Studyjny Bentley dzieli płytę podłogową ze swoimi uboższymi braćmi z koncernu - Volkswagenem Touaregiem, Audi Q7 i Porsche Cayenne. Ta wspólna cecha nie ma najmniejszego odzwierciedlenia w kształcie karoserii. EXP 9 F wygląda bardzo oryginalnie, a jednocześnie konserwatywnie. Kanciaste kształty przypominają nieco samochody Land Rovera. Najwięcej kontrowersji wzbudzają zamontowane w przednich zderzakach reflektory - wydają się nieco za duże. Tył auta nie przypomina niczego, co już widzieliśmy. Jest surowy i elegancki. Całość zdaje się krzyczeć - "Jestem Brytyjczykiem"!
To samo wrażenie odnosi się po zerknięciu do wnętrza SUV-a. Wszechobecne drewno, pikowana skóra najwyższej jakości, a z tyłu lodówka z kieliszkami i szampanem. W bagażniku "zestaw podróżnika" (bardzo zamożnego), w którego skład wchodzi zastawa, której nie powstydziłyby się najbardziej eleganckie restauracje. Zerknijmy pod maskę.
Silnik napędzający EXP 9 F ma 6 litrów pojemności, 12 cylindrów i rozwija 608 KM mocy oraz 800 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Sprzężono go z 8-biegową skrzynią. W ofercie Bentley'a znajdzie się również opcja dla nieco bardziej oszczędnych z 4-litrowym V8. Ekologów ucieszy fakt, że Brytyjczycy będą oferować również hybrydę.
Piotr Kozłowski
ZOBACZ TAKŻE:
Bentley Continental GT | Za kierownicą