Subaru Legacy 3.OR spec. B

Kryptonim ?spec. B? nowej wersji Subaru Legacy tylko z pozoru jest trudny do rozszyfrowania. To znamię rasowej Imprezy STI na eleganckiej limuzynie

Widok z okna przytulnego górskiego pensjonatu wydawał się dla Mikołaja idealny. Zalew Czorsztyński i Trzy Korony spowite były mgłą przesłaniającą wschodzące słońce. Od dawna chciał się wyrwać z miasta i spędzić weekend w górach, szczególnie w towarzystwie szatynki o pięknych okrągłych oczach. Tym razem to ona zadbała o wszystkie weekendowe niespodzianki, przygotowane z okazji "podwójnego święta" - jego imienin i mikołajek. Podróże i samochody były zawsze największymi pasjami Mikołaja. Szczególnie ostatnio, ponieważ zastanawiał się nad kupnem nowego auta. Kiedyś podobała mu się oryginalność Subaru Imprezy GT. Jednak nowy model WRX nieco go rozczarował - indywidualność i osiągi już mu nie wystarczały. Samochód powinien mieć oprócz sportowego charakteru trochę szyku i dyskrecji. Poza tym Impreza była zbyt agresywna. Mikołaj lubi auta z charakterem, ale te szanujące kierowcę, a nie tylko wykorzystujące go do tego, by najszybciej osiągnąć metę.

Właściwą niespodzianką weekendu nie był jednak idylliczny widok z okna. Wyruszyli w stronę Nowego Targu, ale dopiero kiedy podjechali pod salon Subaru, Mikołaj nabrał właściwych podejrzeń. Przed budynkiem zaparkowane było czarne Legacy. Wszystko stało się jasne, gdy sprzedawca wręczył im kluczyki, życząc miłej jazdy próbnej. Mikołaj dostrzegł dwie owalne rury wydechowe - paradoksalnie jedyny zewnętrzny atrybut dużej mocy. Żadnych dodatkowych napisów, wlotów powietrza czy spojlerów. Zatrzaskując za sobą drzwi bez ramek, usłyszał jedynie miękki, głuchy dźwięk, którego nie powstydziłby się najbardziej luksusowy samochód. Sięgnął po leżące na fotelu materiały informacyjne z napisem "Subaru Legacy 3.0R spec. B". Końcówka nazwy wydała się frapująca. Pierwsze skojarzenia? "Spec" to skrót od specyfikacja, a specyfikacja to rajdy. Samochód w specyfikacji B. Co to oznacza? W tym momencie przypomniał sobie, że czytał o nim w relacji z motoryzacyjnych targów genewskich. To połączenie Legacy 3.0 z Imprezą STI, z której przeszczepiono: elementy zawieszenia, 6-stopniową ręczną skrzynię biegów i układ kierowniczy. W spec. B zamontowano też szperę pomiędzy tylnymi kołami.

Studiując informacje, zorientował się, że coś mu nie pasuje. Nie był w stanie zająć optymalnej pozycji. Niby wszystko OK, lecz kierownica nie miała regulacji osiowej, a fotel powinien być nieco niżej zamocowany. Może 185 cm wzrostu to za dużo jak na japońskie normy? Cieszyły za to proste w formie, ale ciekawie zaprojektowane zegary z ożywiającymi je czerwonymi pierścieniami. Właśnie tak powinno być - dwa duże wskaźniki - prędkości i obrotów silnika - oraz mniejsze - temperatury i ilości paliwa. Do tej pory nikt nic lepszego nie wymyślił. Od razu nasunęło mu się skojarzenie ze starymi dobrymi BMW. Ostatnio Bawarczycy postawili na ekstrawagancję, a Subaru zaczerpnęło z tego, co sprawdzone. Przykłady? Proszę bardzo: deska rozdzielcza ze środkową konsolą nachyloną w stronę kierowcy czy umieszczony w widocznym miejscu ekran komputera pokładowego i nawigacji. Do tego bardzo wysokiej jakości miękkie materiały i znakomite wykonanie.

