Renault Modus

W filmie reklamującym nowy francuski samochód pojawia się Louis Schweitzer, prezes Renault! Bawi się małym modelem Modusa. To auto musi być ważne dla marki, skoro do jego promocji wziął się sam szef.

Modus jest tak ważny, bo to pierwsze Renault skonstruowane na płycie podłogowej segmentu B - stworzonej wspólnie z Nissanem. Na dodatek reprezentuje szybko rozwijający się segment miejskich minivanów i zapewne znajdzie się wśród najlepiej sprzedających się małych aut francuskiej firmy - po nowym Clio, a przed Twingo.

Pierwsze wrażenia

Nowe Renault wygląda wprawdzie trochę zabawkowo, ale to prawdziwy samochód. Przekonałem się o tym podczas jazd testowych zorganizowanych w Portugalii. Na pokonanie trasy z lotniska w Lizbonie na skalisty przylądek Cabo da Roca (najdalej na zachód wysunięty skrawek europejskiego lądu) dostałem auto z mocniejszą, 80-konną odmianą diesla 1.5 dCi. Pozycja za kierownicą jest wysoka. Przygotowuję się do jazdy. Niestety, nie ma wzdłużnej regulacji kierownicy. Mam nadzieję, że uda mi się jednak przyjąć wygodną pozycję. Okazuje się, że odległość do pedałów jest odpowiednia, wystarczy wyprostować oparcie fotela - zakres ustawień szerszy niż np. w większym Megane. Ponadto fotel wyróżnia się dobrym wyprofilowaniem, choć poduszki bocznego podparcia pleców mogłyby być sztywniejsze. Lewa stopa automatycznie trafia na dobrze ustawiony podnóżek.

Już po rozpoczęciu jazdy zorientowałem się, że w stosunku do rozwiązania znanego np. z Megane zmieniono charakterystykę pracy elektrycznego wspomagania kierownicy. Zniknął sztuczny opór wytwarzany dla przytrzymania kierownicy w ustalonej pozycji, który zaburzał przekaz informacji o zachowaniu auta. Wspomaganie pracuje teraz w sposób naturalny, typowy dla układów hydraulicznych.

Wjeżdżam na autostradę. Silnik nie ma łatwego zadania - przydałoby się więcej dynamiki, ale odczuwa się to dopiero po przekroczeniu prędkości 100 km/h. Komputer pokładowy informuje, że samochód zużywa średnio 6 l/100 km. Jednostkę napędową świetnie wyciszono. Słychać za to szum powietrza - daje znać wysokie nadwozie Modusa.

Zapach luksusu

Dojeżdżam do celu - 38o47'N, 9o30'W. Dalej już tylko fale Atlantyku. Mam chwilę, aby przyjrzeć się wnętrzu auta. Schowków pod dostatkiem - ukryte pod stopami, potężny przed pasażerem, a pod jego fotelem umieszczono jeszcze szufladę.

Zsuwam skrajne miejsca kanapy. Spraw-dzam, jak daleko można ją przemieścić do tyłu. Dźwignię służącą do tej operacji znajduję w prawym narożniku kanapy. Uniesiona środkowa część siedziska rozdziela pasażerów, ale nie staje się podłokietnikiem. Mechanizm wydaje się trochę przekombinowany. Za to miejsca jak w Scenicu - sporo.

Dobre wrażenie robi jakość materiałów. W Modusie użyto przyjemnych w dotyku tworzyw. Zamiast plastikowych boczków - tapicerka. Zapach luksusu.

Słaby i mocny

Podstawowy napęd Modusa to benzyniak 1.2 75 KM. Twingo z tym silnikiem było jak mały pocisk. Niestety, w nowym Renault ta jednostka nie sprawdza się już tak dobrze. O ile w ruchu ulicznym samochód poruszał się sprawnie, o tyle na trasie spora masa pojazdu dawała się we znaki. Coś za coś. Solidna, więc dość ciężka struktura nadwozia zapewniła Modusowi pięć gwiazdek w testach zderzeniowych EuroNCAP.

Dostaję wreszcie auto z najmocniejszym silnikiem - benzynowym 1.6. Modus łapie oddech. Serpentyny, podjazdy, wyprzedzanie... Auto spisuje się doskonale. A do tego jeszcze dobre zawieszenie. Dla producentów ważny był komfort, także akustyczny. Renault prowadzi się pewnie. Jest odporny nawet na przyhamowanie na łuku. Tylko drobne wyrwy sprawiają, że układ kierowniczy chwilowo traci precyzję. Przekładnia nie zasługuje już na takie pochwały. Dźwignia nie pracuje płynnie.

Najtańsza wersja Renault Modusa kosztuje 49 900 zł. Po uwzględnieniu relacji wysokości wydatku do wyposażenia auta cena wydaje się przyjazna dla portfela.

Opinia auto+

Modus to dobrze zrobiony, komfortowy i wielofunkcyjny samochód miejski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.