FORD EXPLORER/JEEP WRANGLER/NISSAN PICKUP/RENAULT SCENIC RX4

W Polsce moda na samochody terenowe trwa już dobre 10 lat. W tym czasie wyodrębniło się wiele kategorii terenówekÓ począwszy od podniesionych samochodów typu kombi, a skończywszy na autach przeznaczonych do jazdy wyłącznie w trudnym terenie. W naszym kraju tę popularność częściowo tłumaczy fatalny stan dróg. No dobrze, tylko jakiego rodzaju terenówkę wybrać?

FORD EXPLORER/JEEP WRANGLER/NISSAN PICKUP/RENAULT SCENIC RX4

W Polsce moda na samochody terenowe trwa już dobre 10 lat. W tym czasie wyodrębniło się wiele kategorii terenówekÓ począwszy od podniesionych samochodów typu kombi, a skończywszy na autach przeznaczonych do jazdy wyłącznie w trudnym terenie. W naszym kraju tę popularność częściowo tłumaczy fatalny stan dróg. No dobrze, tylko jakiego rodzaju terenówkę wybrać?

FORD EXPLORER - NIE PĘKAJ

Afera z pękającymi oponami w Fordach Explorerach nie dotyczy europejskiego rynku. Na szczęście zdarzało się to tylko w wypadku ogumienia będącego fabrycznym wyposażeniem w USA. A tak przy okazji Explorer jest tam najpopularniejszą terenówką i zarazem typowym przykładem rodzimych aut - dużym, wyposażonym w automatyczną przekładnię i mocną jednostkę napędową. Podejrzewam, że prawie nikt nawet nie próbuje wjeżdżać nim w teren.

Własności terenowe Forda Explorera są nieco ograniczone dużą masą, szosowym ogumieniem, sporą długością i zwisami. Za to na drodze zachowuje się całkiem poprawnie. Pod maską znajdziemy widlasty 6-cylindrowy motor o pojemności 4 l i mocy 204 KM, który w połączeniu z 5-biegowym automatem pozwala rozpędzić Explorera od 0 do 100 km/h w 10,9 s i osiągnąć prędkość maksymalną 171 km/h. Auto wyposażono także w sterowany pokrętłem na konsoli środkowej system napędu na cztery koła z reduktorem. Jak na samochód terenowy, Explorera prowadzi się całkiem nieźle. Szybszej jeździe towarzyszą jednak spore przechyły i bujanie się nadwozia, co przeszkadza zarówno na szosie, jak i w terenie. Tak naprawdę Ford Explorer to znakomity samochód terenowy dla osób, które nie chcą poruszać się w ciężkim terenie. Natomiast doskonale sprawdza się na polnych drogach.

Coroczna sprzedaż w USA, rzędu 400 tys. egzemplarzy, zdaje się potwierdzać tę tezę. W Stanach Zjednoczonych często korzystają z niego gospodynie domowe, które nawet nie słyszały, że drogi mogą nie być pokryte asfaltem. I w sumie nie ma się czemu dziwić. Na co dzień Explorer jest szybkim i komfortowym środkiem transportu. Podczas dojazdu na działkę również nie przeżyjemy rozczarowania. Suma sumarum, prawie pół miliona osób rocznie nie może się mylić.

JEEP WRANGLER - KULT

Podobno większość właścicieli samochodów terenowych nigdy nie zjeżdża nimi z szosy. Mam nadzieję, że to nie dotyczy kierowców Jeepów Wranglerów, bo komfort i prowadzenie tych aut na nawierzchniach asfaltowych pozostawia wiele do życzenia. Tyle że trudno to uznać za wadę. Z dwóch powodów. Po pierwsze, Wrangler to klasyk, samochód kultowy, a takiemu wybacza się wszystko. Po drugie, w prawdziwym aucie, jakim niewątpliwie jest Jeep Wrangler, nie ma miejsca na kompromisy. Jeśli ma poradzić sobie w terenie, jazda po autostradzie będzie ciężką przeprawą.

Testowany egzemlarz był wyposażony w rzędowy 6-cylindrowy silnik o pojemności 4 l i mocy 177 KM oraz 3-stopniową automatyczną skrzynię biegów. W czasach, kiedy standardem jest 5-biegowy automat, taka przekładnia to pewien ewenement. W trakcie intensywnego przyspieszania silnik wydawał z siebie piekielne dźwięki, m.in. dlatego, że automat zmieniał przełożenia niechętnie i przy bardzo wysokich obrotach.

