Funkcjonariusz BOR-u z zarzutami

Zarzut prowadzenie pojazdu po spożyciu alkoholu postawiła funkcjonariuszowi Biura Ochrony Rządu pucka prokuratura.

Do wypadku doszło na początku sierpnia na trasie Jastarnia - Chałupy. Osobowy mercedes prowadzony przez 41-letniego funkcjonariusza BOR-u zjechał na pobocze i uderzył w słup energetyczny. - Kierowcy za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości [1,3 promila alkoholu we krwi - red.] grozi do dwóch lat więzienia - mówi Witold Niesiołowski, szef Prokuratury Rejonowej w Gdyni.

Mężczyzna uniknął wyższych sankcji, bo obrażenia dwóch funkcjonariuszy BOR-u, z którymi jechał, nie okazały się groźne. Gdyby kolega kierowcy dostał ponad siedmiodniowe zwolnienie lekarskie z pracy, sprawcy groziłoby nawet 4,5 roku więzienia. Funkcjonariusz nie przyznaje się do winy. - Twierdził, że był trzeźwy. Nie mogę ujawnić szczegółów jego wyjaśnień. By sprawdzić jego wersję, wysłaliśmy prośbę o ekspertyzę do Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Gdańsku. Czekamy na wyniki - dodaje prokurator Niesiołowski.

Słup złamany przez samochód BOR-owca na ponad dwie godziny zatarasował jedyną drogę prowadzącą do Helu. W tej położonej na końcu półwyspu miejscowości, w ochranianym przez BOR ośrodku prezydenckim, wakacje spędzali w tym czasie bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy i ich najbliżsi. BOR potwierdził, że funkcjonariusze byli na służbie, jednak zaprzeczył jakoby ochraniali kogoś ważnego.

Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR, o zarzutach dowiedział się od nas: - Wobec wszystkich funkcjonariuszy zamieszanych w wypadek toczy się postępowanie dyscyplinarne. Czekamy na oficjalne wyniki pracy prokuratury. Od tego będzie zależało, czy zostaną oni zwolnieni ze służby.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.