Nowe Sprintery 4x4 i nie tylko | Prezentacja

Mercedes urządził pokaz siły i pochwalił się wszystkimi swoimi modelami użytkowymi. Nowości to Sprintery z różnymi wariantami napędu, ale też systemy wspomagające kierowcę

Mercedes Sprinter 4x4 - test | Za kierownicą

Byłe lotnisko wojskowe w Bednarach koło Poznania służy dziś za ośrodek szkolenia kierowców Sobiesław Zasada Centrum. To idealne miejsce, by pochwalić się najnowszymi produktami i zastosowanymi w nich rozwiązaniami. Przez cztery dni imprezę odwiedziło kilkuset gości, w tym właściciele samochodów dostawczych, ciężarowych i przedstawiciele flot. Oto, co na nich czekało.

Terenowe Sprintery

Klienci Mercedesa mają wyjątkowo duży wybór modeli dobrze radzących sobie w terenie. W zależności od potrzeb można np. zamówić Sprintera z dołączanym napędem 4x4 (podział przód-tył 35:65). Nową alternatywą jest Sprinter wyposażony w stały napęd 4x4 (50:50) z mostami napędowymi austriackiej firmy Oberaigner. Mosty napędowe można wyposażyć w blokady mechanizmu różnicowego. W połączeniu z dobrymi oponami otrzymujemy furgon na każdą drogę.

Oberaigner Sprinter 6x6

Gdy drogi zabraknie, albo trzeba dotrzeć za sprzętem w miejsce niedostępne nawet dla Sprintera 4x4, klient miał dotąd dwie opcje: mógł zakupić terenową ciężarówkę lub Unimoga - auto do zadań specjalnych. Obie opcje są drogie w zakupie i serwisie. Dlatego Oberaigner przygotował wraz z Mercedesem opcję pośrednią. Jest nią nowy Sprinter 6x6. Zastosowano w nim sztywne mosty ze zwolnicami zwiększającymi prześwit, blokady poprzeczne (mostów) i wzdłużne (międzyosiowe). O napęd dba 190-konny silnik wysokoprężny współpracujący z pięciobiegowym automatem. Ładowność wynosi imponujące 4 tony, przy DMC wynoszącej 7 ton. Samochód nie jest tani, ale zaletą jest tańszy niż w przypadku Unimoga serwis.

Oczywiście nowe Sprintery oraz - dla porównania - Vito i Viano mieliśmy okazję przetestować na specjalnie przygotowanym torze "plenerowym". Najcięższa próba czekała Sprintera 6x6, który musiał wielokrotnie pokonać specjalnie dla niego przygotowany, błotnisty, rozjeżdżony na potęgę szlak. Dzięki sześciu napędzanym kołom poradził sobie z nim bez zadyszki. Auto jest kierowane do służb wymagających sprzętu specjalistycznego jak energetyka, pożarnictwo czy służby graniczne. Wydaje się, że spełnia ich oczekiwania.

W Bednarach nie mogło oczywiście zabraknąć Unimogów. Mercedes przywiózł tam reprezentantów wszystkich trzech serii, które pokazywały swoje możliwości w terenie.

Funkcja wybujania i inne bajery

Skoro już jesteśmy przy samochodach pracujących w ciężkich warunkach, warto wspomnieć o ciężarówkach budowlanych. Zostały one wyposażone we wspomaganie kierownicy pozwalające kręcić nią od oporu do oporu jednym palcem. Banał? Nie zapominajmy, że mowa o czteroosiowym podwoziu z dwiema osiami skrętnymi.

Skrzynie automatyczne nie dają tak dużych możliwości jak ręczne, dlatego Mercedes stworzył funkcję wybujania. Można ją wykorzystać, gdy auto z ładunkiem utknie wszystkimi osiami np. w dołach. Naciśnięcie pedału gazu powoduje załączenie napędu, a puszczenie jego rozłączenie. Dzięki temu naciskając gaz i puszczając go naprzemiennie możemy z łatwością wybujać samochód. Następnie wystarczy wyłączyć system i kontynuować jazdę.

Działanie systemu ABA

Największe wrażenie robi system ABA (Active Brake Assistance), który za pomocą radaru monitoruje drogę przed pojazdem (do 200 metrów). Jeśli wykryje nieruchomą przeszkodę lub pojazd jadący tym samym pasem ruchu, a kierowca nie będzie reagował, wyświetli w kabinie sygnał ostrzegawczy. Jeśli i to nie pomoże, ściszy muzykę i wyciszy zestaw głośnomówiący. Jeśli kierowca nadal będzie rozkojarzony, system automatycznie odłączy pedał gazu, a w końcu uruchomi hamulce, najpierw na 50, potem na 100% mocy.

Próba, załadowanym do maksimum zestawem (40 ton), odbywa się przy prędkości 50 km/h. Za kierownicą Marek Wawer zajmujący się szkoleniem kierowców. Przed nami ciągnik siodłowy Actros 1840LS. Na 200 m przed przeszkodą na desce rozdzielczej zapala się żółta lampka, chwilę później coś zaczyna piszczeć. Kraksa coraz bliżej. W ostatniej chwili kierowca szarpiąc za kierownicę skręca, omija przeszkodę i mocno hamuje. Wbrew logice i prawom fizyki, załadowana naczepa pozostaje stabilna. Po chwili kierowca oznajmia, że przeszkody nie ominęliśmy w ostatniej chwili, a stabilność była zapewniona przez układ ESP obecny zarówno w ciągniku, jak i naczepie. Bez niego taki manewr mógłby spowodować wywrócenie lub złamanie zestawu.

Ile kosztuje nowy Mercedes - sprawdź

Jeszcze kilka lat temu samochody ciężarowe były lata świetlne za osobówkami w kwestii stosowania nowoczesnych rozwiązań. Ale to już przeszłość. Nawet największe zestawy można prowadzić przy użyciu minimalnej siły, a w razie wystąpienia niebezpiecznej sytuacji na drodze, nad naszym bezpieczeństwem będą czuwać nowoczesne systemy elektroniczne.

Więcej o:
Copyright © Agora SA