Seat Altea 1.9 TDI Stylance

Altea to samochód wielozadaniowy, który jak awionetka podejmie się każdego zadania: transport, turystyka, a nawet sport. Przekonajmy się, w której roli wypada najlepiej.

Nowe segmenty samochodów mnożą się jak drożdże. Producenci umieszczają debiutujący model w nieznanej wcześniej klasie i auto natychmiast staje się jej liderem. Często te przymiarki są na wyrost, czasami jednak uda się stworzyć pojazd, który trudno przypisać do istniejącej już grupy. Tak właśnie jest z Seatem Alteą - pierwszym autem segmentu MSV (Multi Sports Vehicle).

Van jak coupé

Altea kojarzy się z gejzerem energii, gorącą salsą. Jest co podziwiać: przednie reflektory zamknięte między przecinającymi się parabolami i hiperbolami, mocno zaakcentowana maska silnika, pokrywa bagażnika z niedużym, ale podkreślającym dynamikę oknem, a wszystko harmonijnie połączone śmiałymi bocznymi liniami. W tak dynamicznej bryle ginie to, że przednia szyba jest prawie płaska. Ale ma to sens, podobnie jak wycieraczki chowające się pionowo w przednich słupkach. Takiej stylizacji nie powstydziłby się niejeden... roadster.

Jeden poziom

Decydując się na kupno Altei z silnikiem wysokoprężnym 1.9 TDI zamiast nowym dwulitrowym turbodieslem, zaoszczędzisz 7 tys. zł. Wprawdzie ten model jest słabszy o 25 KM i mniej dynamiczny, ale za to bardzo oszczędny. Poziom wyposażenia - tylko najwyższy, Stylance. Niższe poziomy dostępne są bowiem wyłącznie z podstawowym, benzynowym silnikiem 1.6.

W standardzie znajdziesz sporo udogodnień podnoszących bezpieczeństwo i komfort jazdy. Automatyczna, dwustrefowa klimatyzacja, tempomat, dobry radio-odtwarzacz z ośmioma głośnikami - to istotne elementy. Natomiast elektrycznie składane lusterka zaliczam do gadżetów.

Skórzaną tapicerkę oraz aluminiowe obręcze w rozmiarze 17" zamówisz tylko do odmiany Stylance. Ale auto równie dobrze prezentuje się i trzyma drogi ze standardowymi 16". Zresztą zwiększenie średnicy obręczy wiąże się z obniżeniem profilu opon i komfortu jazdy. Nie trzeba poprawiać tego, co dobre.

Altea w porównaniu z rywalami oferującymi podobny standard jest bogato wyposażona. Ci, którzy szukają komfortowego pojazdu, nie zawiodą się na niej.

Plusem jest oszczędny silnik, minusem zaś to, że serwis trzeba odwiedzać

co 15 tys. km - podobnie jak w wypadku innych marek koncernu Volkswagena. Niektórzy konkurenci Altei zajeżdżają do serwisu na przegląd co 30 tys. km. Choć jednorazowo opłata za serwis Altei jest niższa, to w dłuższym czasie koszt obsługi rośnie.

koszty i wyposażenie (64,7/80 pkt)

Sportowy duch

Altea - niższa od typo-wych, kompaktowych minivanów - udostępnia swoje wnętrze równie komfortowo i łatwo jak każdy inny van. Duże drzwi i przestrzeń pod wysoką krawędzią dachu są ujmująco gościnne. Nad głowami pasażerów znajduje się tyle miejsca, że nawet wysokie osoby nie poskarżą się na brak wygody.

Za kierownicą siedzi się trochę wyżej niż w hatchbacku. Fotele troskliwie obejmują i przytrzymują kierowcę oraz pasażera - są dobrze ukształtowane nawet w nieusportowionej wersji. Zachwyca wyprofilowanie wieńca kierownicy, która jest niezbyt duża, prawie trójkątna w przekroju poprzecznym, z podwójnymi pogrubieniami, jakby wyjęta z rasowego auta. Aż żal odrywać od niej ręce. Na wysokiej konsoli centralnej - zwróconej ku prowadzącemu - znajdują się wszystkie elementy niezbędne do sterowania klimatyzacją i radioodtwarzaczem, nieźle rozplanowane i łatwe do zidentyfikowania.

