris Touring Sports - test

Mowa o umiejętnościach jazdy po luźnych nawierzchniach, ale też oszczędzania paliwa. Skandynawia to ojczyzna ekodrivingu, a miejscowi kierowcy wciąż są najlepsi w wykręcaniu najlepszych wyników spalania. Organizują więc rajdy o kropelce. Ale nie są one dostępne dla każdego. Aby wziąć udział w takim rajdzie trzeba legitymować się licencją rajdową.

Toyota Motor Poland postanowiła nam uświadomić jak wygląda taki rajd. Pojechaliśmy gościnnie na Vesijarven EcoRun. Zrobiono dla nas wyjątek, gdyż uczestnicy muszą legitymować się licencją rajdową. Ale spokojnie, cała impreza rozgrywana była na drogach publicznych bez wyłączania ruchu. Na czym więc polegała trudność?

Trasę rajdu podzielono na dwa etapy. Każdy z nich liczył kilkaset km, a na trasie czekały na uczestników punkty kontroli czasu. Za każde spóźnienie można było zarobić punkty karne. Żeby nie było za łatwo organizatorzy kontrolowali naszą prędkość swoimi fotoradarami. Za przekroczenie prędkości rzecz jasna także obrywaliśmy punktami psującymi ostateczny wynik. Z naszych wyliczeń wynikało, że jakiekolwiek kombinacje nie były opłacalne. To dobrze, bo możliwość oszukiwania, czy też wpływania na wynik przy wykorzystaniu luk w regulaminie ograniczono praktycznie do zera, a co za tym idzie otrzymane wyniki były zależne jedynie od samochodu i umiejętności kierowcy. Cel to osiągnąć jak najniższe spalanie (przy uwzględnieniu masy auta), ale w określonym czasie. Każda załoga musiała zatem utrzymywać niemal identyczną prędkość średnią, by nie dostać punktów karnych.

Na starcie stanęło kilkanaście załóg. Samochody były różne, napędzane małymi silnikami benzynowymi, hybrydy i Diesle. Nasza załoga zasiadła za kierownicą Toyoty Auris Hybrid Touring Sports. Średnie zużycie paliwa dla tego auta w trybie mieszanym to wg producenta 3,7 l/100 km. Zapowiadało się nieźle.

W swojej "karierze" wygrałem dwukrotnie zawody Toyota Eco Challenge organizowane dla dziennikarzy. Pełen wiary we własne umiejętności ruszyłem więc do boju. Czasy pomiędzy punktami kontrolnymi ustawiono tak, by jadąc z dopuszczalnymi prędkościami mieścić się w nich idealnie. Po pierwszych dwóch punktach zrozumiałem, że żeby zmieścić się w założonych czasach muszę nie tylko trzymać cały czas dopuszczalną prędkość, ale też... nie mogę hamować na zakrętach i skrzyżowaniach. Stało się zatem jasne dlaczego uczestnicy muszą być rajdowcami. Aby nie wpadać na skrzyżowania z pełną prędkością zacząłem dokładać 5 km/h do limitu. Uwzględniając błąd licznika i tak powinienem uniknąć punktów karnych za nadmierną prędkość.

VW Jetta Hybrid - test | Dobrze, czyli drogo

Podsumowanie pierwszego etapu sprowadziło mnie na ziemię. Zająłem ostatnie miejsce wśród hybryd z 12% karą. Jak to możliwe? Trzy razy nie zmieściłem się w czasie na punktach kontrolnych. Teraz dopiero zrozumiałem na czym polega fińska zabawa. Najważniejsze było zmieszczenie się w czasach, a zużycie paliwa, które starałem się do pewnego stopnia kontrolować trzeba pozostawić maszynie. To nie koniec złych informacji. Kierownik rajdu oznajmił, że uczestnicy narzekali na... zbyt małą prędkość rajdu i postanowił uwzględnić ich uwagi. Kolejny dzień miał być zatem szybszy.

Drugi etap był dłuższy i obejmował spore odcinki szutrowe, w tym drogi po których rozgrywany jest Rajd Finlandii (ten prawdziwy). Problem w tym, że są to normalne drogi publiczne, na których obowiązują takie same zasady jak na asfaltach. Brak znaku ograniczenia prędkości oznacza możliwość poruszania się po nich z prędkością 90 km/h. Po szutrze. Zrezygnowałem więc z obserwowania ekranu pokazującego ładowanie baterii i kierunek przepływu energii, by skupić się na... utrzymaniu auta na drodze. Lekkie uślizgi stały się stałym elementem jazdy poza asfaltem. Czasem tylko ESP "chrupało", gdy zakręt za wzniesieniem niespodziewanie się zawężał. Udało się? Owszem, drugiego dnia nie dostałem żadnej kary, ani za czas, ani za prędkość, którą musiałem jeszcze bardziej podkręcić.

Jesteście ciekawi wyników? Wygrała załoga jadąca Toyotą Prius z wynikiem 3,71 l/100 km. Cóż, ja zająłem 10. miejsce na 16 załóg klasyfikowanych po dwóch dniach rajdu. Mój wynik to 4,47 l/100 km "zanieczyszczony" karami z pierwszego dnia przejazdu. Niestety z moich wyliczeń wynika, że bez kar przeskoczyłbym co najwyżej o dwa miejsca. Do najlepszego Aurisa Hybrid Touring Sports (3,83 l/100 km) sporo mi zabrakło.

Summa Summarum

Finlandia to kolebka ecodrivingu, dlatego też miejscowe automobilkluby regularnie organizują rywalizację na najniższe zużycie paliwa. Wbrew powszechnemu wyobrażeniu o tej dyscyplinie, zawody toczą się przy wysokiej średniej prędkości, nie pozwalając załogom na obniżanie zużycia paliwa kosztem efektywności jazdy. Dlatego też fińskie zawody ecodrivingu dają najlepszy obraz realnego zużycia paliwa samochodu w normalnej eksploatacji.

Cztery pierwsze miejsca zajęły samochody z napędem hybrydowym. Dopiero na piątym miejscu zameldowała się załoga jadąca Dieslem ze świetnym wynikiem 3,82 l/100 km. Na uwagę zasługuje też 200-konna Toyota GT86 z ostatecznym wynikiem 5,42 l/100 km. To pokazuje potencjał, jaki drzemie w nowoczesnych silnikach benzynowych z bezpośrednim wtryskiem paliwa.

Vesijarven EcoRun | Wyniki*

* - ostateczna klasyfikacja zależała od zużycia paliwa uwzględniającego masę auta z kierowcą (mierzone przed startem) i punktów karnych.

Więcej o:
Copyright © Agora SA