Elektryczny Romet 4E - test | Pierwsza jazda

To już nie prototyp, a jeżdżące egzemplarze. Romet w 36 miastach w Polsce pokaże niebawem swoje... samochody elektryczne. Montowane u nas pojazdy kosztują 32 tys. złotych za sztukę i mogą przejechać około 180 kilometrów na jednym ładowaniu

Romet i samochody? Polska marka, kojarząca się i starszym, i młodszym z rowerami i motorowerami, a od pewnego czasu także z motocyklami, odważnie wkracza w świat motoryzacji na czterech kołach. I to od razu w wydaniu elektrycznym.

BYD e6 - test | Pierwsza jazda

Oryginalne i nowatorskie rozwiązania nie zawsze rodzą się tam, gdzie się ich spodziewamy. Dlatego Romet 4E dla wielu może być zaskoczeniem. Jednak pojazd samochodowy z napędem elektrycznym (homologowany jako czterokołowiec, tak że może być prowadzony przez posiadaczy prawa jazdy kategorii B1), to kontynuacja wcześniejszych działań firmy Arkus & Romet Group, do której należy dobrze znana w Polsce marka symbolizowana przez stylizowanego Pegaza. Ma ona już na koncie rowery z elektrycznym silnikiem wspomagającym i skuter elektryczny Romet EV1.

Skąd nazwa - 4E? To od: electric, ecologic, economic, easy (elektryczny, ekonomiczny, ekologiczny, łatwy). Dwa pierwsze terminy nie wymagają rozwinięcia. Warto się pochylić nad ekonomiczną stroną przedsięwzięcia. Bez wątpienia 4E to najtańszy samochód elektryczny dostępny w Polsce. Choć mniejszy niż Mitsubishi i-MiEV (112 tys. zł) i bliźniaczy Peugeot iOn (121 700 zł) kosztuje znacznie, znacznie mniej. W zależności od mocy baterii trzeba za Rometa zapłacić od 32 do 36 tys. zł. Od razu powiedzmy, że jakość wykonania nie jest tutaj nawet porównywalna z konkurencją, ba technologia wykorzystana do budowy auta także jest mocno przestarzała. Przykładem niech będą baterie. Stalowe co prawda nadwozie (żadnych laminatów), kryje tradycyjne akumulatory. Ich zestaw waży uwaga 300 kg. W porównaniu z masą auta 500 kg to naprawdę sporo.

Mimo tego, producent szacuje, że koszt przejechania 100 km wyniesie ok. 6 zł, czyli tyle, ile cena litra benzyny. Oczywiście nie doliczając kosztów amortyzacji baterii, których trwałość w obecnej wersji jest szacowana na ok. 3 lata (ok. 400 cykli ładowania i przebieg ok. 70 tys. km). Po tym okresie koszt wymiany zestawu akumulatorów wyniósłby 8 tys. zł, lecz i tak - jak wylicza producent - po 5 latach Romet, w porównaniu do małolitrażowego samochodu z silnikiem spalinowym, przy założeniu przebiegu 23 tys. km rocznie, oszczędzając tylko na kosztach eksploatacji, zwraca się w całości.

Ostatnie "E" (easy) należy rozumieć jako prostotę konstrukcji i obsługi. Według przedstawicieli firmy, pojazd mógłby być bardziej zaawansowany technicznie, mieć układ odzyskiwania energii podczas hamowania czy baterie litowo-jonowe, ale to radykalnie zmieniłoby jego cenę.

Przyszłość motoryzacji pełna wad

Producent nie zdradza także szczegółów dotyczących kooperantów, lecz montowany w Polsce pojazd jest złożony z elementów - jak się oficjalnie podaje - pochodzących od dostawców z kraju, Europy i Dalekiego Wschodu. I tak np. światła to dostępne na rynku, gotowe, homologowane już wcześniej elementy (na pierwszy rzut oka wydaje się, że mają coś wspólnego z rodziną samochodów Citroen C1, Peugeot 107, Toyota Aygo). Pięciodrzwiowe, samonośne, stalowe nadwozie też robi wrażenie, że gdzieś już w świecie elektrycznej, czy tradycyjnej motoryzacji zaistniało. Do montażu przyjeżdża gotowe, polakierowane.

