Kłopotliwy bezruch

W latach PRL samochody ?odpoczywające? miesiącami na parkingach były czymś zwyczajnym. Czasy się zmieniły, ale i dzisiaj dłuższy postój auta może się zdarzyć

Przed laty, gdy samochód był wywołującym zazdrość luksusem, nie brakowało aut trzymanych "na pokaz". Bezcennym dowodem zaradności jeździło się mało, żeby się przypadkiem zbyt szybko nie zużył. Niestety, zbyt delikatnie traktowane auta okazywały się nadzwyczaj krnąbrne - odmawiały posłuszeństwa w najmniej spodziewanym momencie. Dlaczego? Bo samochód stworzony został do jazdy i nie znosi bezruchu.

Tymczasem, jak to w życiu, każdemu może się kiedyś zdarzyć dłuższe przymusowe parkowanie: człowiek się rozchoruje, wyjedzie albo, nie daj Boże, zabiorą mu prawo jazdy. Co zrobić, żeby samochód po kilku miesiącach postoju był jeszcze cały i gotowy do jazdy?

1. Oprócz spraw technicznych trzeba mieć na uwadze problemy prawne. Pamiętajmy o kontynuacji ubezpieczenia i ważności dowodu rejestracyjnego.

2. Nieużywane auto, stojące dłużej na ulicy kusi złodziei i może być z czasem okradzione z paru drobiazgów. Jeśli nie dysponujemy własnym podwórkiem albo garażem, lepiej zainwestować w parking strzeżony, nawet daleko od domu.

3. Podstawowy problem techniczny to spadek napięcia w akumulatorze. Stojący samochód wciąż pożera prąd, za co odpowiedzialny jest alarm, sprzęt grający (podtrzymanie pamięci stacji radiowych) czy zegarek. Nawet bardzo pojemny akumulator po kilku tygodniach bez doładowania odmówi posłuszeństwa, zwłaszcza zimą. Co wtedy? Najprawdopodobniej zacznie wyć alarm, korzystający z awaryjnego zasilania. Na dodatek głębokie rozładowanie radykalnie zmniejsza żywotność baterii. Najlepiej nie włączać wcale alarmu, a akumulator wyciągnąć z auta i oddać w dobre ręce - komuś, kto będzie miał czas i cierpliwość co jakiś czas go doładować prostownikiem (za niewielką opłatą można to zlecić warsztatowi elektrycznemu). Przedtem jednak - zwłaszcza w przypadku nowoczesnego auta, naszpikowanego skomplikowanymi wynalazkami - warto zapytać w autoryzowanej stacji obsługi, jak odłączyć akumulator bez szkody dla systemów elektronicznych (można sobie niechcący skasować ustawienia istotnych sterowników).

4. Długiego postoju nie lubią także opony. Trwała deformacja miejsc stykających się z nawierzchnią może później objawiać się podczas jazdy dokuczliwym biciem. Następuje też wygniatanie elementów resorujących (podczas jazdy nie tylko się uginają, ale również rozciągają), dlatego auto profesjonalnie przygotowane do długiego postoju powinno być postawione na podporach, bez kół, ze swobodnie zwisającymi zawieszeniami. Koła układa się poziomo, jedno na drugim, w suchym, zamkniętym pomieszczeniu, najlepiej bez dostępu światła i towarzystwa oparów rozpuszczalników czy olejów - wrogów gumy. Między klocki hamulcowe a tarcze warto włożyć plastikowe lub tekturowe przekładki (w hamulcach bębnowych nie ma takiej możliwości, trzeba demontować bębny), w przeciwnym wypadku klocki mogą przywrzeć do tarcz i konieczne będzie czyszczenie hamulców. Uporczywe próby ruszenia takiego auta z miejsca mogą skończyć się spaleniem sprzęgła.

4. Jeśli dłuższy postój wypadnie w zimie, koniecznie trzeba sprawdzić stan płynu w chłodnicy (jego odporność na zamarzanie). Jeśli w układzie chłodzenia jest woda, trzeba ją oczywiście usunąć.

5. Nadwozie należy dokładnie umyć i nawoskować. Po takich zabiegach najlepiej jeszcze założyć na samochód pokrowiec, ale tylko garaż lub parking strzeżony dadzą gwarancję, że nikt nam tej plandeki nie ukradnie. A nawet najlepiej umyty i nawoskowany samochód po kilku miesiącach postoju będzie pod centymetrem brudu wyglądał jak przedpotopowe wykopalisko. Na dodatek brud w połączeniu z wodą deszczową tworzy kwaśne związki, których nie lubi blacha nadwozia. Problemem są też spadające z drzew liście, które mogą być źródłem bardzo trudnych do usunięcia przebarwień lakieru.

6. Powierzchnie chromowane warto pokryć specjalną pastą, by zapobiec zniszczeniu ozdobnej powłoki. Uszczelki drzwi zabezpieczmy silikonowym olejkiem, inaczej otwarcie drzwi skończy się wyrwaniem uszczelek. Ten sam olejek możemy wprowadzić do dostępnych pod maską silnika końcówek linek gazu i sprzęgła (o ile takowe są w naszym aucie). Nieużywane przez dłuższy czas linki rdzewieją właśnie przy końcówkach i zacierają się, może nawet dojść do ich zerwania.

7. Sprawdźmy, z jakiego materiału wykonano zbiornik paliwa. Jeśli jest stalowy, powinien być przed dłuższym postojem zatankowany do pełna, by uniknąć korozji od wewnątrz. Trzeba jednak liczyć się z tym, że jakość zatankowanego paliwa po kilku miesiącach może się znacznie pogorszyć.

8. Dłuższy postój bardzo źle wpływa na uszczelnienia zespołu napędowego. Film olejowy zanika, dochodzi z czasem do przywarcia warg uszczelniaczy do wałków (wał korbowy, wałki skrzyni biegów). Ponowne uruchomienie niszczy uszczelniacze, pojawiają się wycieki oleju. Najlepszym wyjściem byłoby powierzenie auta komuś zaufanemu, kto przynajmniej raz w tygodniu, w ramach rozrywki, przejechałby kilka kilometrów naszym autem. W ten sposób akumulator byłby stale doładowany, koła i resory uniknęłyby odkształceń, hamulce zapieczenia, a olej smarowałby co trzeba. Tak na pewno będzie lepiej, i dla auta, i dla naszej kieszeni.

Jak długo zdarzyło ci się nie używać samochodu?
Copyright © Agora SA