Jak informują eksperci prawa budowlanego, drogi przejezdne nie muszą spełniać przepisów ochrony środowiska, co jest niezgodne z dyrektywami w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko naturalne oraz dyrektywy ws. ochrony siedlisk przyrodniczych. Zgoda na użytkowanie takiej drogi narusza wymogi prawa UE. Co to może oznaczać?
>>>Już we wrześniu będą nowe fotoradary? Gdzie?<<<
Mec. Bartosz Piechota w artykule "Droga przejezdna ustawowo", opublikowanego na portalu cafr.pl, stwierdza: Przyjęcie takiego rozwiązania będzie oznaczać naruszenie przez ustawodawcę polskiego wymogów przewidzianych w prawie UE, a więc naruszenie zobowiązań traktatowych. Konsekwencją takich działań może być z jednej strony postępowanie przeciw Polsce o naruszenie zobowiązań ciążących z mocy Traktatów (art. 258 i nast. TfUE) z drugiej zaś odebranie środków unijnych przyznanych Polsce na realizację inwestycji drogowych dopuszczonych do użytkowania z naruszeniem wymogów ochrony środowiska.
O ewentualną utratę europejskich dotacji przez Polskę zapytaliśmy w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Odmówiono nam komentarza w tej sprawie.
To jednak nie wszystkie problemy, jakie niesie za sobą nowelizacja. Na drodze z etykietą "przejezdna" będą trwały prace budowlane - de facto będzie to plac budowy. Zapytaliśmy w PZU, czy w związku z tym ubezpieczyciele będą w normalnym trybie wypłacali odszkodowania za poniesione na takich drogach szkody. Na szczęście "ubezpieczenia nie znają granic", dlatego pod tym względem wszystko pozostaje w normie - ewentualne odszkodowania będą wypłacane w standardowym trybie.
>>>Ile kosztuje idealny samochód na polskie drogi? 30 tys. zł<<<
Umowy zostały podpisane, terminy oddania poszczególnych odcinków autostrad ustalone. Plac budowy, na którym będzie się odbywał regularny ruch samochodów, nie jest miejscem, na którym szybko i precyzyjnie można prowadzić prace budowlane. A będą musieli to robić wykonawcy. Kto zatem odpowie za ewentualne niedoróbki i opóźnienia? Kto za to zapłaci, skoro to wykonawca odpowiada za stan placu budowy, ale nie on ustala, że droga, którą buduje nagle zostaje uznana za przejezdną? Zapytaliśmy o to w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Odpowiedzi brak. Polecono nam skontaktować się w tej sprawie z Ministerstwem Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Niestety na to pytanie w resorcie również nie potrafiono nam odpowiedzieć.
Ministerstwo nie było również w stanie sprecyzować bardzo ogólnikowego stwierdzenia, które znaleźć można w treści nowelizacji ustawy dotyczącej przejezdności dróg na Euro 2012.
Czytamy w niej: (...) można oddać drogę do użytku, pomimo niewykonania części robót wykończeniowych, innych robót budowlanych lub niespełnienia wymagań ochrony środowiska.
Nie dowiedzieliśmy się zatem, co oznacza "części robót wykończeniowych" (90 proc., 20 proc.?) ani enigmatyczne "innych robót budowlanych". Część ekspertów podkreśla również, że ustanawianie nowych limitów prędkości na drogach przejezdnych (np. tych pozbawionych warstwy ścieralnej) również jest niezgodna z prawem. Postanowiliśmy zapytać o to w resorcie. Chciałoby się rzec: nihil novi - na to pytanie również nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Jakie będą skutki "przejezdności dróg"? Dowiemy się już niedługo, gdy tematyka sportowa związana z Euro 2012 zejdzie na drugi plan. Wtedy Ministerstwo będzie musiało wynurzyć głowę z piasku, by stawić czoła ewentualnym konsekwencjom swoich decyzji. Wówczas nasze pytania w końcu doczekają się odpowiedzi.
ZOBACZ TAKŻE:
Ropa na giełdach tańsza o 15 proc., a ceny na stacjach bez zmian. Kto jest temu winny?