Napęd jest przenoszony na koła tylne lub wszystkie (po dołączeniu przednich, można to zrobić w trakcie jazdy). Mamy do dyspozycji reduktor oraz (opcjonalnie) blokadę centralnego mechanizmu różnicowego. W zbiorniku zmieszczą się 72 l paliwa, a i tak kończy się ono bardzo szybko. Za to kiedy trzeba, Jeep Wrangler rozpędza się doskonale i pozwala na wyścigi z większością aut osobowych. Próżno w nim jednak szukać jakichkolwiek śladów komfortu. Pokrywa silnika jest zamykana na plastikowe zapinki, dach - z plastiku (bo najmniejszy Jeep to właściwie kabriolet), w środku zmieszczą się 2 osoby. Jedyna rozsądna rzecz, jaką można zrobić z Wranglerem, to wyposażyć go w dobre opony, wyciągarkę oraz kilka innych dodatków i ruszyć w trudny teren. Dopiero jazda w takich warunkach i otoczeniu będzie sprawiać prawdziwą przyjemność.

NISSAN PICKUP - DLA ROLNIKA

Terenowy Nissan to dosyć wolny i mało komfortowy samochód, który jednak zwraca powszechną uwagę. Powód jest dość prosty. To również jeden z niewielu dostępnych na naszym rynku pick-upów. Źródłem napędu jest dwuipółlitrowy turbodiesel o mocy 104 KM. Moment obrotowy jest przenoszony na tylne lub (po załączeniu za pomocą mechanicznej skrzyni rozdzielczej) na wszystkie koła. Do dyspozycji mamy także reduktor. W kabinie nie ma zbyt dużo miejsca i panuje raczej surowy wystrój. Z jednym tylko wyjątkiem. Seryjnym wyposażeniem Nissana Pickupa jest automatyczna klimatyzacja. Z zewnątrz największe wrażenie robi sylwetka tego samochodu z charakterystyczną "paką" oraz ogromne i niezwykle mocne reflektory wyładowcze firmy Hella. Niestety, nie należą do seryjnego wyposażenia auta. A szkoda, gdyż dzięki nim Pickup z samochodu rolniczego zmienia się w auto dla "luzaków".

Kiedy zachodzi taka potrzeba, Pickup radzi sobie nawet w trudnym terenie. Wtedy jego wszystkie wady (sztywne zawieszenie, ramowa konstrukcja, silnik Diesla) stają się zaletami. Nissan powoli, ale nieubłaganie prze do przodu i wydaje się, że nic go nie zatrzyma. Jedyna wada to słabo dociążona tylna oś w czasie jazdy z pustą "paką". Najbardziej przeszkadza to pasażerom na tylnej kanapie, którzy nie dość, że są przewożeni mało komfortowo, to jeszcze mają bardzo ciasno. W dodatku najlepsze miejsce na "delikatny" bagaż jest na ich kolanach. Na pace można przewozić najwyżej worki z ziemniakami.

Nissan Pickup jest doskonałym samochodem dla ludzi, którzy często poruszają się w trudnym terenie i muszą przewozić spore ładunki. Jeśli ktoś szuka niezawodnego woła roboczego, nie będzie zwracał uwagi na znikomy komfort, słabe osiągi czy ciasnotę wnętrza.

RENAULT SCENIC RX4 - TRANSFORMER

Oglądaliście kiedyś "Transformers", kreskówki ze zmieniającymi się robotami? Scenic RX4 bardzo mi przypomina takie roboty. Jest tak samo dziwny jak one i jednakowo pozbawiony sensu. Podstawowe zalety "zwykłego" Renault Scenica to możliwość pokonywania znacznych odległości, ze sporą liczbą osób, w komfortowych warunkach. W wersji RX4 teoretycznie mamy jeszcze możliwość jazdy w gorszych warunkach atmosferycznych i drogowych, jak śnieg, błoto czy polne drogi. Teoretycznie tak, ale w praktyce wygląda to nieco inaczej.

Z powodu powiększonego prześwitu i sztywniejszego zawieszenia RX4 jest znacznie mniej komfortowy niż tradycyjny Scenic. Stały napęd na cztery koła (z centralnym sprzęgłem wiskotycznym) poprawia trakcję, ale duże opory, które w nim występują powodują znaczne pogorszenie osiągów. Zwiększa się zaś zużycie paliwa, częściowo także z powodu znacznie większego oporu powietrza. Ostatnią wadą "terenowej" wersji Scenica jest wysoka cena. Jedyna zaleta, jaką widzę, to możliwość wjeżdżania na krawężniki i pokonywania wyrw w jezdni z większą śmiałością.

Źródłem napędu testowanego Renault Scenic RX4 jest nowoczesny silnik Diesla z turbosprężarką i wtryskiem common rail o pojemności 1,9 l i mocy 107 KM. Jednak mimo to przy prędkościach autostradowych (powyżej 140 km/h) samochód właściwie przestaje się rozpędzać. Słabe przyspieszenia z kolei zniechęcają do jazdy po mieście. Cieszy duża ilość miejsca wewnątrz, duża liczba schowków, bagażnik, którego wielkość można regulować za pomocą przesuwanych tylnych foteli.

Moja rada jest taka: kupcie zwyczajnego Scenica i dobre zimowe opony. Wtedy zalet będzie znacznie więcej, a dojedziecie prawie wszędzie tam, gdzie wersją RX4.

Copyright © Agora SA