-
"Wszystko przez nowe limity emisji dwutlenku węgla, które w 2020 roku w UE mają wynieść 95 g/km. Trudno będzie ich nie przekroczyć bez zaniżania wartości zużycia paliwa." i tu jak dla mnie jest sedno sprawy. od pewnego czasu auta sa projektowane nie przez inzynierow a przez ksiegowych i ekooszolomow. efekty jak widac. oszustwo goni oszustwo a jakosc i trwalosc juz dawno przeszly do historii. dajcie auta projektowac inzynierom a poprawi sie jakosc i skoncza sie glupoty w stylu wciskanie ludziom ze hybryda spala np 2.5l/100km bo to mozliwe jest tylko podczas testu gdzie taka hybryda rusza z pelnym akumulatorem robi powiedzmy 60km na silniku elektrycznym potem wlacza sie silnik spalinowy by doladowac akumulatory robi sie kolejne 40km potem po przeliczeniu informujemy, ze pojazd pali np 2.5 czy 3l/100km co jest oczywiscie bzdura bo pali realnie 6.25-7.5l/100km (chyba ze kierowca bedzie zawsze startowal z domu z pelnym akumulatorem - co spowoduje ze poniesie koszt jego ladowania z sieci elektrycznej). To jakby podawac ze klasyczne auto pali 4l/100km (jak sie je pierwsze 50km przewiezie na lawecie). Takie niestety sa koszty utrzymywania w firmie marketingowcow czyli specy od oszukiwania klienta i wmawiania mu bzdur.
-
-
Producenci nie zaniżają zużycia paliwa - to idiotyczne normy powodują coraz większe rozrzut między zużyciem testowym, a rzeczywistym.
Producenci chcą, aby w testach ich silniki wypadały jak najoszczędniej, więc dopasowują samochody do tych testów. Trzeba jednak pamiętać, że robią to nie tylko z myślą o marketingu, ale także z myślą o portfelach klientów - w wielu krajach podatek drogowy płaci się od emisji CO2 na kilometr, bezpośrednio związanej z zużyciem paliwa. Im lepiej wypadnie taki samochód w teście, tym mniej podatku zapłaci jego właściciel.
Tak więc cała ta sytuacja zaczyna się i kończy na idiotycznych przepisach. -
-
-
uzytkujemy w firmie od lat juz ok 20 mercedesow osobowych rozne modele i spalanie pokazowe jest mozliwe do uzyskania przy bardzo ekonomicznej jezdzie ( meczace )
ale audi to jest jedno wielkie klamstwo. w przypadku audi Q7 3.0 TDI pokazuje audi spalanie w miecie 8.6 litra a w rzeczywistosci ponizej 12 nie da sie zejsc... 50% oszustwa -
Silnik spalinowy w samochodzie będzie palił paliwo lub zawory. Jest możliwe osiągnięcie kilkuprocentowej oszczędności poprzez technologię (opony, wtrysk bezpośredni, środki smarne, itp.), ale praw fizyki nie da się zmienić.
Pamiętam z dawnych czasów "magików", którzy specjalizowali się w poprawianiu ekonomiki eksploatacji PF 126p. Luzowali łożyska na kołach. Pakowali smar wysokotopliwy w elementy toczne. Pompowali koła na 3-3,5 atm. (zalecane było chyba 1,4 przód, 2 tył). Modyfikowali zapłon. Przerabiali gaźnik. Autko tak zrobione rzeczywiście paliło nieco mniej i rozpadało się mechanicznie po 30 -35 tys. km, wymagając remontu.
Czy teraz też tak producenci chcą pojmować ekonomikę eksploatacji ? -
Autorowi artykulu polecam pozyskanie informacji na jakiej podstawie producenci samochodow podaja dane dotyczace zuzycia paliwa .
Oni sa prawnie zobowiazani do podawania zuzycia paliwa na podstawie obowiazujacej wszystkich jednakowej normy pomiaru - NEDC (New European Driving Cycle)
I nie moga podawac innych wartosci nawet wyzszych .
Wiec te rozbieznosci to wina niedostosowanej normy a nie oszustwa producentow.
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
bezlitosny.453
Oceniono 32 razy 24
Mojego Matiza to nie dotyczy , jego to wogóle nic nie dotyczy tak jak i mnie