Lamborghini Gallardo Spyder po faceliftingu

Zmian mechanicznych nie ma wcale, a wizualne nieco zalatują niefabrycznym tuningiem. Czy odświeżanie Gallardo Spyder pod koniec jego życia miało sens?

To Lambo to prawdziwy oszust...

Następca Lamborghini Gallardo ujrzy światło dzienne już w przyszłym roku, o czym poinformował szef Lamborghini, Stephan Winkelmann. Jednak jeszcze przed jego premierą Włosi zdecydowali się na odświeżenie najmniejszego byka. Po co i z jakim skutkiem?

Odświeżone Gallardo Spyder nie wygląda na przedstawiciela tzw. agrotuningu, ale nie jest tak spójne i w wyrafinowany sposób "wulgarne" jak poprzednik. Charakterystyczne wloty powietrza w przednim zderzaku zostały poprzecinane, przez co przedni pas stał się zlepkiem trójkątów. Dodatkowo, zwiększone boczne skrzela potęgują wrażenie przesytu.

Z tyłu zmiany też są widoczne i to już na pierwszy rzut oka. W przedliftingowym Gallardo większość linii została poprowadzona w poziomie, dzięki czemu samochód stawał się - optycznie - szerszy. Zderzak poliftingowego modelu dodał autu - również optycznie - kilku kilogramów. Całość jest jednak spójna, ale przywodzi na myśl Gallardo, które trafiło w ręce niefabrycznych tunerów. Wrażenie potęgują nowe, pięcioramienne felgi.

Za plecami kierowcy bez zmian - Włosi nie poddali żadnym modyfikacjom 5.2-litrowego V10. Nadal drzemie w nim 560 KM mocy i 540 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Lifting Lamborghini Gallardo Spyder ograniczył się do zmian wizualnych. Po co to wszystko?

ZOBACZ TAKŻE:

Nie wyjeżdżaj. Lamborghini Aventadora kupisz w Polsce za...

RENM Aventador LE-C - Byk spuszczony ze smyczy

Lamborghini Aventador vs Porsche 911 | Wideo

Więcej o:
Copyright © Agora SA