OPEL OMEGA 2.2i

Opel nigdy nie miał szczęścia do dużych limuzyn. Największa z nich - Omega - też się nie cieszy najlepszą reputacją.

OPEL OMEGA 2.2i

KLASYCZNY KSZTAŁT

Opel nigdy nie miał szczęścia do dużych limuzyn. Największa z nich - Omega - też się nie cieszy najlepszą reputacją.

Dwa lata temu flagowy samochód Opla przeszedł gruntowną modernizację. Pomogło - Omega nabrała trochę stylu. Klasyczne kształty tak szybko nie wychodzą z mody, a dzięki dopracowaniu kilku szczegółów, takich jak np. wlot powietrza, Opel zaczyna wyróżniać się z tłumu. W zależności od koloru karoserii i wyboru aluminiowych obręczy Omega prezentuje się bardziej dystyngowanie albo sportowo.

W środku deska rozdzielcza przybrała potężne rozmiary. Chyba żaden samochód nie ma większego prędkościomierza i obrotomierza, ale to dobrze, bo wskaźniki są bardzo czytelne. W konsolę środkową wbudowano multisystem wyprodukowany przez firmę Siemens - wygląda niczym miniwieża. Zintegrowano w nim sterowanie seryjnie montowaną, dwustrefową klimatyzacją, radio z odtwarzaczem CD i dostępny w opcji system nawigacyjny i telefon. Wszystkie dane są odczytywane na monitorze zabudowanym obok wskaźników. System jednak nie pracuje najprecyzyjniej, np. przełączanie stacji radiowych - od wciśnięcia guzika do pojawiania się głosu - trwa całe 5 s.

W Omedze podróżujemy po królewsku. Miejsca jest naprawdę dużo. Nieważne z przodu czy z tyłu, wszędzie siedzi się wygodnie. Bagażnik pomieści też "małe co nieco" (530 l - to wystarczy nawet na urlopowe bagaże). Auto prowadzi się bardzo poprawnie. Omega nie wygląda źle, jest obszerna i funkcjonalna, tylko w czym tkwi brak pełnego sukcesu rynkowego?

Pewien stopień niedojrzałości Opla dostrzega się w rozwiązaniu kilku detali. W tej klasie takie błędy nie pozwalają na zbudowanie pozytywnego image'u. Zacznijmy od klapy bagażnika.

Pokrywę można otworzyć albo kluczykiem, albo za pomocą pilota. Klapa odskakuje na 2 cm, więc nie mamy innego wyjścia, jak przy otwieraniu ubrudzić sobie ręce. Tak samo niefortunnym pomysłem okazuje się jej zamknięcie, zamiast porządnej klamki czy wgłębienia wmontowano gumowy pasek, który przypomina uchwyt dla pasażera w autobusach miejskich. Przy zamykaniu mocno ciągniemy za ten pasek tylko za pierwszym razem, bo kiedy kant klapy da nam po łapach, dostaniemy nauczkę i następnym razem pociągniemy słabiej. Ale wówczas bagażnik się nie domknie, więc i tak klapę musimy zamknąć z zewnątrz i ubrudzić ręce.

Wewnątrz niektóre rozwiązania, np. ogromna popielniczka, która rozmiarami przypomina cegłę, każą wątpić w logikę myślenia ich twórców. Z takimi niefortunnymi detalami Opel nie może konkurować z Audi, BMW czy Mercedesem.

Podstawowa jednostka napędowa w zupełności wystarcza. 2,2-litrowy silnik o mocy 144 KM (106 kW) nie dodaje autu skrzydeł, jednak pozwala na sprawne poruszanie się. Motor pracuje cicho i bezwibracyjnie, spala średnio 9-10 l/100 km. Duży 75-litrowy zbiornik paliwa pozwala przejechać bez tankowania ponad 700 km. Omega to bardzo dobry samochód na długie dystanse, jazda jest bardzo przyjemna. Na zakrętach auto nie przysparza kłopotów, pewnie jedzie na prostej, ma mocne hamulce - pod tym względem w niczym nie ustępuje droższym konkurentom.

Tekst: MARTIN ŚLIWA

Zdjęcia: AUTOR, TOMASZ TULEWICZ

Copyright © Agora SA