Honda CBX 1000

?Born to lose, live to win? - najbardziej znany z tatuaży Lemmy'ego mógłby służyć za podsumowanie żywota tego motocykla - miał być sportowcem, a został turystą

To już 30 lat, jak japońskie motocykle zawojowały świat. Wcześniej skośnoocy konstruktorzy wyznawali zasadę: "skopiuj i popraw". Dopiero potem zdobyli się na więcej. Prekursorem nurtu UJN (z ang. Universal Japanese Motorcycle - Japoński Motocykl Uniwersalny) była Honda. W 1969 r. wprowadziła na rynek CB 750. To był szok dla europejskich producentów. Prócz czterocylindrowego rzędowego silnika miał dwie tarcze hamulcowe - rzecz praktycznie niespotykana w modelach seryjnych (i na początku niezbyt skuteczna). Z biegiem lat przybywało odmian CB. Od "czterechsetek" (które za PRL eskortowały VIP-ów podczas wizyt partyjno-państwowych), na "tysiączce" kończąc. Najciekawsza jednak była wariacja na temat CB 750 pod tytułem CBX 1000.

CBX 1000 to przede wszystkim silnik. Olbrzymi, sześciogarowy piec, którego dwa zewnętrzne cylindry z powodzeniem służyły jako wiatrochron dla nóg. W folderach reklamowych CBX robił jako sprzęt sportowy. Napis na zbiorniku: "Super Sport" nie przyciągał jednak zbyt wielu zwolenników sportu - miał za dużo kilogramów, a za mało koni. 105 KM robiło wrażenie głównie na papierze. CBX niezbyt dobrze się prowadził i nawet słabsze motocykle objeżdżały go bez problemów. Dwie niewielkie, jednotłoczkowe zaciski wraz z maleńkimi tarczkami hamulcowymi niespecjalnie radziły sobie z kolosem, który po zatankowaniu ważył ponad 260 kg. Zwróćcie uwagę na śmiesznie dziś wyglądające cienkie rury teleskopów. Teraz nawet motocykle lżejsze o 100 kg mają rury nośne z przodu o 15 mm grubsze. Rynku motocykli sportowych co prawda nie podbił, ale serce miłośników turystyki jak najbardziej. Po zamontowaniu zestawu kufrów i szyby zapewniał w owych czasach maksimum komfortu.

Szkoda, że produkowano go tak krótko (1979-82). Jego piętą Achillesową był podatny na uszkodzenia, długi wał korbowy. Łatwo ulegał skrzywieniom i zatarciom, zwłaszcza gdy jeżdżono nim na zbyt niskich obrotach lub gdy motocykl pracował na bocznej stopce.

Widoczny na zdjęciu motocykl wyprodukowano w 1981 r. i trafił do Polski kilka lat temu z USA. Dziś trudno spotkać egzemplarz w takim stanie. W Niemczech dobrze utrzymany CBX z umiarkowanym przebiegiem może kosztować nawet 5 tys. euro.

Więcej o:
Copyright © Agora SA