Instrukcja obsługi autostrady

Jak na 40-mln naród w środku Europy mamy autostrad, co kot napłakał - jakieś 700 km. Jednak zamiast biadolić, warto nauczyć się z nich korzystać. Bo jak pokazuje życie, wielu rodaków ma z tym problemy .

Golina. Punkt poboru opłat na autostradzie A2 ze Strykowa do Nowego Tomyśla. Czerwone Renault Clio niepewnie zbliża się do jednej z pięciu kas. W końcu wybiera tę z napisem "Tylko gotówka". Bramka otworzy się po opłaceniu za przejazd i odebraniu paragonu. Zamiast podać kasjerce pieniądze przez okno, kierowca zaciąga ręczny, po czym... wysiada i drepcze do kasy. Tworzy się korek. Zdenerwowani kierowcy cofają i przejeżdżają do innych kas. Wreszcie się udaje. 11 zł i szlaban w górę. Starszy mężczyzna wraca do auta. A mogło być o wiele szybciej i spokojniej. Wystarczyło, by podjechał bliżej lewego krawężnika i podał pieniądze przez okno. No tak, ale gdzie miał się tego dowiedzieć? Przecież nie ma instrukcji obsługi autostrady, a i kursy na prawo jazdy wciąż traktują ją zdawkowo.

Niektóre wyczyny naszych rodaków do dzisiaj niemieccy policjanci dają za przykład lekkomyślności. Najbardziej spektakularne były eksplozje załadowanych kanistrami z benzyną Fiatów i Polonezów, których kierowcy nagle zajeżdżali drogę autom jadącym dwukrotnie szybciej. To na szczęście już przeszłość. Ale za granicą wciąż można zobaczyć samochody z PL-kami beztrosko zaparkowane na rozjazdach (kierowca szuka czegoś na mapie, np. miejscowości Ausfahrt - niem. wyjazd) lub z boku tuż za ciągłą linią (przerwa na jedzenie, picie i rozprostowanie kości).

Tymczasem autostrada to wyjątkowa odmiana drogi. Pozwala na wiele, ale i wiele zabrania. Ma umożliwiać szybkie (zwykle do 130 km/h) i bezpieczne pokonywanie długich odcinków. Bezpieczne, pod warunkiem, że wszyscy przestrzegają pewnych zasad i respektują znaki.

Najszybszą z dróg tworzą minimum dwa pasy w jednym kierunku (w USA bywa, że i sześć), szerokie pobocze, bariery energochłonne, wyraźne oznakowanie, parkingi, system wzywania pomocy SOS, bezkolizyjne rozjazdy, kładki dla zwierząt.

O tym, że jedziemy autostradą, kierowców informuje specjalny znak. Gdy za przejazd naliczana jest opłata, a taki system przeważa w Polsce i poza nią, pod znakiem pojawi się tabliczka "płatna". To sygnał, że gdzieś na trasie natkniemy się na punkt poboru opłat. Warto zawczasu sprawdzić, czy w portfelu mamy przynajmniej 11 zł (tyle kosztuje pokonanie samochodem osobowym jednego z trzech blisko 50-km odcinków na autostradzie A2. A4 jest droższa, tam w dwóch kasach za odcinek Katowice - Kraków trzeba zostawić 13 zł.).

Oddany w zeszłym tygodniu odcinek 103,5-km A2 Stryków - Konin przez najbliższy rok będzie bezpłatny. Nie ma tam zatem budek z kasami, ale też systemu SOS. Na razie, bo za rok ma się to zmienić. Najprawdopodobniej i za ten odcinek trzeba będzie płacić ok. 13 zł.

Zbliżający się do punktu poboru opłat kierowcy będą o nim informowani kilka kilometrów wcześniej. Po obu stronach autostrady pojawi się odpowiedni znak, a zaraz za nim - ograniczenia do 40 km/h - maksymalnie z taką prędkością dojeżdżamy do kas. Już z daleka trzeba wybrać czynną (zielone światło - czynna, czerwone - nieczynna) i zdecydować się na jazdę wybranym pasem ruchu.

Na większości zachodnich autostrad za przejazd można płacić kartą kredytową. W Polsce akceptują je tylko wybrane kasy na A2. O formie płatności informuje znak nad bramką. Respektowane bywają także międzynarodowe karty paliwowe, np. Routex, DKV, Aris, Flota Orlen czy UTA. Autostrada Wielkopolska, właściciel płatnych odcinków A2, wprowadziła także własną kartę zniżkową. Można ją kupić w każdym punkcie obsługi podróżnych (przy punkcie poboru opłat).

Na autostradzie A4 płatność kartami kredytowymi jest, niestety, niemożliwa. Możliwa jest za to zapłata w euro lub dolarach, jednak kurs wymiany do tego nie zachęca. Kierowca z pustym portfelem ma poważny problem - nie będzie mógł bowiem ani zawrócić, ani przejechać dalej. Pozostaje szukać pomocy u innych kierowców.

Patrz na numerki

Jedziemy dalej. Każdy wyjazd z autostrady jest numerowany. Uprzedzają o nich tablice informacyjne z napisem "wyjazd" i kolejną liczbą (nowe atlasy drogowe uwzględniają numerowane wyjazdy). Podobnie ze skrzyżowaniami autostrad. W Polsce oznacza się je odpowiednim symbolem. Przy wielu zjazdach można spotkać specjalne energochłonne elementy mające chronić jadących autem, gdyby to nie trafiło w wyjazd.