O tym, że Altea ma sportowego ducha, świadczy m.in. lokalizacja obrotomierza - pośrodku nad osią kierownicy. Takie rozwiązanie pozwala na stałą obserwację jego wskazań. Pytanie tylko, czy wlepianie oczu w licznik, gdy pod maską auta pracuje 105-konny turbodiesel - dynamiczny, ale nie szaleńczy - ma jakikolwiek sens? Myślę, że producentowi zależało na oddaniu sportowej atmosfery, a nie na osiągach.

Wprawdzie silnik 1.9 TDI na wyścigach wypadłby nie najlepiej, jednak gdy trzeba przyspieszać na czwartym bądź piątym biegu, trudno mu dorównać. A w porównaniu z nowszym i mocniejszym dieslem nie wypada najgorzej - nie jest ani głośniejszy, ani nie wytwarza większych drgań.

Altea pewnie trzyma się drogi. Nie jest wrażliwa na nagłe zwroty, dodanie czy ujęcie gazu w zakręcie. Nie ma mowy o zbędnych przechyłach nadwozia. Nawet układ ESP niewiele ma do roboty. Siedząc za kierownicą, zapomnisz, że prowadzisz minivana.

Nowy Seat, korzystający z płyty podłogowej Volkswagena opracowanej dla różnych aut koncernu, jest dowodem na to, że warto pokusić się na wprowadzenie tylnego niezależnego zawieszenia - droższego w produkcji i bardziej skomplikowanego - by wyprodukować pojazd o świetnych walorach jezdnych.

Stabilności i pewności zachowania towarzyszy rozsądny komfort. Altea wybiera drobne nierówności bez nadmiernych wstrząsów, a muldy - z wyczuwalną progresją sprężyn i amortyzatorów.

Równie dobrze oceniam układ kierowniczy. Przełożenie mieści się w optymalnym zakresie (2,75 obrotu między skrajnymi położeniami). Auto nie jest nerwowe - ruch kierownicą nie powoduje nadmiernego skrętu kół. Dobrze prowadzi się nawet w koleinach. To zasługa funkcji utrzymania kierunku jazdy na wprost zaprogramowanej w sterowniku elektrycznego wspomagania (jak np. w Audi A3). Kiedy siły działające na koła przenoszą się na kierownicę, silnik wspomagania przeciwstawia się im - redukuje efekt wyrywania wieńca z rąk. Gdy prowadzący rozpoczyna manewr skręcania, silnik wspomagania wspiera jego wysiłek. Jedyne zastrzeżenie - przy większej prędkości wspomaganie mogłoby być odrobinę słabsze.

W sterowaniu pięciostopniową przekładnią Seat wyróżnia się precyzją bliską pracy karabinowego zamka, choć szybkie włączenie biegu odbywa się z pewnym oporem. Zmianę ułatwia jasno wytyczona trasa prowadzenia drążka, lecz także jego krótki, sportowy skok i wąskie rozstawienie biegów.

jazda (90/100 pkt)

Kompakt dla rodziny

Seat nie jest typowym minivanem - brakuje w nim rozwiązań charakterystycznych dla aut tego segmentu. Tylne miejsca to kanapa rodem z hatchbacka. Nie przesuniesz jej ani na centymetr. Jedyne udogodnienie to środkowa część oparcia składana w podłokietnik, umożliwiająca np. przewóz nart. Gdy potrzebujesz przestrzeni ładunkowej o równej podłodze, musisz skorzystać z płyty wyrównującej, która jednak nieco zmniejsza możliwości przewozowe Altei. Przedni fotel pasażera nie składa się. Także wnętrze zagospodarowano jak w hatchbacku - do dyspozycji jest spory schowek między przednimi miejscami, przed pasażerem z przodu oraz skrytki pod fotelami. Dodatkowo kilka zagłębień, np. przy narożnikach tylnej kanapy. Nie oznacza to, że w codziennej eksploatacji dostrzeżesz, że czegoś ci brakuje. W środku znajduje się bowiem dość miejsca, by pięć osób podróżowało bez trudu, zabierając także bagaż.

Nie wszystko, co ładne, jest też praktyczne. Altea nie ma listew ochronnych na drzwiach, by nie popsuć linii. Ponadto płaszczyzny boczne są mocno przetłoczone i przy nieostrożnym otwieraniu drzwi łatwo o uszkodzenie lakieru auta.

We wnętrzu zastosowano mieszankę tworzyw o różnych fakturach, kolorach oraz jakości. Nie pierwszy to samochód, w którym jakość plastików nie jest aż tak rewelacyjna, by znalazła się wśród argumentów uzasadniających dość wysoką cenę. Cóż, w dobie zaostrzania przepisów zmuszających do stosowania materiałów, które można poddać recyclingowi, proces obniżania jakości tworzyw jest widoczny. Ale skoro można było umieścić pod konsolą dwa miłe w dotyku uchwyty, to podobne mogłyby znaleźć się na drzwiach.

