Amerykanie nie kupują paliwa od terrorystów?

- Kierowcy zawsze szukają najtańszej benzyny, ale czy przy napełnieniu baku zastanawiają się dokąd idą ich pieniądze? - takie pytanie postawili sobie pomysłodawcy projektu Terror Free Oil i zaczęli zachęcać Amerykanów do kupowania paliwa nie pochodzącego z krajów finansujących terroryzm.

Projekt zakłada bojkot wszystkich firm paliwowych prowadzących interesy na Bliskim Wschodzie. Na stronie internetowej przedsięwzięcia zamieszczono spis korporacji, które zaopatrują się w ropę poza zapalnym regionem. Lista, jak przyznają sami pomysłodawcy, jest jednak bardzo krótka.

Mimo to, organizacji udało się już odnieść pierwszy duży sukces. Szyld "Terror Free Oil" pojawił się na nowej stacji benzynowej w Omaha, w stanie Nebraska. Sprzedawane tam paliwo ma pochodzić wyłącznie z krajów przyjaznych Stanom Zjednoczonym.

Sami Amerykanie do pomysłu odnoszą się sceptycznie. Pytani przez telewizję NBC kierowcy mówili, że projekt ma małe szanse powodzenia, bo i tak nie wiadomo, na co firmy przeznaczają swoje zyski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.