Widoki na przyszłość

Elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka boczne to codzienność. A jakie będą lusterka za 10-20 lat?

Kamery? W kilku prototypach już wyeliminowały lusterka. W Nissanie Primerze nie całkiem, ale całkiem nieźle się sprawdzają.

Zawadzają? W większości dużych limuzyn można je elektrycznie składać, ułatwiając wjazd do garażu czy parkowanie. Ich zniknięcie odbiłoby się zresztą na kierunkowskazach. Od kiedy w 1998 r. firma Gentex (dziś dostarcza co trzecie lusterko montowane w nowych samochodach) wykonała pierwszą partię lusterek zintegrowanych z kierunkowskazami (dla Mercedesa klasy S) upowszechniły się one też w znacznie tańszych modelach (np. Accordzie, Golfie czy Octavii).

Oślepiają? Nie będą. Bo podobnie jak lusterka wewnętrzne w co czwartym aucie sprzedawanym w Kanadzie i USA tak i one nauczą się przyciemniać. Nic nowego? W przypadku lusterek bocznych problem jest trochę bardziej złożony. Ale zasada - całkiem prosta. Szklana tafla ma być pokryta żelem, którego przejrzystość uzależniona będzie od natężenia płynącego przezeń prądu. Jeśli sprzężony z lusterkiem światłomierz wykryje zbyt duże natężenie światła, żel zmniejszy swą przejrzystość, chroniąc oczy kierowcy przed oślepieniem.

To jednak nie koniec. Choć polskie realia mogą temu przeczyć, zachodni naukowcy twierdzą, że przeciętny kierowca zerka w lusterko wsteczne co 15 sekund. Postanowili wykorzystać to i uczynić zeń dodatkowe źródło informacji - od nawigacji po drogach (skręć w lewo, uważaj na korek itp.) po ciśnienie w oponach (koniec z nerwowym zatrzymywaniem się i sprawdzaniem, czy złapało się gumę). Ich zdaniem to lepsze miejsce na prezentację danych niż wyświetlacz komputera na desce rozdzielczej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.