Norwegia to jeden z największych rynków dla samochodów elektrycznych w Europie. Na Starym Kontynencie sprzedaż elektryków wciąż stanowi śladowy procent na tle całej w branży. Za to w Norwegii ich sprzedaż stanowi aż 15% rynku.
W 2016 roku najlepiej sprzedającym się elektrycznym samochodem w Norwegii jest Nissan Leaf. W 2016 sprzedano już 2450 egzemplarzy Leafa, co oznacza wzrost o 58,7% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Ten wynik dał też Nissanowi trzecie miejsce wśród norweskich bestsellerów (aut spalinowych, hybrydowych i elektrycznych). Nissan rozbudowuje też infrastrukturę stacji szybkiego ładowania - w ramach współpracy z siecią supermarketów KIWI marka zbuduje 50 takich stanowisk.
Duży wpływ na wzrost sprzedaży ma wprowadzenie na rynek ulepszonego modelu. Największą nowością w Nissanie Leaf jest zestaw nowych baterii (30 kWh), dzięki którym zasięg popularnego elektryka wzrósł do rozsądnych 250 kilometrów na jednym ładowaniu. To wynik lepszy o 26% w porównaniu z podstawową wersją Leafa. Jak zapewniają Japończycy, żaden bezpośredni konkurent z tej półki cenowej nie może się z ich autem równać.
Nie bez powodu ulepszony Leaf pozuje do zdjęć w tak niesprzyjających warunkach. Producent chce pokazać, że został wyposażony w najnowsze technologie, które chronią elektryka przed najniższymi temperaturami. Baterie w końcu bardzo nie lubią mrozu, ale Nissan twierdzi, że dołożył wszelkich starań, aby Leaf sprawdził się nawet w najcięższych warunkach. Docenili to na pewno Norwegowie.
Kolejna nowinka to nowoczesny system łączności z samochodem Nissan Connect EV. Dzięki niemu kierowca może komunikować się ze swoim samochodem za pomocą smartfona i, przykładowo, włączyć ogrzewanie, nie wychodząc z domu.
ZOBACZ TAKŻE:
INNE LINKI