Porsche bardzo!

Podobno cierpienie uszlachetnia. Szlachetny więc jestem jak nigdy. Jeździłem sześcioma modelami Porsche jednego dnia. A cierpienie? Musiałem z nich w końcu wysiąść...

Pewne rzeczy nie przemijają nigdy. Jak marzenia. Przyszli macho, kiedy ganiają jeszcze w krótkich gatkach i szorują kolanami po asfalcie, marzą, by zostać strażakami. Potem zapominają o motopompach i sikawkach i zaczynają śnić o długonogich blondynach, które omdlewają na ich widok, bowiem - poza uwodzicielskim spojrzeniem - mają argument nie do pokonania. Zabójcze auto! I choć pewnie statystycy nigdy tego nie liczyli, dziewięciu na dziesięciu marzycieli w zakamarkach głowy jeździ właśnie "porszakiem".

Wielka kariera

Porsche jest jak miłosne uniesienie. A kwintesencją tego jest oczywiście legendarny model 911 Carrera. Najlepiej czerwony. Ale może być i żółty. Zresztą może być w każdym kolorze, jakie to ma w końcu znaczenie. Od roku firma oferuje kolejne wcielenie legendy o "policyjnym" numerze wersji - 997. Oczywiście są zmiany, jednak wszystko jest żelazną konsekwencją prac nad udoskonaleniem poprzednika. Żadnej ekstrawagancji czy rewolucji - to przecież nie przystoi. Nowe reflektory, dodatkowe podłużne światła w przednim zderzaku, mocniej podkreślone błotniki i wyraźniejszy profil tylnego spojlera. Do tego odrobinę większy rozstaw kół i w efekcie mamy atletę o nienagannej sylwetce - Mister Universum po latach "pakowania" na siłowni.

Siedzę w 911! I gra muzyka. Pod maską. Sześciocylindrowy silnik o pojemności

3,6 litra ma moc 325 KM. Sześciostopniowa, manualna skrzynia biegów, też nowa, daje poczucie potęgi. Asfalt zwija się pod kołami (nowe - oczywiście), auto gna przed siebie z gracją. Trzyma się drogi jak drogowy walec. W środkowym zegarze mam wyświetlacz prędkości. Mogę co do kilometra widzieć, jak rośnie prędkość i moja duma. Więcej, więcej, jeszcze...

Parkuję jedynie po to, by pokazać światu szeroki uśmiech, pogładzić blachę nadwozia i zamienić fotel Carrery na miejsce w Carrerze S. Kilka głębokich wdechów. To już nie przelewki. Silnik jest zupełnie nową konstrukcją. Sześć cylindrów (o zwiększonej z 96 do 99 mm średnicy) i 355 koni mocy. Czuję każdego z nich. Idealny zaprzęg. No to... wio, chłopaki! Do setki w 4,8 sekundy. Wbija w fotel - pewnie dlatego jego konstrukcję także opracowano na nowo. Nawet w szalonym pędzie samochód sunie jak po sznurku. Jadę po pasie starego lotniska. Cholera, czy lotniska nie mogą być dłuższe?

Nowa Carrera S ma w seryjnym wyposażeniu aktywne zawieszenie PASM (Porsche Active Suspension Management) sterowane ze środkowej konsoli. Ustawienie "normal" to... normalne Porsche - ot, komfortowa podróż po autostradzie z nieziemskim przyspieszeniem i zawieszeniem reagującym na wciskanie pedału gazu. Wystarczy jednak przestawić to ustrojstwo w pozycję "sport". Maszyna wrzuca w zawieszenie szuflę betonu, konstrukcja staje się twarda, czysto sportowa, gotowa na szaleństwo. Szaleję więc, bo wiem, że pilnuje mnie także nowy system bezpieczeństwa - sześć poduszek: z przodu, w drzwiach i w oparciu fotela.

Kiedy muszę nacisnąć hamulec (a jakże, nowy "ceramiczny" układ) i zaparkować, natychmiast zaczyna mi brakować dźwięku silnika, który kilka chwil temu miałem w uszach. To chyba uzależnia.

Ring wolny

Kilkanaście lat temu legenda zaczęła nagle podupadać. Modele Porsche nie sprzedawały się tak dobrze jak kiedyś, firma stanęła przed problemem reorganizacji produkcji i wyzwaniem wprowadzenia czegoś, co da nową nadzieję. Koncepcji było kilka, wygrała ta, którą forsował nowy szef firmy Wendelin Wiedeking - samochód czerpiący pełnymi garściami z tradycji, jednak pozwalający cieszyć się marką Porsche większej liczbie pasjonatów.

Tak pod koniec 1996 roku narodził się Porsche Boxster. Dwumiejscowy roadster z miękkim dachem natychmiast został ochrzczony jako "baby Porsche". Jak na dziecko przystało, był mniejszy, nieco słabszy i tańszy niż sztandarowe 911. Ogólnie rzecz ujmując - dowód osobisty tego auta był na nazwisko Porsche, znaki szczególne jednak bardzo wyraźne.

Wsiadam do drugiej już generacji Boxstera. Sporo zmian, bowiem użytkownicy nieco narzekali - a to na kształt reflektorów, a to na aranżację deski rozdzielczej. Żeby zapiąć pasy, muszę się trochę pogimnastykować. Warto. Dziecko okazuje się nad wyraz charakterne. Jakby wychowywało się na warszawskiej Pradze. Kilka chwil i pruje powietrze jak torpeda. Okazuje się, że z silnika o pojemności 2,7 l przy mocy 240 KM wspomaganego automatyczną skrzynią z systemem Tiptronic można wykrzesać niezłe iskry. Ta sama stabilność jak w Carrerze, podobny system bezpieczeństwa. Co będzie się działo, gdy wsiądę do mocniejszego Boxstera S?

Już wiem, że miałem rację. Będzie się działo! Model S ma mocniejszy silnik (280 KM, pojemność 3,2 l) i rwie się do walki jak młody rycerz Jedi. Rozcina powietrze jak miecz świetlny, na prostej potrafi dociągnąć do setki zaledwie w pięć i pół sekundy. Ostry zakręt, pisk opon, system kontroli toru jazdy trzyma nas w ryzach, żyć nie umierać.

Nagle na wyznaczonej pachołkami szykanie przestaję panować nad emocjami i... bęc. Pachołek toczy się po asfalcie. Teraz żałuję, że nie wziąłem go sobie na pamiątkę. Stałby sobie dumnie na półce z wygrawerowaną tabliczką - "przejechany przez porszaka", byłoby się czym chwalić...

Bieg terenowy

Globalizacja robi swoje. Doszło więc do tego, czego trudno się było jeszcze kilka lat temu spodziewać. Porsche wyprodukowało terenówkę. I pal licho tych, którzy twierdzą, że to nie do końca prawda. Sprawdziłem. Mnie pasuje. Model Cayenne powstał we współpracy z Volkswagenem. Może dlatego cała konsola wewnątrz jest mniej "porszakowa", a bardziej tradycyjna.

Kiedy jadę podstawowym modelem Cayenne (silnik 3.2?l, moc 250?KM), faktycznie mam wrażenie, że najlepiej byłoby śmigać nim po autostradzie. Mnóstwo miejsca, wygoda, zawieszenie, dzięki któremu płynie się jak po gładkiej tafli jeziora, prędkość maksymalna 214?km/h. Na dokładkę chłodzony schowek w desce rozdzielczej. Jednak wystarczy włączyć system AOT (Advanced Offroad Technology) i świat leśnych wertepów staje otworem. Miło. Ale nie tak jak w najsilniejszej wersji Cayenne - modelu Turbo.

To prawdziwy monster. 450-konny silnik dał tej maszynie tytuł najszybszej seryjnie produkowanej terenówki na świecie. Nie dziwię się. Dwie turbosprężarki wyciskają z silnika ostatnie poty, ale pozwala to osiągnąć przyspieszenie do setki w zawrotne 5,6 sekundy. W terenówce! Napęd na cztery koła spisuje się rewelacyjnie. Na wojskowym poligonie, gdzie zryte do nieprzytomności doły pamiętają zapewne czołgowe gąsienice, Cayenne Turbo jedzie, nie zważając na jakiekolwiek trudności. Chwilami jedno z kół sterczy ponad metr nad ziemią. Czuję się jak w kolejce górskiej. Na szczęście koła potrafią powstrzymać masę auta przy zjeździe z niemal pionowej góry. Jest bezpiecznie, choć adrenalina wpycha się w każdy zakamarek mojego ciała. Uff... poproszę jakąś płaską nawierzchnię.

To szóste Porsche, jakim jechałem w ciągu kilku godzin. Sam sobie nie wierzę. Wynik niemal jak z księgi rekordów. Carrera, Boxster, Cayenne - modele, które wyznaczają kolejne etapy historii jednej z najsłynniejszych marek na świecie. Marzenie się spełniło? Nie! Teraz czekam na Caymana.

CARRERA 4S

Nowe, supersportowe, czteronapędowe Porsche najłatwiej odróżnić od słabszych braci po szerszych o 4,4? cm tylnych błotnikach skrywających opony (a raczej walce) o rozmiarze 305/30 R19. Carrera 4S jest napędzana sześciocylindrowym silnikiem o przeciwsobnym układzie cylindrów o pojemności 3,8 l osiągającym maksymalnie 355 KM. Auto rozpędza się do

100 km/h w 4,8 s i może osiągnąć maksymalnie 288 km/h. Carrera 4S jest standardowo wyposażona w system aktywnych amortyzatorów.

CAYMAN S

Jesienią tego roku Porsche zaprezentuje Caymana - nowe dwuosobowe coupé bazujące na znanym od niemal dziesięciu lat Boxsterze, od którego będzie odróżniał go nie tylko sztywny łukowaty dach, ale przede wszystkim jednostka napędowa. Będzie to 3,4-litrowy, sześciocylindrowy bokser ze zmiennym systemem faz rozrządu VarioCam Plus (montowany dotychczas jedynie w modelu 911), osiągający moc 295 KM. Pozwoli to na rozpędzenie auta do 275 km/h i przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 5,4 s.

DANE TECHNICZNE - BOXSTER

DANE TECHNICZNE - BOXSTER S

DANE TECHNICZNE - CARRERA

DANE TECHNICZNE CARRERA S

DANE TECHNICZNE - CAYENNE

DANE TECHNICZNE - CAYENNE TURBO

przyspieszenie 0-100 km/h: 5,6 s

Copyright © Agora SA