Wnętrze zrobiło na Mikołaju duże wrażenie. W porównaniu ze starym Legacy wydawało się o dwie klasy lepsze. To najsolidniej wykonany model Subaru, jaki do tej pory wyprodukowano. Towarzyszce Mikołaja nie spodobała się jednak błyszcząca środkowa konsola. To chyba jedyny śmielszy wybryk projektantów. Śmieszył też komputer pokładowy, który wyświetlanym obrazem przypominał przedpotopowe Atari. Rekompensatą była bardzo łatwa intuicyjna obsługa dotykowego ekranu. Jeszcze bardziej nie pasował do wnętrza czujnik cofania umieszczony z lewej strony przy szybie. Wyglądał, jakby ktoś zamówił go w telezakupach.

Szkoda jednak w takim aucie spędzać czas na parkingu, szczególnie mając pod nosem kilometry malowniczych i wymagających tras. To wymarzony czas i miejsce, by sprawdzić możliwości Subaru. Wypogodziło się, a drogi zdążyły przeschnąć, więc Mikołaj wdepnął gaz i od razu wyczuł sportowy charakter skrzyni biegów. Stosunkowo długa jedynka i ciasno zestopniowane kolejne biegi. Auto nie osiąga jednak setki na dwójce. Z danych technicznych wynika, że do 100 km/h Legacy 3.0R spec. B przyspiesza w 6,9 s. Gdyby nie trzeba było wrzucać trójki, wystarczyłoby około 6,5 s. To całkiem nieźle jak na w sumie niepozorną limuzynę. To prawda - Subaru Legacy może zaskoczyć. Tylko podwójny wydech i 18-calowe felgi mogą wywołać niepokój wśród właścicieli GTI. Mimo wszystko Mikołaj nie powinien dziwić się, że co chwila ktoś się za nimi oglądał. W Polsce niełatwo spotkać nowe Legacy.

Na drodze prowadzącej przez Łapsze Niżne w stronę Niedzicy trudno trafić na godnego przeciwnika. Rozpędzając auto, Mikołaj zaczął doceniać bezpośrednie przełożenie układu kierowniczego, pewnie pracujące zawieszenie i krótkie biegi. Samochód posłusznie reagował na ruchy kierownicą. Łatwo też dobrać odpowiednie przełożenie. Na krętych drogach Legacy czuło się jak ryba w wodzie. Było bardzo stabilne. Kierowca sztucznie zacieśniał zakręty, by wyprowadzić je z równowagi, ale na nic to się zdało. Na suchym asfalcie ciężko było zbliżyć się do granicy przyczepności. Wjechali na gorszy odcinek drogi, gdzie spod asfaltu często wyglądał szuter. Dla 18-calowych obręczy i opon o profilu 45 była to ciężka próba. Wyczytał wcześniej, że w tej samej cenie można wyjechać z salonu na 17-calowych felgach. Po kilku kilometrach nierównego asfaltu Mikołaj przyznał w duchu, że siedemnastki to na polskie drogi rozsądniejszy wybór. Oczywiście, że większe felgi prezentują się ciekawiej, ale doszukiwanie się na nich kolejnych rys może być bolesne, podobnie jak czekanie z duszą na ramieniu na łomot Bilsteinów. Są przyjemniejsze dźwięki, jak np. ten płynący spod maski. Soczysty, jak to bokser, ale nie tak nachalny jak w Imprezie. Sześciocylindrowy silnik jest nie dość, że bardzo dynamiczny, to jeszcze kulturalny. Kobiety ponoć lubią niski tembr, więc pasażerce bardzo się spodobało przytłumione mruczące brzmienie silnika, ale Mikołaj nie miałby nic przeciwko temu, by "spec. B" miał bardziej wyraźny "gang".

