Ambitne plany Infiniti

Nowe modele i budowanie świadomości marki - zwłaszcza w Europie - to w skrócie plany marki Infiniti, luksusowego odłamu Nissana

Marka Infiniti zmaga się z problemem. W USA statystyki sprzedaży nie są zachwycające, natomiast na Starym Kontynencie jej obecność jest wręcz symboliczna. Jeżeli wdrażana odnowa wizerunku (lub próba jego zbudowania od nowa) nie powiedzie się, luksusowe Nissany mogą zniknąć z rynku.

Infiniti FX Vettel Edition - test | Za kierownicą

W zeszłym roku podjęto decyzje o zmianie nazewnictwa. Teraz wszystkie nowe modele będą nosiły oznaczenie zaczynające się od litery Q. Ma ona nawiązywać do pierwszego modelu tej marki, jakim była limuzyna Q45. Bazą był Nissan President, a cyfra oznaczała, że pod maską pracuje potężny silnik V8 o pojemności 4,5 litra. W 1989 roku, kiedy pierwsza generacja wchodziła do sprzedaży, amerykańscy dziennikarze byli pod wrażeniem osiągów i zachowania na drodze, bardziej pasujących do samochodów sportowych. Z czasem sprzedaż zaczęła spadać i Infiniti zaprzestało sprzedaży Q45 w 2006 roku. Jego nieformalnym następcą został model serii M (od tego roku będzie nosiła oznaczenie Q70).

Podczas prezentacji Q50, nowego modelu klasy średniej (następca serii G), Johan de Nysschen, CEO Infiniti powiedział, że w planach rozwój marki. A to oznacza także nowe modele. Jednym z nich może być nowa flagowa limuzyna (Q90), nawiązująca do pierwszego modelu Infiniti. Oprócz tego nowy model może znaleźć się także w linii crossoverów.

Plany zakładają, że do 2020 roku zamiast 60%, Infiniti będzie obstawiać 90% klas segmentu premium. Cel sprzedażowy na koniec dekady to 600 tys. sztuk może być bardzo ciężki do zrealizowania. W zeszłym roku Infiniti sprzedało zaledwie 120 tys. samochodów.

Choć w dzisiejszym korporacyjnym świecie trudno w to uwierzyć, plany sprzedażowe nie są najważniejsze. Nysschen podkreślił, że ważniejsze jest uczynienie z Infiniti bardziej atrakcyjnej marki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.