Oprócz numerowanych wyjazdów na autostradach każdy parking, stacja benzynowa czy MOP (Miejsce Obsługi Podróżnych) ma swoją nazwę. Wszystko po to, aby dokładnie zlokalizować miejsce postoju i w razie wypadku czy defektu auta poinformować o tym właściwe służby. A co, jeśli do awarii dojdzie podczas jazdy? Wtedy punktem odniesienia jest najbliższy biały słupek (takie słupki ustawione są co 100 m). Liczba na nim oznacza kilometr autostrady, na którym jesteśmy. Jak najszybciej trzeba ustawić samochód na poboczu po prawej stronie drogi, włączyć światła awaryjne, ostrożnie wysiąść z auta, włożyć odblaskową kamizelkę (wymagana w wielu krajach), ustawić trójkąt ostrzegawczy w odległości 100 m od samochodu i w razie konieczności wezwać pomoc. W tym czasie pasażerowie powinni opuścić autostradę, przechodząc za bariery energochłonne.

Pomoc można wezwać z komórki (nr 112) lub jednego z telefonów stacjonarnych SOS ustawionych co kilometr na żółtych odblaskowych słupach. Przy połączeniu należy podać kilometr, na którym się znajdujemy (odczytany z białego słupka), i kierunek, w którym zmierzaliśmy. Wóz obsługi autostrady powinien w krótkim czasie dotrzeć i udzielić pomocy oraz zabezpieczyć miejsce wypadku lub awarii. Uwaga - opłata za przejazd drogą nie obejmuje usługi świadczonej przez pomoc drogową. W razie unieruchomienia auta warto zadzwonić najpierw do swojego assistance i dowiedzieć się o warunki holowania. Niedozwolone jest wykorzystywanie do tego celu przypadkowych pojazdów. Ponieważ autostradowe pomoce drogowe muszą spełniać wyśrubowane normy, za holowanie liczą sobie więcej.

Pamiętaj o tankowaniu

Pomoc drogowa przyda się też, gdy zabraknie paliwa. Pchanie czy holowanie (patrz wyżej) samochodu do najbliższej stacji nie wchodzi w grę. Zwłaszcza że odległości między nimi są znaczne i wynoszą przeciętnie 50 km. Warto o tym pamiętać, gdy mrugnie lampka rezerwy, a w oddali pojawi się znak z dystrybutorem. Uwaga! Na odcinku A2 Stryków - Konin i A4 Katowice - Wrocław nie ma ani jednej stacji bezpośrednio przy autostradzie. Gdy zapali się pomarańczowa lampka, lepiej wybrać najbliższy zjazd i poszukać stacji w okolicznych miejscowościach.

Prócz zatrzymywania się i holowania na autostradzie nie można też zawracać, cofać się i jechać mniej niż 40 km/h. Na przyautostradowych parkingach nie wolno puszczać psów bez smyczy. Swobodnie biegające po parkingu mogą trafić pod koła pędzących samochodów. Warto pamiętać także, że pomimo braku zakazu (kodeks dopuszcza wyprzedzanie z prawej strony na odcinku drogi z wyznaczonymi pasami ruchu na jezdni jednokierunkowej i na jezdni dwukierunkowej, jeżeli co najmniej dwa pasy ruchu na obszarze zabudowanym lub trzy pasy ruchu poza obszarem zabudowanym przeznaczone są do jazdy w tym samym kierunku), nie powinno się wyprzedzać prawym pasem.

201 na godzinę

W sezonie wakacyjnym dość częstym (i bardzo groźnym) zjawiskiem są na autostradach korki. Czasem ostrzegają przed nimi tablice świetlne z trzema rządkami aut i stosownym napisem (np. "CODA" we Włoszech, "Stau" w Niemczech).

Widząc stojące lub bardzo wolno jadące auta, należy niezwłocznie uruchomić światła awaryjne, by ustrzec się przed potencjalnie tragicznym w skutkach najechaniem od tyłu.

Kardynalne znaczenie ma wówczas utrzymywanie bezpiecznej odległości między autami. Prędkości rozwijane na autostradach są zdecydowanie większe niż na normalnych drogach. Na zatrzymanie ze 100 km/h przeciętnego auta potrzeba 40-50 m. Z 200 km/h droga ta wydłuża się nawet do 200 m. Dlatego w czasie mgły i silnego deszczu (lub ograniczenia widoczności do 50 m) na wielu autostradach obowiązują dużo niższe limity prędkości, o czym też informują stosowne znaki ("Nebbia" we Włoszch, "Nebel" lub "Nasse" w Niemczech). Niezależnie od warunków szczególną ostrożność należy zachować w pobliżu punktów poboru opłat, wiaduktów i odcinków o zmienionej organizacji ruchu (np. na czas remontu lub przebudowy). Także dlatego, że w miejscach tych najłatwiej natknąć się na fotoradar. No właśnie. Również na autostradach policjanci walczą z piratami drogowymi. Polskie posterunki autostradowe korzystają z wideorejestratorów zamontowanych w radiowozach i nieoznakowanych samochodach. Komisariat obsługujący dopiero co oddany odcinek ze Strykowa do Konina wciąż kompletuje sprzęt. Podczas naszych prób (patrz tekst o rekordzie prędkości) wskazania "suszarki" Rapid 1 zatrzymywały się na 201 km/h. Ale - jak twierdzi komendant komisariatu autostradowego w Parzęczewie Jacek Popławski - policja już zamówiła radary mierzące prędkości znacznie przekraczające 200 km/h.

Copyright © Agora SA