Bokser bez dopingu sprężarek osiąga 245 KM. W szybkim rozpędzaniu samochodu pomaga mu "krótka" skrzynia biegów. Za każdym razem, gdy Mikołaj chwytał za lewarek, miał nieodparte wrażenie, że sterowanie mogłoby być bardziej precyzyjne, choć nigdy nie miał wątpliwości, czy dany bieg wszedł. Ciasno zestopniowana skrzynka daje rewelacyjną elastyczność. Od 80 km/h można z powodzeniem jeździć na szóstce. Do tego bezpośredni układ kierowniczy i zdecydowanie działające sprzęgło. W rękach znakomicie ukształtowana skórzana kierownica Momo, która do złudzenia przypomina tę z Alfy Romeo, a pod kierowcą i pasażerem mocniej wyprofilowane fotele skutecznie utrzymujące ciało przy szybszej jeździe. W "spec. B" czuje się sportowy charakter, ale mimo wszystko widać, że konstruktorzy nie zapomnieli o komforcie.

Zastrzeżenia budzić może sposób podświetlenia deski rozdzielczej. Jeśli nocą przygasimy zegary, konsola środkowa staje się niewyraźna. Ale to tylko szczegóły. Gorzej z zachowaniem Legacy w koleinach. Zawsze kiedy kierowca w nie wjeżdżał, kierownica chciała pokazać, kto tu rządzi. Musiał się trochę postarać, by precyzyjnie utrzymywać kierunek jazdy. To kolejny argument za tym, by wybrać bardziej tolerancyjne 17-calowe felgi. Mikołaj przypomniał sobie podróż Mercedesem z napędem na cztery koła, któremu obce były takie przejawy buntu. Klasa E mu się jednak nie spodobała, była zbyt niemrawa. Nie ma co, Subaru potrafi dostarczyć adrenaliny!

Na szczęście najgorszy odcinek za nimi. Nawierzchnia się poprawiła, ale pogoda pogorszyła. Zatrzymali się więc na góralski obiad. Kolejna imieninowo-mikołajkowa niespodzianka. Dwie godziny, które spędzili w restauracji, wystarczyły, by świat utonął w gęstym śniegu. Od razu docenili podgrzewane fotele dostępne w wyposażeniu standardowym. Ruszyli w stronę Niedzicy, skąd słowackimi szlakami mieli wrócić do przejścia granicznego w Łysej Polanie. Im wyżej wyjeżdżali, tym śniegu przybywało. Dobrze, że zatankowali do pełna, bo "spec. B" miał niezły apetyt. Przy dynamicznej jeździe w trasie potrafił wyżłopać nawet 13 l/100 km (w jeździe miejskiej komputer wyświetlał 15-19 l/100 km). Dotarli do granicy.

Warunki się pogarszały a Mikołaj wciąż miał poczucie bezpieczeństwa. Auto radziło sobie tak dobrze, że zamiast lęku przed zakopaniem się nabawił się poczucia wyższości nad innymi. W Słowacji drogi równe jak stół. Gdyby tu mieszkali, bez wahania kupiłby auto z 18-calowymi felgami. Piaskarek brak i droga stała się całkiem biała. Może tu zostać? U boku szatynka, we wnętrzu ciepło, przytulnie... Subaru skutecznie izolowało od zimna i hałasu. Spoglądając na piękne widoki, poczuł się nadzwyczaj pewnie. Wyjeżdżając zza zakrętu, spostrzegli ciąg samochodów snujących się za zdobywającą wzniesienie ciężarówką. Dlaczego oni jej nie wyprzedzają? - rzucił retorycznie. Zjechał na lewy pas, dodał gazu i po chwili był już przed tirem. To właśnie napęd na cztery koła - wyprzedzenie "zawalidrogi" w trudnych warunkach, na stromym podjeździe? Proszę bardzo. Subaru rozpędzało się na śliskim bez najmniejszych problemów. Trudno wyobrazić sobie lepszy samochód na zaśnieżone drogi. Ma nisko położony środek ciężkości (m.in. dzięki silnikowi typu bokser), a przy tym wystarczający prześwit, by nie krzesać iskier miską olejową. W przeciwieństwie do wielkich aut terenowych Legacy jest łatwe w prowadzeniu, świetnie wyważone, błyskawicznie reaguje na polecenia kierowcy i nie wozi ze sobą kilkuset całkowicie zbędnych w tych warunkach kilogramów.

