Mercedes za cztery miliony

Czy kupno auta jest jedną z najmniej rentownych inwestycji? Niekoniecznie.

Przekonał się o tym, aczkolwiek pośmiertnie, George Milligen, który w 1940 r. kupił Mercedesa za 400 funtów. Po 64 latach niemiecki samochód został sprzedany na aukcji za ponad 4 mln funtów. A to oznacza przebicie rzędu 10.000!

Milligen, dotychczasowy właściciel samochodu, zmarł w maju tego roku w wieku 94 lat. Sprzedany anonimowemu uczestnikowi aukcji (przez telefon) Mercedes 38/250 SSK był jednym spośród imponującej kolekcji 38 aut wystawionych na aukcji. Chętnych na zabytki motoryzacji nie brakowało. Skąd taki szał? Samochody Milligena od zawsze były obiektem podziwu i zazdrości innych koneserów motoryzacji. Zadbane, bardzo rzadkie, dopieszczone w każdym calu i w 100 proc. oryginalne. Nikt poza nielicznym gronem przyjaciół farmera z Norfolk nie miał do nich dostępu. Krążyły tylko legendy o tym, co kryją garaże posiadłości nestora kolekcjonerów historycznych aut. Dopiero na początku września tego roku wszystkie rarytasy poszły pod młotek.

Spośród nich największe emocje wzbudzał dwumiejscowy Mercedes z silnikiem o pojemności 7.1 litra. Niesamowita jak na ówczesne warunki moc 300 koni pozwalała mu brać udział w wyścigach w Le Mans czy też w Grand Prix Monako.

Milligen nabył Mercedesa w czasie wojny, gdy niemieckie samochody z oczywistych względów nie były zbyt popularne. Prowadzący aukcję prezes domu aukcyjnego Bonham Robert Brooks wcześniej pracował w słynnym Christie's, gdzie w 1987 r. sprzedał Bugatti Royale za równowartość 8.8 mln funtów. Mercedes 38/250 SSK stał się tym samym drugim po Bugatti najdroższym autem na świecie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.