LP700-4 to nazwa nieprzypadkowa. Liczba 700 to informacja o mocy silnika. Cyfra 4 oznacza napęd na cztery koła. Skąd zatem pomysł na nazwanie 700-kilku-konnej wersji Lambo mianem LP900? Nie wiadomo, bo Aventador od DMC tak mocnym silnikiem nie dysponuje. Przejdźmy jednak do tego, co wiadomo.
O gustach się nie dyskutuje, a DMC Aventador jaki jest, każdy widzi. Jednak trudno nie wspomnieć o wyglądzie szwajcarskiego Lambo. Dlaczego? Bo patrząc na niego, trudno nie zadać pytania, po co w ogóle tuningować Aventadora. Pomarańczowe obręcze kół o kształcie niepasującym do włoskiej piękności, skrzydło, które sprawia wrażenie, jakby potrafiło przy większej prędkości oderwać auto od asfaltu, i tylny zderzak stylizowany na gigantyczną końcówkę układu wydechowego - to nie wygląda dobrze. I na tym poprzestańmy.
Tuning zwykle ma na celu m.in. obniżenie masy. Ten od DMC ją zwiększa, bo poszczególne elementy pakietu aerodynamicznego swoje ważą (np. wspomniany spojler - 11 kg, listwy progowe - 5 kg, dyfuzor - 15,5 kg). Z dodatkowymi kilogramami idą w parze dodatkowe konie mechaniczne. Ile dokładnie? Tego nie wiadomo. Pewne jest jednak to, że przeprowadzone modyfikacje (np. zmieniony układ wydechowy i elektronika sterująca silnikiem) nie pozwalają na rozwinięcie 900 KM. Cena pakietu? Ponad 40 tys. euro.
ZOBACZ TAKŻE:
Nie wyjeżdżaj. Lamborghini Aventadora kupisz w Polsce za...