Kia Cerato 1.5 CRDI Optimum

Najnowsza kompaktowa Kia ma gwarancję aż na siedem lat. Tymczasem jakość koreańskiej marki sprawdziliśmy na modelu Cerato

Każdy nabywca następcy Cerato, czyli modelu Cee'd, dostanie wraz z autem aż siedmioletnią gwarancję. Tyle nie daje żaden europejski producent. A Kia? Pięć lat na cały samochód i dwa kolejne na układ napędowy! Odważna propozycja, której jedynym obwarowaniem jest limit 150 tys. km przebiegu.

No, ale nie będziemy przecież czekać siedem lat, żeby się przekonać, jak spisuje się Kia w dłuższej eksploatacji. Uprzedzając fakty, jako jedyna redakcja w Polsce przetestowaliśmy solidnie Cerato. Byliśmy ciekawi wyniku, tym bardziej że jeszcze kilka lat temu koreańskie auta nie cieszyły się zbyt dobrą opinią. Decyzja centrali, by oddać nam samochód na całe 30 tys. km, nawet trochę nas zaskoczyła. Zaciekawieni pojechaliśmy odebrać bordową Kię z półtoralitrowym dieslem o mocy 102 KM i trzyletnią gwarancją.

Złe dobrego początki

Pierwszy kontakt z Cerato przypomniał nam przeboje z innymi koreańskimi samochodami. Nieoryginalny dywanik podwijał się, zahaczając o pedał sprzęgła; do tego nie działała regulacja podświetlenia deski rozdzielczej. Pierwsze niedomaganie z czasem ustąpiło - dywanik dopasował się do kształtu podłogi, drugim zajął się serwis. To niby duperele, jednak osoba kupująca nowy samochód (licznik kilometrów wyświetlał liczbę 26) zwykle oczekuje, że "nowy" znaczy "w idealnym stanie". Test długodystansowy daje możliwość wiarygodnej oceny samochodu, przede wszystkim jego trwałości, która dla wielu nabywców ma kardynalne znaczenie. Ale nim zdradzimy efekty pięciomiesięcznego testu, kilka zdań na temat wrażeń z jazdy. Cerato okazało się autem dojrzałym. Przestronne wnętrze, komfortowe zawieszenie, dość wygodne fotele czy lekko i przyjemnie pracujące mechanizmy sterowania ostatecznie przekonały nas do tego modelu. Niespodzianką okazał się silnik. - Czy to na pewno Diesel? - pytali niewtajemniczeni pasażerowie. 1,5-litrowe CRDi doskonale maskuje swoje paliwowe preferencje. Jest ciche, a do tego wystarczająco dynamiczne, no i oszczędne. Nie oczekiwaliśmy takiej rewelacji po firmie, który nie ma dużego doświadczenia w produkcji diesli, zwłaszcza małych.

Pierwsze dwa tysiące kilometrów poświęciliśmy na dotarcie samochodu, traktując go delikatnie. Średnie zużycie oleju napędowego na trasie Warszawa - Koszalin wyniosło niewiele ponad cztery litry. Zwykle poza miastem Cerato spalało około sześciu litrów na setkę, w mieście ciężko było przekroczyć osiem. Zbliżone zużycie osiągnęliśmy na niemieckiej autostradzie, kiedy kilkusetkilometrowy odcinek pokonaliśmy z niemal maksymalną prędkością. Silnik nie wykazywał oznak przemęczenia, a 102 KM pozwalały na rozpędzenie Cerato do licznikowych 180 km/h. Okazało się też, że kompaktowa Kia to dość wygodny i oszczędny środek na wakacyjne wojaże: średnie zużycie z całego testu niewiele przekroczyło 6,6 l/100 km. Trudno narzekać.

Można się za to przyczepić do zawieszenia i skrzyni biegów. To pierwsze hałasuje i nieprecyzyjnie prowadzi koła. Obydwa podzespoły pracują, jakby już swoje odsłużyły, sprawiają wrażenie "luźnych", choć później to odczucie się nie pogłębia. Po teście trudno było też dostrzec ślady zużycia wnętrza czy elementów mechanicznych.

Nie zawiodła, ale gdyby...

Przez pięć miesięcy intensywnej eksploatacji Kia ani razu nas nie zawiodła. Zauważyliśmy tylko dwa niedomagania. Pierwsze to poluzowana obejma na jednym z przewodów w komorze silnika; drugie - nieprzyjemny zapach z układu klimatyzacyjnego, charakterystyczny dla starych samochodów, których właściciele nie czyścili klimatyzacji. Podczas rutynowego przeglądu zgłosiliśmy zauważone usterki. Okazało się, że serwisy nie nadążają za szybkim tempem rozwoju firmy. Podczas pierwszej wizyty nie usunięto hałasu, jaki powodował obluzowany cybant. Za drugim ra-zem wyczyszczono klimatyzację, ale gryząca woń środka dezynfekującego powodowała, że trudno było wytrzymać wewnątrz auta. Na dodatek serwisy Kii nie są tanie. Pierwszy przegląd po 15 tys. km kosztował 686 zł. Drugi po 30 tys. km (objął również wymianę klocków hamulcowych)

obciążył konto właściciela na kwotę 1075 zł.

Groźna motyka

Po 30 tys. kilometrów za kierownicą Kii Cerato CRDi możemy powiedzieć, że samochód wypadł zaskakująco dobrze. Auto ani razu się nie popsuło, a po teście nie nosiło śladów zużycia. Okazało się w dodatku oszczędne, wygodne i wystarczająco szybkie.

Mamy już za sobą pierwsze jazdy następcą Cerato - Kią Cee'd. Wygląda na to, że nie tylko tempa rozwoju, ale i jakości koreańskich aut można pozazdrościć. Nie są to najlepsze wieści dla europejskich producentów, ale dobre dla klientów, bo Cee'd ma atrakcyjną cenę. Choć nie przejechaliśmy jeszcze 150 tys. km, pierwsze wrażenia dają podstawę, by sądzić, że siedmioletnia gwarancja to nie jest samobójczy skok w rwące nurty bezlitosnego rynku. Ciekawe, czy ten zabieg wpłynie na wolniejszy spadek wartości - właścicielom nie będzie się opłacało szybko pozbywać auta na gwarancji.

Focusy, Golfy i Corolle mają powody do obaw. Koncerny koreańskie konsekwentnie wzmacniają swoją pozycję w Europie. Nierzadko z sukcesem - na konserwatywnym angielskim rynku najdynamiczniej rozwijającą się marką jest właśnie Kia. Czy motyka wygląda groźniej, czy słońce nie ma już takiego blasku? Chyba to pierwsze. n

Gaz

Ekonomiczny, kulturalnie pracujący i dynamiczny silnik Diesla, przestronne i wygodne wnętrze, komfortowe zawieszenie

Hamulec

Nieprecyzyjne sterowanie skrzyni biegów, hałasujące zawieszenie

NASZE POMIARY

(opony letnie, sucha nawierzchnia)

Podsumowanie testu

Oceń ten samochód
Więcej o:
Copyright © Agora SA