Mikołaj zjechał na wąską drogę. Po bokach zamiast odstraszających rowów - przytulne bandy śniegu. Porozumiewawcze spojrzenie - oboje lubią emocje. Legacy ma tradycyjny napęd rozdzielający moment obrotowy pomiędzy osie w proporcjach 50/50, bez niepotrzebnej elektroniki. Dzięki temu samochód zachowywał się zadziwiająco stabilnie i neutralnie na śliskiej nawierzchni. Kiedy jednak koła zaczynają się slizgać, trzeba wykazać się sporym doświadczeniem. Nie wystarczy tak jak w przednionapędówkach dodać gazu, by wyciągnąć auto z poślizgu. Dopiero w takich warunkach Mikołaj mógł się przekonać, ile radości z jazdy daje solidne 4x4. Brak podsterowności występującej przy układzie haldex czy nieporadności rozwiązań znanych choćby z Hondy CRV. Wystarczy tego dobrego, pora wracać. Subaru wciąż jednak miało ochotę na zabawę. Wystarczyło, że Mikołaj mocniej wciśnął pedał gazu, by tył samochodu zaczynał żyć własnym życiem. Przydałby się ESP, tym bardziej że Subaru zezwala na jego całkowite wyłączenie. Mikołaj słyszał, że zestrojenie tego urządzenia w Legacy jest dość liberalne i pozwala na szaleństwa pod kontrolą. VDC, bo tak Subaru nazywa system stabilizacji toru jazdy, wymaga dopłaty 1000 euro - mimo to warto go zamówić. Pod maską mamy przecież 250 KM.

Wbrew pierwszym wrażeniom nawet kilkugodzinna podróż nie zmęczyła Mikołaja. To w dużej mierze zasługa prawidłowo wyprofilowanych foteli. Z tyłu będzie wygodnie tylko dwóm pasażerom. Ale czy narty się zmieszczą? Legacy w wersji sedan nie ma składanych foteli. Na szczęście mamy tunel na długie przedmioty. Wydaje się, że lepsze będzie kombi - to tylko 1200 euro dopłaty. Składane oparcia w cenie.

Wycieczka dobiegła końca - trzeba zwrócić demonstracyjny samochód. Takiego prezentu Mikołaj na Mikołaja jeszcze nigdy nie dostał, a i sugestia szatynki wydawała się być oczywista. Tylko ta cena! 47 200 tys. euro za wersję kombi plus 1000 za ESP. To daje ok. 207 tys. zł. Subaru znakomicie wykończonym Legacy próbuje zdobyć klientów BMW

3 i Audi A4. Podobnie wyposażone wersje niemieckich limuzyn z napędem na cztery koła są droższe. Japończycy jednak nie pozostawiają zbyt dużego pola manewru. Zgodnie z filozofią firmy dostępny jest tylko napęd na cztery koła a lista wyposażenia nie jest tak nieprzyzwoicie bogata jak w przypadku Audi, BMW czy Mercedesa. Z kolei wśród takich samochodów jak Ford Mondeo ST 220 nie jest dostępny napęd na cztery koła. W tym roku Mikołaj nie kupi Legacy spec. B, ale kto wie... już samo oczekiwanie na taki samochód to czysta przyjemność. A przecież przed nami jeszcze prezenty pod choinkę...

[Gaz]

znakomity układ napędu na cztery koła, dynamiczny i kulturalnie pracujący bokser, bezpieczne zachowanie w zakrętach, wysokiej jakości materiały i solidne wykończenie, wygodne fotele, precyzyjny układ kierowniczy, sportowo zestopniowana skrzynia biegów, znakomita elastyczność, prawidłowo ukształtowana kierownica, łatwo dostępny dotykowy ekran komputera i nawigacji, pewne zachowanie w trudnych warunkach drogowych, subtelny wygląd, bogate wyposażenie standardowe.

