Konfrontacje: Alfa 159 1,9 JTDm/BMW 320d

Mój dziadek zawsze powtarzał, że najgorzej to być przeciętnym. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem na żywo nową Alfę Romeo 159, chodziłem koło niej jak zaczarowany. Ściskałem w dłoni kluczyk, ale nie spieszyło mi się za kółko. Wpierw chciałem nasycić się jej wyglądem. Patrzyłem jej prosto w oczy i podziwiałem krągłości. Nie bałem się ulec czarowi Włoszki, ponieważ na spotkanie przyjechałem technicznym majstersztykiem - BMW 3. Czy nowa Alfa zadrży na widok takiego rywala?

Szefowie Alfy i BMW słuchają rad starszych i od wielu lat budują nieprzeciętne samochody. Styliści Alfy niemal każdym nowym modelem wywołują u fascynatów motoryzacji dreszczyk emocji. Nie inaczej jest z Alfą 159. Wydawałoby się, że ciężko będzie jednocześnie utrzymać charakterystyczny styl i poprawić piękną 156 (samochód roku 1998). Okazało się, że to możliwe. Chyba jedyną rzeczą, jaką można zarzucić 159, to błotniki, które mogłyby mocniej przylegać do kół.

Inaczej jest z BMW. Poprzedni model niemieckiej firmy też podniósł poprzeczkę projektantom. Ale ci, bojąc się wyzwania, uciekli nieco od problemu i obrali nową drogę. Ze starej trójki pozostały jedynie charakterystyczne nerki na masce, okrągłe reflektory i proporcje. Właśnie! Proporcje w nowej trójce są jeszcze lepsze niż u poprzednika. Tylko dlaczego, kiedy postawimy Alfę 159 i BMW 3 koło siebie, mamy wrażenie, że BMW głosi stylizacyjną herezję?

Jedno trzeba im przyznać: wyglądają nietuzinkowo. Zwłaszcza Alfa. Nie trzeba wsiadać za kierownicę, by zauważyć sportowy sznyt. Alfa swoim groźnym spojrzeniem znanym z prototypowej Brery budzi respekt. Przymrużone reflektory to jednak patent BMW sprzed niemal 30 lat. Wtedy to słynne "rekiny" siały postrach na ulicach. Charakteru nie brakuje również nowemu BMW, które spogląda na świat zza świecących ringów. Są niczym aureole nad głowami świętych. Wygląda na to, że trójka na nie zasługuje.

To, co sugeruje wygląd, znajduje potwierdzenie pod maską. Klekoczą tam podobno coraz bardziej pasujące do rasowego charakteru i z dnia na dzień modniejsze silniki Diesla. Ja wciąż wolę podjeżdżać pod dystrybutor z benzyną i mieć pod maską sześć cylindrów. Ale cóż, ceny paliw skłaniają do różnych przemyśleń. Sprawdźmy, co potrafią czterocylindrowe diesle w Alfie 159 JTDm i BMW 320d.

***

Wsiadam do nowej 159 i od razu coś mi nie pasuje. Wygląd wnętrza jak najbardziej włoski, ale... Chwila zastanowienia i wzrok pada na dłoń opierającą się o lewarek skrzyni biegów. Dźwignia jest niżej niż zwykle była w Alfach. Za to skoki ma krótsze i biegi wchodzą pewniej. Rzut oka w specyfikację ujawnił, że to sprawka przekładni Opla.

Kolejną chwilę zadumy wywołały fotele. Wyglądają jak z Alfy, ale są większe i bardziej komfortowe. Rewelacja. Okazało się, że pochodzą z Volvo. Włosi podobno dali za nie Szwedom technologię zasilania diesli w paliwo. Miło zaskakuje też jakość wykonania, która sięga takiego poziomu, jakim nigdy do tej pory Alfa nie mogła się pochwalić. Solidności dodaje inkrustacja z doskonałej podróbki aluminium (plastik zimny w dotyku) osłaniającej konsolę środkową i kierownicę. Nie brakuje też sportowego ducha. Wloty powietrza i dodatkowe wskaźniki nad radiem - wszystko okrągłe. Cieszy zegar informujący o ciśnieniu doładowania sprężarki. Widać, że przemyślano wygląd każdego szczegółu. Wreszcie sprzęt audio ma duże przyciski i pokrętło głośności. Kiedyś łatwiej było nawlec igłę, niż w 156 zmienić stacje.

Powiew retro dodaje smaku 159, a nachylona w stronę kierowcy deska rozdzielcza nawiązuje do starszych BMW. Natomiast wnętrze naszego 320d nie przypomina... niczego. Niczego ciekawego. Stylista postanowił stworzyć coś całkiem nowego, ale problem w tym, że najwyraźniej opuściła go wena. Efektem jest niespotykany dotąd w autach tej klasy ascetyzm. Co modne w mieszkaniach, niekoniecznie sprawdza się w samochodach.

Na szczęście inżynierowie zrobili wszystko by samochód miał odpowiednią jakość i nie zmienili wzorowej ergonomii. Cieszyliśmy się też, że nasz samochód nie miał systemu iDrive.

