OPEL CORSA ECO

Producent Corsy Eco obiecuje średnie spalanie poniżej 5 litrów benzyny na 100 kilometrów. Sprawdziłem, czy rzeczywiście na jednym baku da się przejechać aż 900 kilometrów.

Corsa Eco ma być najoszczędniejszym samochodem z silnikiem benzynowym w historii Opla. "Maluch" z Rüsselsheim wyposażony jest w jednolitrowy silnik trzycylindrowy. Co najważniejsze, do oszczędzania nie trzeba dopłacać. Nieoferowana na razie w Polsce, wersja Eco w innych krajach kosztuje tyle samo, co zwykły model 1.0 12V.

Aby zmniejszyć zużycie paliwa, Corsa Eco ma obniżone o 10 mm zawieszenie, węższe opony i przeszła modyfikację karoserii: tylny spoiler na dachu, zoptymalizowane boczne progi i wygładzony spód podwozia. Mały silnik seryjnie połączony jest ze zautomatyzowaną pięciostopniową skrzynią Easytronic, która pracuje w trybie automatycznym lub manualnym. Z "automatem" Corsa działa w trybie supereco, co oznacza jazdę na bardzo niskich obrotach i maksymalnie wysokich biegach. W praktyce jednak unikałem używania programu automatycznego. Dlaczego?

Po pierwsze - denerwuje długimi przerwami pomiędzy kolejnymi biegami. Po drugie - bardzo wczesne zmiany na wyższy bieg irytują, zwłaszcza podczas wolnej jazdy po mieście. Po trzecie - Corsa staje się "ospała", o wyprzedzaniu czy innych manewrach wymagających szybszego nabierania prędkości można zapomnieć.

Na szczęście, sytuację ratuje program manualny, gdzie przez krótkie pchanie dźwigni lewarka w przód lub w tył zmieniamy przełożenia sami, wedle potrzeby. Easytronic w trybie ręcznym pracuje naprawdę easy, szybko i bez dużych przerw pomiędzy poszczególnymi przełożeniami. Skrzynia działa na tyle dobrze, że ani przez chwilę nie zatęskniłem za tradycyjną przekładnią manualną.

Szkoda tylko, że Corsa nie osiągnęła poziomu spalania obiecanego przez Opla. Mnie wyszło średnio 5,6 l/100 km podczas jazdy w zwykłych warunkach drogowych. Gdy jednak bardzo chciałem osiągnąć spalanie modelowe i zacząłem się poruszać według zaleceń przekładni automatycznej, to zejście na 4 l "z kawałkiem" nie stanowiło problemu. Pozytywnie wypadła też ocena komfortu jazdy - mimo utwardzonego zawieszenia nie uległ on pogorszeniu względem seryjnego auta 1.0 12V.

Jak na miejskie auto, zasięg i potencjał oszczędzania modelu Eco jest bardzo duży. Jednak 900 km bez tankowania nie udało mi się przebyć. Opel już w Astrze Eco 4 udowodnił, że oszczędne samochody wcale nie muszą być ani superdrogie, ani też "nafaszerowane" nowoczesną i często zawodną techniką. Model Eco w zasadzie nie różni się od zwykłej Corsy. Miłą różnicę zobaczymy dopiero przy dystrybutorze.

Testy z poprzednich numerów "Motomagazynu" można przeczytać w Internecie - www.gazeta.pl/motomagazyn.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.