Caparo wygląda jak samochód, który zjechał z toru Formuły1. Brak w nim luksusowych rozwiązań znanych z Astonów, czy Ferrari, tak więc nie prezentuje się dobrze, stojąc pod jednym z hoteli w Monako. Jednak nie takie były założenia Bena Scott-Geddesa, twórcy Caparo T1. Samochód miał przynosić tylko i wyłącznie przyjemność z jazdy i trzeba przyznać, że osiągając 100km/h w 2,5 rzeczywiście to robi. Nic więc dziwnego, że brytyjski Top Gear postanowił sprawdzić go na swoim torze. Efekt? Stigowi, o którym krążą różne historie, pełne okrążenie zajęło 1 min i 10,6 sekundy. Niestety T1 nie mógł zająć swojego zasłużonego miejsca na szczycie tabeli, bowiem autorzy programu stwierdzili, iż jego zbyt niskie zawieszenie uniemożliwia przejazdy po progach zwalniających. Wszystkie dotychczas testowane samochody bez większych problemów radziły sobie z tą popularną, miejską przeszkodą. Producent Caparo broni się twierdząc, iż wersja drogowa, z ustawionym trybem "Road" będzie miała 90 mm prześwitu, tym samym bez problemu poradzi sobie z miejskimi "spowalniaczami".
Angad Paul z Caparo wyraził nadzieję, że Top Gear da Caparo jeszcze jedną szanse na zajęcie właściwego mu miejsca w tabeli, żartując że osiągnie sukces nawet jeśli Top Gear na trasie przejazdu ustawi "leżącego policjanta".
Źródło: Mototarget, Top Gear