Samochód, zgodnie ze swoją kategorią, jest dwuosobowy, choć ilość miejsca z tyłu i obecność drugiej pary drzwi wskazują, że do wyobrażenia byłaby wersja czteroosobowa. Wówczas jednak przed pojazdem stanęłyby wymagania, jak dla pełnoprawnego samochodu, co przekreśliłoby ekonomiczny sens przedsięwzięcia. Z tyłu jest więc rodzaj niskiej półki na pakunki czy bagaże. Z przyczyn ekonomicznych, ale także technologicznych, nie należy się też w Romecie 4E spodziewać luksusów w postaci klimatyzacji. Jest w nim tylko to, co niezbędne i co nie zużywa prądu, by zachować go jak najwięcej dla silnika. Dlatego w kabinie jest tylko nadmuch ciepłego powietrza na przednią szybę - wymagany przepisami. Dodatkowe ogrzewanie znacznie skróciłoby zasięg. A ten, przynajmniej według deklaracji producenta, jest rozsądny. Mające 1350 Ah pojemności, tradycyjne akumulatory kwasowo-ołowiowe pozwalają na pokonanie do 180 km w trybie jazdy oszczędnej (uruchamianym przyciskiem na konsoli między fotelami). W tym trybie prędkość jest ograniczona do 45 km/h oraz ok. 90 km w trybie normalnym, w którym można rozwinąć do 65 km/h.

Pierwsze wrażenie zza kierownicy? Surowe wnętrze, odgłosy jak w tramwaju, przyspieszenia - mniej więcej też jak w tramwaju, prędkość maksymalna - w Warszawie niewystarczająca, bo tu nawet po osiedlowych uliczkach jeździ się znacznie szybciej, niż 50 km/h...

Cały projekt - choć po Polsce rusza tournee, podczas którego mieszkańcy 36 ośrodków mają mieć możliwość poznania samochodu Romet - ciągle jest w fazie rozwojowej. I tak, jak przyznaje Wiesław Grzyb, prezes zarządu Arkus & Romet Group, firma otrzymała interesującą ofertę od krajowego producenta akumulatorów, który deklaruje, że żywotność jego zestawu baterii może sięgnąć 1200 cykli ładowania, czyli - teoretycznie - trzykrotnie więcej, niż obecnie. W praktyce mogłoby to oznaczać, że dla utrzymania optymalnego okresu eksploatacji baterii nie trzeba byłoby tak starannie przestrzegać zasad ładowania (po wcześniejszym, mocnym rozładowaniu), a ich trwałość wydłużyłaby się do 6-7 lat. Rozważana jest możliwość wprowadzenia tańszej odmiany, z zestawem 6, a nie 9 akumulatorów i krótszym zasięgiem. Nie wyklucza się wprowadzenia układu dodatkowego ogrzewania wnętrza powietrzem chłodzącym silnik (historia motoryzacji zna takie patenty).

Sprawdź, ile można zaoszczędzić kupując właściwe opony

Romet ma nawet prototyp pojazdu, który mógłby spełnić wymagania przewidziane dla lekkiego czterokołowca (mógłby być prowadzony przez posiadaczy kategorii AM, która wejdzie w przyszłym roku i osoby mogące dziś prowadzić motorowery), lecz jego nadwozie musiałoby być wykonane z tworzyw.

W Polsce trudno ocenić rynek na tego typu pojazd. Romety 4E mają znaleźć się w sieci partnerów tej marki (dziś to ok. 140 punktów), a szczegóły trasy promującej te pojazdy wkrótce mają być ogłoszone na stronie producenta.

Gaz

Niskie koszty zakupu

Hamulec

Przestarzała technologia, masa pojazdu, jakość montażu i tworzyw, mała prędkość

Romet 4E | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Rimac e-M3 - najszybsze auto elektryczne świata

Elektryczne Renault już w salonach

Nissan - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA