Toyota Land Cruiser - Rączy mastodont

Porównanie dwóch Land Cruiserów dowodzi, że konstruktorom Toyoty udało się oszukać matematykę

- Halo, czy to "Wysokie Obroty"?

- Zgadza się.

-Wy tam testujecie auta, prawda?

- Zdarza się.

-No właśnie, bo ja mam problem...

Jak się okazało, nietypowy. Z reguły, nim ktoś kupi auto, bierze pod uwagę kilku kandydatów różnych marek, ale w podobnej cenie. Tu odwrotnie. Dwa modele, jedna marka, różna cena. Bardzo różna cena. -Czy pan wie, że jedno z tych aut jest o 100 tys. zł droższe? I że pali niemal dwa razy tyle co pierwsze? -wolałem się upewnić. Na panu nie zrobiło to jednak wrażenia. Wyjaśnił, że i tak "wrzuci to sobie w koszty", a poza tym cóż, sporo zarobił na giełdzie. Spytałem, czy przypadkiem nie ma już swojego faworyta (wiem z doświadczenia, że większość pytających ma i tylko oczekuje potwierdzenia trafności wyboru). Okazało się, że nie. Obojętne było mu nawet, czy diesel, czy benzyna. - Co pan wskaże, to kupię - zaznaczył. - Ale musi to być terenówka, i to terenówka Toyoty.

Prawdopodobnie o całej tej rozmowie szybko bym zapomniał, gdyby nie pewien drobiazg. Nie minął tydzień, a na naszym redakcyjnym parkingu stanęły obok siebie dwa Land Cruisery "120" i "V8". A skoro tak

W szczególnie skomplikowanych sprawach kryminalnych, gdy podejrzanym ozbrodnie kierują niejasne przesłanki, zatrudnia się profilera. Profiler stara się wejść w skórę przestępcy, patrzeć na otoczenie jego oczami, planować i reagować tak jak on. Nic nie ujmując przeszłości mego rozmówcy, postanowiłem ocenić oba auta jego miarką. Z wielkim trudem udało mi się odegnać natrętną myśl, że za te 100 tys. zł różnicy mógłbym kupić motorówkę, quada lub motocykl i starczyłoby jeszcze na paliwo do terenówki na pięć lat.

"W porządku, interes się rozkręca, rodzina się powiększa. Pod miastem rośnie willa z dużym garażem, miejsce ładne, ale droga byle jaka. Zimą byle czym się nie przejedzie. A, no i ten domek na Mazurach - trzeba czymś przyciągnąć łajbę. Wóz musi być więc duży, musi być dzielny, musi być pewny. Odrobina prestiżu też by nie zaszkodziła ".

Mimo wszystko zaczynam od mniejszego Land Cruisera. Choć jego 3-litrowy turbodiesel uznawany jest za jeden z lepszych w klasie, nie ma wątpliwości, jakim paliwem się żywi. Na szczęście wyraźnie słyszalny z zewnątrz terkot cichnie po zamknięciu drzwi i okien do poziomu jednostajnego szumu. Oczywiście do czasu, gdy wdepniemy gaz, bo wtedy nawet 35 kilogramów wygłuszeń, jakimi obłożono kabinę, okazuje się niewystarczające

Nie wiem, jakie proporcje ciała ma mój "zleceniodawca", ale jeśli nie przypomina szympansa, może mieć problem z wyregulowaniem fotela i kierownicy. Mi po prostu nie starcza rąk. Dużo wygodniej siedzi się choćby w Audi Q7, Jeepie Grand Cherokee, Mitsu Wróć! Ma być Toyota. Po sześciu latach od debiutu wnętrze "120" wciąż przekonuje jakością, ale już nie zachwyca tworzywami. Słowo "imitacja" doskonale oddaje charakter pokaźnych, niby to aluminiowych listew okalających konsolę środkową. Zwieńczający ją od góry sinoniebieski wyświetlacz prezentujący rozmaite wykresy też nie przydaje kabinie elegancji. Po chwili mój wzrok pada na coś, co każe sięgnąć po dowód rejestracyjny i sprawdzić rok produkcji. 2007. Gdy konkurenci montują już w swych terenówkach 20- gigowe twarde dyski, Toyota z uporem serwuje klientom magnetofon na kasety kompaktowe. O ile wiem, ten wynalazek Philipsa z1963 roku nie jest już produkowany. Ale, ale Nie wszystko, co stare, jest passé. Ręczna dźwignia trybu pracy napędu i reduktora to coś, co offroadowcy wciąż cenią najwyżej. Zjeżdżam z drogi, włączam tryb 4-Low, blokuję centralny mechanizm różnicowy, wjeżdżam w błoto. Tak, w takiej scenografii najłatwiej dostrzec zalety mniejszego Land Cruisera. Najbardziej imponuje spokój, z jakim pokonuje nierówności. Zamiast wstrząsów kołysanie. W sam raz na skołatane nerwy. Nie stresują nawet pokaźne wykroty po przewróconych wichurą drzewach. W zasadzie łatwo zapomnieć, że od ideału dzieli Toyotę brak blokady tylnego mostu oraz kontrola napędu przez hamulce (A-TRC) w skrajnych przypadkach grożąca przegrzaniem tarcz I tak za zajęcia w terenie dostaje piątkę. Czas na asfalt. Jeszcze nie zdążyło dobrze odpaść błoto z kół, a już wiem, że ocena będzie gorsza. Ato za sprawą serii ostrych zakrętów, a ściślej tego, jak reaguje na nie nadwozie. Otóż przechyla się. I to bardzo. Sytuację ratuje nieco pokrętło regulacji twardości, ale Podczas próby zacieśniania zakrętu przypominam sobie, jak to znajomy wywrócił 120-kę na rondzie w Portugalii, i oblewam się potem. Rozstaw kół - 157 cm. Prześwit - 22 cm. Wysokość nadwozia -191 cm. Liczb się nie oszuka. Zwalniam. Dużo lepiej. Ale gwoli ścisłości - 120-ką nie trzeba się wlec na zakrętach. Należy po prostu pokonywać je inaczej. Łagodzić krzywizny, unikać gwałtownych ruchów, dostosować się do amplitudy przechyłów, jakie serwuje nadwozie. Jazda w trybie ciężarówkowym, bo tak go nazywam, potrafi dawać sporo frajdy. I jest świetnym ćwiczeniem na wyobraźnię.

Proste? No cóż. Tam, gdzie nie ma zakrętów, 120-ka oferuje komfort typowy dla topowych limuzyn. Nierówności łatwiej zobaczyć, niż poczuć. Na naszych drogach - spory plus. W sumie za popisy na asfalcie mały Land Cruiser dostaje cztery z minusem. Ocena końcowa: 4+.