Szkoda, że w wyposażeniu zabrakło - nawet w opcji - rolet bocznych okien. Podczas letniej podróży będzie trzeba przyklejać je do szyb, gdyż przyciemnianie (opcja) nie rozwiązuje problemu.

funkcjonalność i jakość (43/60 pkt)

Bez ESP

Podróżujących Alteą chroni sześć poduszek powietrznych. Obowiązkowemu układowi ABS towarzyszy kontrola trakcji. Gdy pod maską znajduje się diesel z wysokim momentem obrotowym, ten system ma dużo sensu. Przyda się zwłaszcza zimą podczas ruszania.

Niestety, układ stabilizacji toru jazdy otrzymasz tylko za dopłatą. Na szczęście zawieszenie Altei oferuje tak wysoki poziom bezpieczeństwa aktywnego, że ten układ potrzebny będzie niezmiernie rzadko. Toteż Altea nawet bez ESP zalicza się do czołówki kompaktów i małych vanów pod względem pewności prowadzenia. Tym bardziej że w testowanym egzemplarzu hamulce wykazały się skutecznością. Hamowanie z prędkości 100 km/h na dystansie poniżej 40 m to jeden z najlepszych wyników wśród minivanów.

Szkoda, że nie można dokupić reflektorów ksenonowych. Na uznanie zasługuje praca wycieraczek przedniej szyby. Pomysł z ich chowaniem w przednich słupkach to nie fanaberia stylisty. Pióra mogą być bardzo długie, a ponieważ ramiona poruszają się przeciwbieżnie, czyszczą niemal całą powierzchnię szyby. Problem pojawi się zimą, gdy zamarznie upchnięty pod osłonkę śnieg. Producent zapowiada, że w późniejszym terminie pojawią się auta wzbogacone ogrzewaniem przedniej szyby wzdłuż słupków (opcja).

bezpieczeństwo (57/60 pkt)

Ocena końcowa

Dla estety Altea będzie sposobem ekspresji stanu ducha, dla rodziny - wygodnym i bezpiecznym autem kompaktowym, dla aktywnego kierowcy - niemal sportowym. Nie uda się jej natomiast przerobić na pojemną ciężarówkę. Szkoda, że rozsądny, sprawdzony diesel dostępny jest tylko z najbogatszym poziomem wyposażenia. Tempomat? To zbytek. Klimatyzacja? Wystarczyłaby półautomatyczna. Cena to bariera broniąca dostępu do nowego Seata. _n

Wynik megatestu

koszty i wyposażenie (64,7/80 pkt)

jazda (90/100 pkt)

funkcjonalność i jakość (43/60 pkt)

bezpieczeństwo (57/60 pkt)

werdykt (254,7/300 pkt)

plusy/minusy

+ bardzo dobre zawieszenie

+ obszerne i wygodne wnętrze

+ bogate wyposażenie

- zróżnicowany poziom jakości tworzyw

- ograniczona funkcjonalność

- tylko jedna wersja wyposażenia

Tuning fabryczny

Nową Alteę można podrasować. Charakteru dodadzą jej chromowane nakładki na lusterka zewnętrzne 250 zł, specjalne lampy przednie 1414 zł (przyciemniane) lub 1495 zł (srebrne) oraz tylne 1173 zł (przyciemniane lub srebrne), chromowane obręcze firmy BBS od 862 zł (17") do 1321 zł (18"), tłumik z dwoma chromowanymi końcówkami 1995 zł, chromowana nakładka na atrapę chłodnicy 199 zł, nakładki na progi 490 zł, a także listwa ozdobna na pokrywę z tyłu 190 zł. W środku można zamontować aluminiowe nakładki na pedały 280 zł, podpórkę pod stopę 163 zł, sportową gałkę zmiany biegów od 287 zł do 567 zł, nakładki na wskaźniki 240 zł i konsolę 500-700 zł.

Zamówić można obniżone i utwardzone sprężyny zawieszenia Sport 457 zł (przednie), 413 zł (tylne). Sprzęt sportowy zabierzesz na bagażnik dachowy 813 zł. Dostępne są uchwyty do nart od 415 zł, roweru od 409 zł, deski surfingowej 462 zł oraz hak holowniczy 1270 zł.

Więcej o:
Copyright © Agora SA