[Hamulec]

wysokie zużycie paliwa, nerwowe zachowanie w koleinach, brak regulacji osiowej kierownicy, uboga lista wyposażenia opcjonalnego, brak ESP w standardzie, tandetnie wyglądający wyświetlacz czujnika parkowania,

archaiczna grafika komputera pokładowego

[Kompendium]

[Nasze pomiary]

Przebieg na początku testu 8000 km

0-130-0 15,1 s +

0-100 6,9 s +

0-130 11,1 s +

100-0 39 m +

60-100 na IV 5,5 s + +

80-120 na V 8,8 s + +

V max 243 km/h* + +

Średnie spalanie 15 l/100 km (-)

Obroty silnika przy 100 km/h na V/VI biegu 3000/2250 +

Obroty kierownicy (od oporu do oporu) 2,8 =

Średnica zawracania 10,9 m +

Prześwit statyczny 15,5 cm + +

Prześwit dynamiczny 13,5 cm + +

+ dobrze (-) kiepsko = przeciętnie

*dane fabryczne

[Nasze noty]

skala 0-8

Wygląd zewnętrzny - 6

Stylizacja wnętrza - 7

Brzmienie silnika - 6

Zawieszenie - 6,5

Wykonanie - 7

Parametry silnika - 6

Układ kierowniczy - 6,1

Skrzynia biegów - 6,25

Komfort/ergonomia - 5

Hamulce - 6

Średnia z powyższych - 6,2

Przyjemność z jazdy - 6,3

Ocena końcowa 6, 25

Legacy 3.0R spec.B to dyskretnie usportowiona limuzyna dla ludzi ceniących sportowe osiągi, ale też

elegancję i komfort.

Sportowe zawieszenie, ręczna skrzynka biegów i bezpośrednie przełożenie układu kierowniczego wersji spec.B ożywiło Legacy.

Tradycyjnie duże wrażenie robi napęd na cztery koła, który powoduje, że Subaru bardzo cenione jest przez osoby często podróżujące w górach.

Zdaniem mistrza

Wojciech Cołoszyński - wielokrotny mistrz Polski w wyścigach torowych, prowadzący Akademię Jazdy na terenie Atomobilklubu Polski

Niepozorny samochód z mocnym i kulturalnie pracującym silnikiem. Skrzynia biegów ma przyjemnie krótkie przełożenia, ale wybieranie biegów mogłoby być bardziej dopracowane. Rewelacyjny układ jezdny powoduje, że w sytuacjach krytycznych auto jest bardzo stabilne, a podczas poślizgów przewidywalne. Wprawny kierowca łatwo wywoła pod lub nadsterowność. Legacy daje sporo radości z jazdy.

[Konkurenci]

BMW 330xi

231 KM

194 tys. zł

Nie jest to usportowiona wersja "trójki", a jedynie odmiana z napędem na cztery koła. Ma znakomite zawieszenie, rewelacyjną sześciocylindrową rzędówkę, solidnie wykonane wnętrze i pomimo zaawansowanego wieku wciąż nie odstaje do konkurentów. Nowa generacja w przyszłym roku

Audi A4 3.2 FSI V6 quattro

255 KM

194 tys. zł

A4 zostało zmodernizowane trzy miesiące temu. Silnik 3.2 V6 FSI znany

z większego A6 gwarantuje sportowe osiągi i wysoką kulturę pracy. Audi słynie ze znakomitego układu przeniesienia napędu z mechanizmem Torsen

Dziękujemy Panu Andrzejowi Goduli ( http://www.godula.cc.pl ), hamowni Masters Tuning ( http://www.tdi-tuning.pl ) oraz firmie Race Technology za pomoc w przeprowadzeniu pomiarów

Więcej o:
Copyright © Agora SA