A jak na tym tle wypadnie V8? Patrząc na nią, nie mam wątpliwości co do jednego - nie jest to najpiękniejsza z Toyot. Bułkowate nadkola, zbyt duże tylne lampy, przednie reflektory z jakimiś naroślami, wszystko to trąci brakiem pomysłu i początkiem lat 90. Z zewnątrz większy Land Cruiser nie wygląda ani trochę nowocześniej od mniejszego. A przecież to całkiem nowy wóz. Co do tego nie mam wątpliwości, lustrując wnętrze. Widać, że deskę rozdzielczą projektowali zupełnie inni ludzie. Przypomina nieco tę z numer mniejszego Mitsubishi Pajero, co akurat można uznać za komplement. Tym bardziej że jest weselsza. Uruchamiany przyciskiem aluminiowy silnik pieści uszy stłumionym ośmiocylindrowym pomrukiem. Wciskam gaz i Już widzę uśmiech na twarzy "zleceniodawcy". Rzadko kiedy 2,5 tony żelastwa tak szybko rozpędza się do setki. Jego zadowolenie mącić może jedynie to, że 282-konna wersja z wysokoprężnym silnikiem czyni to jeszcze szybciej (8,2 zamiast 9,2 sekundy). No ale nie mruczy tak przyjemnie. Zresztą już samo "benzynowe V8" brzmi bardziej nobilitująco. Łatwość, z jaką ten mastodont nabiera prędkości, sprawia, że ten sam odcinek drogi pokonuję dużo szybciej. Tym bardziej że nie muszę aż tak zwalniać na zakrętach. I znów matematyka! Przy niemal identycznej wysokości V8 ma koła rozstawione o siedem centymetrów szerzej. To się czuje. Z kolei większy rozstaw osi sprawia, że i na prostych wielkie nadwozie zachowuje się spokojnie niezależnie od prędkości i nierówności. Średnica zawracania jest nieznacznie (40 cm) większa, droga hamowania - identyczna. Wszystko to sprawia, że flagowego Land Cruisera prowadzi się, jakby był nie większy, ale sporo mniejszy od 120-ki. Tryb ciężarówkowy nie jest tu wymagany. Paradoksalnie, choć auto jest o 400 kg cięższe (masa całkowita - 3300 kg), wydaje się dużo bardziej zwinne. W sumie z zajęć na asfalcie przyznaję V8-ce piątkę z plusem. Jedziemy w teren. Zgodnie z duchem czasu zamiast dźwignią napęd kontroluje się tu niepozornym pokrętłem. Mimo to na wertepach auto poczyna sobie wcale nie gorzej od 120-ki. Może jechać w większym przechyle i pokonywać większe stromizny. I mimo ogromnej masy wcale niełatwo je zakopać. To ostatnie jest m.in. zasługą KDSS australijskiej firmy Kinetic. Ten niebywale zmyślny system steruje za pomocą siłowników dwustronnego działania stabilizatorami przechyłu tak, by w terenie zwiększać wykrzyż osi, a na szosie usztywniać zawieszenie na zakrętach. Krótko mówiąc, godzi ogień z wodą. Po kilkugodzinnych harcach w terenie zaczynam rozglądać się za stacją. Jeszcze nie zdążyło dobrze odpaść błoto z kół, a już wiem, kto jest zwycięzcą: 5+ za off-road daje łatwą do wyliczenia ocenę końcową. V8 wygrywa. Z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku dzwonię do "zleceniodawcy" i co słyszę? -Wie pan, już wybrałem. To będzie 120-ka. Nie pali tyle i wydziela o 100 gramów na kilometr mniej CO2. Odkąd żona zapisała się na jogę, zaczęła zwracać uwagę na takie sprawy. A że mnie ostatnio przyłapała No, nieważne. Wyszło na to, że aby mieć harmonię w rodzinie, muszę żyć w harmonii z naturą. Ale dziękuję panu za fatygę

Proszę. Ponoć profesja profilera to ekstremalnie trudne i niewdzięczne zajęcie. Cóż, pocieszam się, że miałem za mało danych. Ech, ta matematyka

Toyota Land Cruiser 120 3.0 D-4D Sol+Navi

GAZ

Solidna i mocna konstrukcja, oszczędny i elastyczny silnik, wysoki komfort resorowania, niemal kompletne wyposażenie topowych wersji

HAMULEC

Pozycja za kierownicą, skłonność wysokiego i wąskiego nadwozia do nadmiernych przechyłów, dźwięk silnika przy wysokich obrotach, plastiki udające aluminium, niezbyt wiele miejsca na tylnej kanapie, dodatkowe fotele nawet po złożeniu wyraźnie zmniejszają pojemność bagażnika

Toyota Land Cruiser V8 4.7 VVT-i Sol+Navi

GAZ

Świetne osiągi, pewne prowadzenie w każdych warunkach, wysoka poręczność jak na tę masę i gabaryty, kulturalny, elastyczny i przyjemnie brzmiący silnik, przestronne, wygodne starannie wykończone wnętrze, bardzo wysoki komfort jazdy na drogach i poza nimi, bardzo bogate wyposażenie

HAMULEC

Wysoka cena, spora masa, znaczne spalanie, mało porywająca linia nadwozia, dość znaczna emisja CO2

SUMMA SUMMARUM

Nowy, flagowy Land Cruiser niemal pod każdym względem przewyższa wypróbowaną, choć wciąż cenioną 120-kę. Niestety także ceną.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.