Czuję, że za kierownicą trójki siedzi się lepiej niż w 159. Dlaczego? Nie wiem. Wskakuję do Alfy i wracam do BMW. Teraz zauważam różnicę. Byłoby lepiej, gdyby w Alfie deska rozdzielcza powędrowała wyżej, a fotel niżej. I jedno, i drugie jest niewykonalne. Kierownica sterczy niżej niż w BMW i jest bardziej pochylona, również pedały w trójce są bardziej odsunięte od kierowcy, a lewarek skrzyni biegów zamocowano wyżej. Różnica nie jest duża, ale kiedy wsiadasz do BMW, masz wrażenie, że z pomocą tych samych instrumentów możesz zdziałać więcej. W Alfie jest dobrze, ale w BMW jest lepiej.

Mimo, że kierowcy takich aut rzadko siadają z tyłu, ja z obowiązku - muszę. W Alfie jest więcej miejsca nad głową, w BMW na kolana. Aha, i jeszcze jedno. Jeśli kierowca BMW opuści fotel na podłogę, pasażerowi z tyłu brakuje miejsca na stopy. W 159 jest przytulniej, bo dolna linia okien poprowadzona jest wyżej. Ale co podoba się dorosłym, niekoniecznie spodoba się dzieciom. Reasumując, w Alfie jest ładniej i ciekawiej, a w BMW nudniej, ale wygodnej.

***

Pora na bliższe zaznajomienie się z Alfą. Wsuwam elektroniczny klucz w port i wciskam przycisk start. Notabene identyczne rozwiązanie ma BMW. Odzywa się silnik 1,9 JTDm o mocy 150 KM i maksymalnym momencie 320 Nm. 320d jest mocniejsze. Ma 163 KM, 340 Nm i jest o 45 kg lżejsze. Dzięki temu stosunek mocy do masy w 320d to 109, a w Alfie 98 KM na tonę. Marketingowcy Alfy Romeo podkreślają, że 159 nie jest następcą 156. Z tym można polemizować, ale wystarczy przejechać kilka kilometrów, by zauważyć, że to całkowicie nowy samochód. Wrażenia potwierdzają specyfikacje techniczne. Płyta podłogowa nie ma nic wspólnego z poprzedniczką.

Wyjeżdżam za Warszawę. W 159 komfort zatriumfował nad sportem. Włoszka jest teraz bliższa niemieckim konkurentom. To chyba zasługa nowego szefa Alfy Romeo Karla Heinza Kalbfella, którego nazwisko nie pozostawia wątpliwości co do kraju pochodzenia. Mimo to Alfa wciąż należy do najbardziej sportowych limuzyn w klasie. Bezpośredni układ kierowniczy gwarantuje, że każdy ruch kierownicą błyskawicznie przekłada się na reakcję auta. Alfa połyka zakręty z ogromną łatwością i długo pozostaje stabilna. Kilka kilometrów jazdy krętą drogą i wreszcie kontrolka ESP drażni oko pomarańczowymi błyskami. Na tym nie koniec. Naciskam okrągły guzik, lampka na zegarach świeci na stałe. Na szczęście Włosi się opamiętali i pozwalają kierowcy rezygnować z elektronicznej asysty. A może to decyzja nowego szefa? Tak czy owak w innych modelach Alfy, nawet w rasowej 147 GTA, nie można uwolnić się od ESP. Swoboda prowokuje, ale cała przyjemność w tym, by samemu przekraczać granice i odkrywać nowe miejsca. Właśnie wyjeżdżamy z Grójca, by pojechać doliną Pilicy. Choć dolina to za dużo powiedziane. Okolica równa niczym stół, ale droga najeżona zakrętami. Żaden nie zaskoczył Alfy. Mimo sporej masy wcale nie jest ociężała. Trzeba dużo odwagi, by doprowadzić do pisku opon. Niestety, wtedy pojawia się niemiła, bo nadmierna, posterowność.

Pora na zmianę. Nasz fotograf z zapałem dobiera się do Alfy, a ja zajmuję miejsce w BMW. Już po kilku szybkich łukach widać różnicę. Włoszka przekazuje moc na przednie koła, a BMW wierne jest napędowi na tył. Trójka pozostaje wciąż niedoścignionym wzorem do naśladowania. Napęd na tylne koła, perfekcyjne rozłożenie masy, układy sterowania... to wszystko powoduje, że jazda BMW 3 uzależnia i dodaje pewności siebie. Przytrzymuję guzik usypiający elektronikę. Wydaje mi się, że jestem lepszym kierowcą, niż jest naprawdę. Ale zbliżam się do kolejnych zakrętów ostrożnie. Kiedy czuję siłę odśrodkową i widzę już prostą, przyspieszam, neutralność ustępuje nadsterowności. Wystarczy odpowiednio wychylać gaz i w porę kontrować kierownicą, by poznać smak zakazanego owocu. W tym momencie nawet dorosłym facetom poprawia się humor. BMW słucha mnie jak mało który samochód. Kierownica natychmiast przekazuje informacje nawet o najmniejszym poślizgu.

