Kierowca do zadań specjalnych

- Raz klientka zażyczyła sobie dostarczenia jej kompletu bielizny. Podała nam dokładny rozmiar i kolor. No to latałem po sklepach dotąd, aż znalazłem - opowiada jeden z zawodowych kierowców. Zdarza się, że ich praca wykracza daleko poza zwykłą jazdę samochodem

Odbiór dzieci ze szkoły, kładzenie pijanego klienta do łóżka, uspokajanie skłóconej pary - to zadania, z którymi na co dzień muszą radzić sobie kierowcy oferujący nietypowe usługi. Tak jak Marcin Dulęba z firmy Limousine Service z Pułtuska, który jest kierowcą limuzyny do wynajęcia. - Standardowo ludzie zamawiają limuzynę na ślub, odbiór kogoś bliskiego z lotniska czy wieczory panieńskie. Ale nigdy nie zapomnę zamówienia, kiedy ośmiu chłopaków zażyczyło sobie rajdu po nocnych klubach. To było straszne. To był pierwszy i ostatni raz - śmieje się Marcin. Swojej limuzyny nie zamieniłby na żaden inny samochód. - Po prostu jeździ się nią przyjemniej, choć przyznaję, że na początku jest dość trudno. Trzeba się przyzwyczaić do tak długiego samochodu, bardziej uważać na krawężniki. Ale kiedy już człowiek przywyknie, nie sprawia to żadnego kłopotu - opowiada.

Zamówienia bywają rozmaite. - Ostatnio pewna pani poprosiła mnie, żebym przywiózł jej bieliznę z sex-shopu. Podała nam dokładny rozmiar i kolor. Latałem po sklepach dotąd, aż znalazłem - mówi Adam Nowotniak, kierowca firmy Night Drivers. Jak tłumaczą jej założyciele, to "niekonwencjonalna firma transportowa". Night Drivers, czyli "Nocni Kierowcy", nie świadczą jedynie usług przewozowych. Jeśli potrzeba, odprowadzą samochód we wskazane miejsce, odbiorą dzieci ze szkoły, dostarczą kwiaty, wyprowadzą psa, zrobią zakupy, opłacą rachunki. O każdej porze dnia i nocy. - Spełnimy każdą prośbę, nawet tę najbardziej nietypową - przekonuje Adam. - Oczywiście w granicach przyzwoitości - dodaje.

Night driversi dostarczyli już w środku nocy 400 nadmuchanych balonów, wciągnęli trzy tony piachu na 30. piętro, na hawajską imprezę, na własnych plecach wnieśli podchmieloną parę do mieszkania, niejednego pijanego kładli do łóżka. To nietypowa praca, dlatego potrzeba do niej odpowiednich cech. Nocni kierowcy muszą być rozmowni, kontaktowi, dyspozycyjni i bardzo elastyczni. - To superpraca. Poznaję fajnych ludzi: aktorów, ludzi z reklamy, telewizji - zapewnia Wojtek, inny night driver. Wady? - Taka praca jest czasochłonna, ogranicza życie osobiste. Bardzo liczy się odporność psychiczna, nasz spokój i opanowanie, bo często wozimy ludzi po alkoholu. Wtedy musimy rozładowywać napięcia, stopować ich. Tacy ludzie często się kłócą, są agresywni. Musimy umieć ich uspokoić - mówi Adam.

Psychiczną wytrzymałością i umiejętnością łagodzenia konfliktów muszą się również wykazać kierowcy firmy "Nocni kierowcy". Nazwa jest wprawdzie ta sama co "Night drivers", ale profil działalności trochę inny. - Wyspecjalizowaliśmy się w odwożeniu niedysponowanych kierowców ich własnymi autami. Jeśli klient np. za dużo wypił i nie może usiąść za kółkiem, ale nie chce zostawiać samochodu, wtedy dzwoni do nas. Nie wnikamy, dlaczego klient nie może sam prowadzić auta. Pod wskazany adres wysyłamy kierowcę, który przejmuje kluczyki od klienta i zawozi go do jego domu jego własnym samochodem - mówi Grzegorz Konecki, właściciel firmy. W tym zawodzie też liczą się odpowiednie predyspozycje psychiczne - przede wszystkim spokojne podejście do klientów. Nasi kierowcy muszą umieć z nimi rozmawiać, bo będąc pod wpływem alkoholu, często mówią i robią rzeczy, które normalnie nawet nie przyszłyby im do głowy. Jakie? - Tego nie mogę zdradzić. Podstawą naszej firmy jest anonimowość. Po skończonej usłudze "zapominamy", kogo i gdzie wieźliśmy. To pozwala nam na uzyskanie zaufania naszych klientów - odpowiada Grzegorz Konecki.

Copyright © Agora SA