"Angliki" będą legalne w Polsce. KE stawia jednak warunki

Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej przygotowuje projekt zmian kodeksu drogowego, który umożliwi rejestrowanie w Polsce samochodów z kierownicą po prawej stronie. Komisja Europejska stawia jednak pewien warunek, który ma zamknąć usta przeciwnikom nowelizacji

Jeśli jest coś, za co kochamy Anglików, to właśnie za te auta

Jak donosi "Rzeczpospolita", przygotowany w Ministerstwie Transportu projekt założeń zmian w kodeksie drogowym trafił właśnie do uzgodnień międzyresortowych. Zakłada on, że rejestrowanie tzw. "anglików" będzie w Polsce legalne po dokonaniu kilku drobnych przeróbek, których koszt zamknie się w granicach kilkunastu złotych. Dziś, aby zarejestrować w Polsce auto z kierownicą po prawej stronie, należy dokonać tzw. przekładki, której koszt zależy od marki sprowadzonego samochodu i wynosi od 4 000 do 10 000 zł. Nowelizacja zniesie ten obowiązek - w Polsce można będzie zarejestrować auto z kierownicą po prawej stronie.

"Gazeta Prawna" uzupełnia tę informację o kolejny wątek - Komisja Europejska chce, aby wyprzedzanie takimi samochodami było zabronione na drogach jednojezdniowych. Miałoby to - i trudno się z tym nie zgodzić - poprawić bezpieczeństwo nie tylko właścicieli "anglików", ale również innych uczestników ruchu drogowego. "GP" informuje też, że właściciele znacznie tańszych aut z Wysp będą musieli płacić większe składki OC. To jasny sygnał - ubezpieczyciele uważają, że auta importowane z Wielkiej Brytanii potencjalnie sprawiają większe zagrożenie od aut z kierownicami po lewej stronie.

Co może oznaczać dla Polski przegłosowanie zmian? Zalew (jeśli do niego dojdzie) aut z Wysp spowodowałby spadek popytu na nowe samochody w Polsce, dlatego obawiają się go przede wszystkim handlujący nimi przedsiębiorcy. Skąd te obawy? Ceny używanych samochodów klasy średniej w Wielkiej Brytanii i w Polsce różnią się nawet o 30 proc. i to wliczając w to wspomnianą przekładkę.

Analitycy przyznają, że obawy dilerów nie są bezpodstawne. W Wielkiej Brytanii pracuje blisko milion Polaków. Napływ ich samochodów na rodzimy rynek pogorszyłby i tak już słabą kondycję polskich dystrybutorów nowych aut. Eksperci dalecy są jednak od snucia wizji kompletnej rewolucji na polskim rynku. Różnice w cenach już dziś są znaczące, a Polacy mimo to nie oszaleli na punkcie "anglików".

Luksus po brytyjsku. Jaguara z 2005 roku bez trudu kupisz za około 25 tys. zł

Pozostaje jeszcze kwestia bezpieczeństwa. "Angliki" nie zostały dostosowane do jazdy po kraju, w którym obowiązuje ruch prawostronny. Zakaz wyprzedzania, który chce wprowadzić KE, mógłby rzeczywiście znacząco wpłynąć na bezpieczeństwo, ale pod jednym warunkiem - kierowcy musieliby się do niego stosować.

Źródło: Rzeczpospolita , Gazeta Prawna

Więcej o:
Copyright © Agora SA