W zasadzie jedyna sytuacja, w której 320d wyraźnie ustępuje pola benzynowej wersji, to slalom.

W sumie w tej trójce rzadko występują dwie te same cechy. Z jednej strony jest to zwykły sedan z dieslem pod maską, a z drugiej prowadzi się lepiej od wielu aut mieniących się sportowymi. Jednak nie wszystko wygląda tak kolorowo. Natrafiamy na połatany odcinek drogi. Wchodząc w zakręt Alfą, mam wrażenie, że zawieszenie nie jest solidnie przymocowane do karoserii. Pojawia się hałas i drgania na kierownicy. Problem znany ze starszych modeli Alfy nie został do końca wyeliminowany. Ale to chyba jedyne zastrzeżenia do zawieszenia 159. Jest komfortowa, a przy tym pozwala na szybką jazdę. Wróćmy do BMW. Kiedy prowadzisz nową trójkę, masz wrażenie, że cały samochód to jeden kawałek. Wszystko idealnie ze sobą współpracuje oprócz... No właśnie. Opony typu run-flat. Wynalazek, który miał poprawić bezpieczeństwo, potrafi wyprowadzić z równowagi i kierowcę, i samochód. Problemu w Niemczech pewnie nikt nie zauważy, ale w Polsce drogi wymagają więcej. Nowe opony są na tyle twarde, że zauważalnie pogarszają komfort jazdy. Ale nie to jest najgorsze. Pokonujesz zakręt, na którym jest nierówna nawierzchnie, i zdarza się, że koła tracą przyczepność, co może wystraszyć kierowcę. Szybka jazda krętymi drogami wyraźnie podniosła zużycie paliwa. W BMW komputer wyświetlił 7,3 l/100 km, a w Alfie 7,9. Przy płynnej jeździe BMW spala poniżej, a Alfa powyżej szóstki.

Zwiedzanie okolicy kończy się wjazdem na trasę Warszawa - Katowice. Tu możemy się skupić bardziej na pracy silników. Dodaję gazu przy niskich obrotach, nowego diesla Alfy prawie nie słychać, a wysoki moment obrotowy odpycha auto niczym niewidzialna siła. Niestety, silnik dusi się już powyżej 4500 tys. obr/min. Typowa przypadłość diesli. Mimo to Alfa z dieslem pod maską jest szybka i jak najbardziej sportowa. Przesiadam się do BMW i od razu widzę różnicę. Wciskam gaz, a silnik prowokuje, by rozkręcać go do pięciu tysięcy obrotów. Przypomina jednostki benzynowe - nie dławi się przy wyższych obrotach. Dlatego 320d jest szybsze od 159 1.9 JTDm, a szerszy zakres efektywnych obrotów ułatwia dynamiczną jazdę. W obydwu samochodach brakuje rasowego gangu. Szkoda, tym bardziej że wiem, jak brzmią silniki benzynowe Alfy i BMW.

***

Babcia przypominała: "Szukając kandydatki na żonę, zwróć uwagę, z jakiej familii pochodzi twoja luba". Ta rada nie ułatwia mi wyboru. Zarówno Alfa, jak i BMW pochodzą z zacnych motoryzacyjnych rodzin z tradycjami. Może instynkt będzie bardziej pomocny. Poznałem już obydwa samochody, ale kiedy mieliśmy wracać z sesji zdjęciowej, wsiadłem do BMW. Nie przekonały mnie wygodne fotele, wygląd i komfort. Za radość z jazdy jestem w stanie wiele oddać.

Kompendium

Nasze pomiary

NASZE NOTY skala 0-8

Gaz Alfa Romeo

Wygląd, komfort jazdy, wygodne fotele, zawieszenie skutecznie tłumiące nierówności i pozwalające na szybka jazdę, bezpośredni układ kierowniczy, skuteczne i odporne na przegrzewanie hamulce, duży zbiornik paliwa, dynamiczny i kulturalnie pracujący diesel, solidnie wyciszone wnętrze, możliwość odłączenia ESP, koszty serwisów przez trzy lata wliczone w cenę auta.

Hamulec Alfa Romeo

Hałasujące zawieszenie, stosunkowo duża masa, nieco gorsza niż w BMW pozycja za kierownicą, mniejszy bagażnik, większe zużycie paliwa i nieco gorsze osiągi od 320d

Gaz BMW

Znakomity układ jezdny, niemal idealnie równomierny rozkład mas na osie, duża przyjemność z jazdy, napęd na tylne koła, dynamiczny i oszczędny silnik, rewelacyjna pozycja za kierownicą, odporne i skuteczne hamulce, możliwość odłączenia systemu ESP

Hamulec BMW

Opony run-flat, kontrowersyjny wygląd, mniejszy niż w Alfie zbiornik paliwa, nieznacznie gorszy komfort jazdy szczególnie na nierównych drogach, mniej wygodne fotele w podstawowej wersji

Który samochód jest lepszy?
Więcej o:
Copyright © Agora SA